Już nie zabójstwo, lecz ludobójstwo
Treść
Organizacje patriotyczne skierowały do prezydenta, premiera i prokuratora generalnego pismo z prośbą o zainicjowanie rozmów z władzami Federacji Rosyjskiej na temat dopuszczenia polskich historyków i prokuratorów do kwerendy w archiwach KGB. Chodzi o możliwość dotarcia do dokumentów wskazujących miejsce pochówku ciał ok. 600 żołnierzy podziemia niepodległościowego zamordowanych w obławie augustowskiej.
Z wnioskiem zwróciły się: Związek Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej 1945 Roku, Klub Historyczny im. Armii Krajowej w Augustowie oraz Związek Sybiraków. - Uważamy, że po niedawnym ujawnieniu szyfrogramu gen. płk. Wiktora Abakumowa, w którym pyta on Berię, czy ten akceptuje plan likwidacji ok. 600 osób zatrzymanych podczas obławy, ta kwerenda jest konieczna, aby znaleźć dokument, który musi tam być, tj. raport z wykonania egzekucji - mówi współautor wniosku Danuta Kaszlej, prezes Klubu Historycznego im. Armii Krajowej w Augustowie. Jak zaznacza, Rosja nie otworzy archiwów bez decyzji politycznej jej władz, a ta jest możliwa tylko wówczas, jeśli władze polskie zwrócą się do Rosji z konkretną prośbą. Kaszlej przypomina, że polscy prokuratorzy zajmują się tą sprawą co najmniej od 16 lat. - Nasze władze mają obowiązek zająć się sprawą zabójstwa setek obywateli naszego kraju. Będziemy konsekwentnie się tego domagać od nich - dodaje.
W sobotę w Suwałkach odbędzie się Walne Zebranie Członków i Sympatyków Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej 1945 Roku, któremu prezesuje sędziwy ksiądz Stanisław Wysocki. Jego ojciec i dwie siostry, będąc żołnierzami Armii Krajowej, byli ofiarami obławy. W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" (obecnie jest w szpitalu) mówił, że bardzo chciałby zdążyć za życia godnie pochować swoich bliskich. Jedną z uchwał podjętych w trakcie zebrania będzie skierowanie do białostockiej prokuratury IPN - która od 2001 roku prowadzi śledztwo w sprawie obławy - wniosku o zmianę kwalifikacji czynu z umyślnego zabójstwa na zbrodnię przeciwko ludzkości. - Naszym zdaniem, najwyższy już czas na zmianę kwalifikacji prawnej tego zbrodniczego czynu. Według nas, opublikowany dokument to potwierdza, a ten czyn spełnia warunki definicji ludobójstwa, która mówi o zabójstwie wyselekcjonowanej grupy osób narodowości polskiej. W przypadku tej zbrodni tą grupą byli działacze podziemia niepodległościowego - powiedział nam Bogdan Nowacki, wiceprezes Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej 1945 Roku. Taka zmiana kwalifikacji jest wręcz konieczna, bo umyślne zabójstwo, według prawa rosyjskiego, przedawniło się. Właśnie na tej podstawie Rosja odrzuciła prośbę o pomoc prawną skierowaną przez prokuratorów z IPN w 2006 roku. Według konwencji Rady Europy, która obowiązuje również Rosję, zbrodnia ludobójstwa się nie przedawnia.
Jak mówi prokurator Zbigniew Kulikowski, szef pionu prokuratorskiego białostockiego IPN, prokuratorzy są skłonni zmienić kwalifikację czynu, szczególnie po publikacji dokumentu, który potwierdza ciężki charakter tej zbrodni. - Ten dokument jest dla nas na pewno mocnym dowodem na to, że osoby, które zginęły podczas obławy augustowskiej, były ofiarami zbrodni przeciw ludzkości popełnionej przez funkcjonariuszy komunistycznego państwa sowieckiego - twierdzi prokurator Kulikowski. Zapowiada on też, że Nikitę Pietrowa, który ujawnił dokument, IPN poprosi o rozmowę w tej sprawie. - Będziemy starać się to zrobić na zasadzie pomocy prawnej, gdyż na terenie Rosji nie możemy wykonywać swoich służbowych czynności. Chyba że pan Pietrow odwiedzi w najbliższym czasie Polskę, wówczas serdecznie do nas zapraszamy - dodaje.
Prezydenckie "nie"
Podczas rozmów Bronisława Komorowskiego z Dmitrijem Miedwiediewem, choć zapowiadał to doradca prezydenta Tomasz Nałęcz, nie była poruszana sprawa milczącej postawy Rosji wobec wysyłanych od kilku lat przez IPN wniosków o udostępnienie informacji dotyczących obławy augustowskiej z lipca 1945 roku. A jeszcze przed wizytą prezydenta Rosji białostocki IPN prosił o to Bronisława Komorowskiego. - Faktem jest, że zwracaliśmy się do prezydenta RP, żeby tą sprawą się zajął - przyznaje prokurator Zbigniew Kulikowski.
