Jaruzelski zasłania się gospodarką
Treść
Stan wojenny okazał się pod koniec 1981 roku jedyną formą powstrzymania rozpadu gospodarki Polski - mówił wczoraj przed Sądem Okręgowym w Warszawie gen. Wojciech Jaruzelski, oskarżony w procesie autorów stanu wojennego. Jaruzelskiemu w sukurs przyszli postkomuniści, których liderzy okazywali wobec niego wyrazy solidarności i oskarżali IPN o przygotowanie "żenującego spektaklu". Jaruzelski, składając przez kolejne cztery godziny wyjaśnienia, usiłował przekonać sąd, że do wprowadzenia stanu wojennego zmusił go, oprócz przyczyn politycznych, także stan polskiej gospodarki. Były I sekretarz PZPR ubolewał, że akt oskarżenia pomija stan gospodarki w 1981 r., a bez tego - jego zdaniem - nie da się odnieść do wprowadzenia stanu wojennego. Argumentował on, że w wyniku wprowadzenia postulatów "Solidarności" nastąpił wzrost płac, przy jednoczesnym spadku produkcji, a w konsekwencji "lawina pustego pieniądza pustoszyła rynek". - Niektórzy działacze "Solidarności" uznawali, że im gorzej, tym lepiej - wskazywał Jaruzelski, posiłkując się słowami Lecha Wałęsy, który mówił wówczas, że strajki, które on "gasi", są rozniecane od nowa przez inne "ekipy". Jaruzelski dodał, że załamywał się system kartkowy, a Związek Sowiecki miał ograniczyć do Polski dostawy najważniejszych surowców. - Czy nie było to wystarczającym powodem do wprowadzenia stanu wojennego? - pytał były szef Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, obszernie cytując meldunki władz o brakach podstawowych surowców dla gospodarki. Dodatkowo "Solidarność" odrzuciła rządowe plany naprawy sytuacji gospodarczej. Przedstawiciele postkomunistów publicznie afiszowali się z wyrazami poparcia dla Jaruzelskiego. Przed rozprawą na sali do generała podszedł były premier Leszek Miller, witając się z nim. Na konferencji prasowej lider Lewicy Grzegorz Napieralski grzmiał, że proces Wojciecha Jaruzelskiego to "żenujący spektakl przygotowany przez IPN i pseudohistoryków, którzy pałają jedynie nienawiścią". Uważa on, że atakuje się człowieka, który "zrobił dla Polski bardzo dużo". - Twierdzę, że jedynym wyjściem w tej sytuacji jest to, aby IPN wycofał akt oskarżenia przeciwko gen. Jaruzelskiemu i aby to historia osądziła, co działo się w tamtych czasach - powiedział Napieralski. Po raz kolejny na rozprawę nie stawił się Czesław Kiszczak, nie usprawiedliwiając swojej nieobecności. Domaga się on od sądu zlecenia ponownych badań lekarskich. Wniosek ten sąd ma rozpatrzyć w późniejszym terminie. Jaruzelski będzie kontynuował swoje wyjaśnienia 14 października. Zenon Baranowski "Nasz Dziennik" 2008-10-07
Autor: wa