Karta Dużej Rodziny dla bogatych?
Treść
Zdjęcie: Mateusz Matuszak/ Nasz Dziennik
Lista oferowanych zniżek, z których mogą korzystać rodziny wielodzietne posiadające Kartę Dużej Rodziny, daje złudzenie, że polskie rodziny są bardzo bogate. Niewiele na tej liście zniżek powyżej 30 proc. Próżno też szukać zniżek w dyskontach, kinach czy chociażby aptekach.
Z założenia Karta Dużej Rodziny przysługuje rodzinom z przynajmniej trojgiem dzieci, niezależnie od dochodu.
Pięknie brzmiąca idea Karty Dużej Rodziny, która „oferuje system zniżek oraz dodatkowych uprawnień, a jej posiadacze będą mieli możliwość korzystania z katalogu oferty kulturalnej, rekreacyjnej czy transportowej na terenie całego kraju”, nie wytrzymuje zderzenia z rzeczywistością.
Zniżki do takich sklepów jak Vistula, Wólczanka, Lambert, W.KRUK czy 5 proc. zniżki do placówek medycznych lub ośrodków wypoczynkowych wydają się absurdalne w kontekście realnych potrzeb i wydatków rodzin wielodzietnych. Małym pocieszeniem na liście oferowanych zniżek jest dość szeroki dostęp do muzeów, parków narodowych czy ośrodków sportowych. Niestety, w ofercie stworzonej przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej nie pomyślano także o aptekach.
I choć na przeszkodzie objęcia programem Karty Dużej Rodziny aptek stoi konstrukcja obowiązującego prawa farmaceutycznego dotyczącego zakazu reklamy aptek, to szkoda, że resort zdrowia nie zadbał o zmianę tego przepisu tak, aby rodziny wielodzietne mniej płaciły za lekarstwa.
– Brak aptek w tej karcie to zupełne nieporozumienie. Jeśli chcemy realnie wspierać rodzinę i odciążać ją finansowo, to w pierwszej kolejności powinno się pomyśleć o aptekach. Leki zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci są bardzo drogie, dlatego też naturalna byłaby zmiana przepisów prawa farmaceutycznego tak, by ze zniżek w aptekach mogły korzystać rodziny wielodzietne. To byłaby taka realna pomoc – podkreślił w rozmowie z NaszymDziennikiem.pl poseł Stanisław Szwed, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, który zaznaczył jednocześnie, że wparcie dla rodzin nie może opierać się jedynie na deklaracjach obecnej ekipy rządzącej. – Zamiast ciągłych deklaracji, dobrze by było, żeby resort zdrowia przynajmniej w tej kwestii podjął jakieś działania – dodał poseł Szwed.
Szkoda, że zamiast milionów złotych wyłożonych na dofinansowanie procedury in vitro w ramach „Programu – Leczenie Niepłodności Metodą Zapłodnienia Pozaustrojowego na lata 2013-2016”, Ministerstwo Zdrowia nie pomyślało, aby realnie wspomóc rodziny już posiadające dzieci.
Marta MilczarskaNasz Dziennik, 31 października 2014
Autor: mj