Po publikacji dokumentu potwierdzającego, że to specjalne jednostki Armii Czerwonej dokonały zabójstwa co najmniej 592 osób zatrzymanych podczas obławy, Tomasz Nałęcz mówił, że domaganie się od Rosji dokumentów nie leży w gestii prezydenta, ale należy to do obowiązków IPN. Natomiast w informacji dotyczącej obecnego stanu śledztwa w sprawie obławy prowadzonego przez IPN czytamy, że: "Wobec braku dalszych materiałów źródłowych w Polsce jedynie pozyskanie danych z archiwów rosyjskich może bezspornie wyjaśnić okoliczności śmierci osób zaginionych podczas Obławy, a także wskazać rozkazodawców i wykonawców ich zabójstw. Jednakże aby tak się stało, niezbędne jest podjęcie w tej kwestii decyzji politycznych na najwyższych szczeblach władzy Polski i Rosji" - pisze prokurator prowadzący śledztwo. Tę opinię potwierdza Jan Milewski z białostockiego IPN. - Jeżeli nie będzie pomocy w sprawie obławy ze strony centralnych władz naszego państwa, czy historycy, czy prokuratorzy mogą bić tylko głową w mur - mówi Jan Milewski, historyk pionu edukacyjnego białostockiego IPN, który jest autorem i współautorem kilku prac i książek na temat obławy augustowskiej. W jego opinii, opublikowany przez Nikitę Pietrowa dokument rosyjska prokuratura wojskowa znała już w 1995 roku. - Przypuszczam, że właśnie na podstawie tego dokumentu w roku 1995 główny prokurator Rosji w odpowiedzi na zapytanie strony polskiej przesłał ambasadorowi naszego kraju w Moskwie pismo, w którym podano, iż "potwierdzono aresztowanie podczas obławy przez organy Smiersz 3. Frontu Białoruskiego grupy 592 osób, które wspierały antyradziecko nastawioną Armię Krajową" - mówi Milewski. - Nie zacytowali tylko dalszego fragmentu tego szyfrogramu, gdzie wnioskuje się o rozstrzelanie tych aresztowanych - dodaje. Zdaniem Milewskiego, dowodem na to jest identyczna liczba osób aresztowanych przez Rosjan podana w dokumencie i piśmie prokuratury rosyjskiej.
Milewski jest chyba pierwszą osobą, której udało się zdobyć książkę Nikity Pietrowa, rosyjskiego historyka i wiceprzewodniczącego Stowarzyszenia Memoriał, w której ten opisał znaleziony przez siebie w archiwach KGB dokument potwierdzający, iż zatrzymanych 592 żołnierzy AK podczas obławy augustowskiej w lipcu 1945 zamordowali sowieccy żołnierze specjalnego batalionu SMIERSZ. Dokument ten, z datą 21 lipca 1945 roku, to szyfrogram od gen. płk. Wiktora Abakumowa do Ławrientija Beri, szefa NKWD. Dokument zawierał plan masowej egzekucji, która miała zostać przeprowadzona na wzór tej w Katyniu. Sowieccy żołnierze mieli przeszukać i otoczyć las (nie wiadomo jaki), w którym batalion SMIERSZ miał potem dokonać egzekucji aresztowanych podczas obławy. Akcja miała być tak przeprowadzona, żeby żaden z zatrzymanych nie zdołał uciec. Abakumow wskazywał w szyfrogramie dowódców akcji i prosił o stosowny rozkaz Ławrientija Berię, szefa NKWD. Odkrycie historyka ze Stowarzyszenia Memoriał wiele wnosi do sprawy, ale niestety nie ujawnia, gdzie pogrzebano zamordowanych Polaków, na którą to wiadomość ich rodziny czekają już blisko 66 lat.
Jak nam powiedział Jan Milewski, publikacja Pietrowa jest pracą obszerną (około 300 stron), w której obławie augustowskiej poświęca on jedynie 3 strony. Pełny tytuł tej publikacji brzmi: "Według scenariusza Stalina. Rola organów NKWD MGB SSR w sowietyzacji krajów centralnej i wschodniej Europy 1945-53".
Dokument datowany jest na 19 lipca 1945 roku. I to rodzi nowe pytania - 19 lipca zatrzymania podczas obławy jeszcze się nie zakończyły, trwały bowiem aż do 28 lipca. To by wskazywało, że ofiar obławy może być więcej - zaznacza Milewski. - W tym dokumencie jest też mowa o tym, że oprócz 592 członków AK zatrzymano grupę "Litwinów", oni tak nazywali mieszkańców Wileńszczyzny, może tu więc chodzić o żołnierzy AK, którzy przyszli na Suwalszczyznę z tego rejonu i tu zostali przez Rosjan aresztowani - być może również zamordowani - mówi Jan Milewski. Zauważa też, że dokumenty dotyczące obławy musiały być już na początku lat 90. przez rosyjskich prokuratorów wojskowych wydzielone i schowane - podobnie jak dokumenty w sprawie zbrodni katyńskiej. Pytanie: dlaczego są publikowane właśnie teraz?
W czerwcu ubiegłego roku prokuratura białostockiego oddziału IPN wysłała, podobny jak do Rosji, wniosek do Republiki Białorusi. Prokuratura IPN ma bowiem poważne podstawy, aby uznać, iż szczątki ofiar obławy spoczywają na terytorium tego państwa. We wniosku władze Białorusi zostały poproszone m.in. o przekazanie szczegółowych informacji na temat każdego z zaginionych w obławie. Niedawno białostocki IPN otrzymał od nich odpowiedź, która na pewno nie może zadowolić prokuratorów. - Strona białoruska odpowiedziała, że nie udzieli nam żadnych informacji na temat obławy - mówi prokurator Kulikowski.
Adam Białous
Nasz Dziennik 2011-06-01
Autor: jc