Janusz Lewandowski zostanie unijnym komisarzem ds. budżetu.
Treść
Przewodniczący Komisji Europejskiej José Manuel Barroso przedstawił wczoraj nominatów do poszczególnych tek w swojej administracji. Janusz Lewandowski zostanie komisarzem ds. budżetu. Europoseł Platformy Obywatelskiej był wcześniej przewodniczącym Komisji Budżetowej Parlamentu Europejskiego, co - zdaniem Barroso - czyni z niego eksperta w tej dziedzinie. Choć, jak podkreśla sam zainteresowany, teka budżetowa to dokładnie takie stanowisko, o jakie nasz kraj zabiegał, to nie da się ukryć, że naprawdę ważne resorty przypadły innym państwom.
Zdaniem samego Janusza Lewandowskiego, teka budżetowa jest dokładnie tym, czego Polska się spodziewała i czego oczekiwała. Jednocześnie zaprzeczył doniesieniom, jakoby nasz kraj ubiegał się o przewodniczenie Komisji Przemysłu. Podobnego zdania są przedstawiciele naszego rządu. Szef Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej Mikołaj Dowgielewicz zapewniał tuż po nominacji Lewandowskiego, że teka, która przypadła naszemu krajowi, jest wyjątkowo ważna. - To dla Polski duży sukces. Komisarz Lewandowski będzie odpowiedzialny za bardzo fundamentalny projekt z punktu widzenia interesu Polski w UE. W imieniu KE będzie negocjował kształt następnej perspektywy finansowej na lata 2014-
-2020. - To ekspert w dziedzinie budżetu, który został wybrany do PE już dwa razy. Liczę na jego kompetencje techniczne i polityczne. Liczę, że będzie umiał przedstawić propozycję reformy budżetu i nowych wieloletnich planów budżetowych. Spotkałem się z nim kilkakrotnie i widziałem, jak bardzo był zainteresowany tą teką i zdeterminowany, by ją zdobyć - powiedział z kolei o Lewandowskim Barroso.
Innego zdania są posłowie opozycji. - Budżet jest zaliczany do tek o średnim znaczeniu. Naprawdę wpływowe teki znalazły się w rękach przedstawicieli Niemiec i Francji - powiedział w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" deputowany Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR) Paweł Kowal. - Jest to jednak dokładnie to, na co polski rząd i sam Janusz Lewandowski liczyli. Ale należy podkreślić, że nie był to ambitny cel jak na pozycję Polski w Unii, jak i na możliwości i osobiste wpływy Lewandowskiego. Jest to niestety kolejny przykład, w ciągu ostatnich dwóch tygodni, że nasz rząd w relacjach wewnątrz Wspólnoty nie stawia sobie zbyt wygórowanych celów - dodał poseł.
W tej ocenie, polska opozycja nie jest osamotniona. W rzeczywistości bowiem - jak zauważa większość mediów w Europie - najważniejszym członkiem KE oprócz Barroso i nowej szefowej unijnej dyplomacji baronessy Catherine Ashton będzie Fin Olli Rehn, któremu przypadnie polityka monetarna, kluczowa kwestia w dobie kryzysu ekonomicznego. Rehn przejmuje ten resort od Hiszpana Joaquina Almunii, który zajmie się obecnie konkurencją. Z kolei nadzór nad rynkiem wewnętrznym Wspólnoty przejmie Francja. Komisja Rynku Wewnętrznego i Usług przypadnie bowiem Michelowi Barnierowi. Zaś inna równie ważna teka, o którą również miała ubiegać się Polska, czyli przemysł i przedsiębiorczość, przypadła Antonio Tajaniemu z Włoch. Z kolei Komisja Energii, początkowo znajdująca się w kręgu zainteresowań Warszawy (czemu teraz władze także zaprzeczają), znalazła się w rękach naszych zachodnich sąsiadów. O polityce energetycznej decydował więc będzie niemiecki polityk Guenther Oettinger.
27-osobowa Komisja Europejska rozpocznie swoje urzędowanie na początku przyszłego roku. Najpierw jednak wszyscy kandydaci do fotela komisarza będą musieli odbyć przesłuchania przed Parlamentem Europejskim, zaś potem uzyskać akceptację europosłów w głosowaniu. Do tych procedur dojdzie na przełomie stycznia i lutego 2010 roku. - Zebrałem silną KE, która wzmocni rolę Europy, i wierzę, że to właściwi ludzie na właściwych stanowiskach. Chcę, by w ciągu pięciu lat ta komisja była narzędziem, które wyprowadzi Europę z kryzysu ekonomicznego, dzięki konkurencyjnej gospodarce, która przyniesie zrównoważony wzrost - powiedział Barroso.
Nowa KE w swoim składzie jest jednak bardzo zbliżona do swojej poprzedniczki. Aż 14 członków wchodziło także w jej skład podczas poprzedniej 5-letniej kadencji. Obecnie spośród 27 komisarzy 9 to kobiety (poprzednio było ich osiem). Tym razem będzie liczyła także aż 7 wiceprzewodniczących. Oprócz Brytyjki Ashton, której ta funkcja przypada na mocy traktatu lizbońskiego, będą to również wspomniani: Joaquin Almunia i Antonio Tajani, Holenderka Neelie Kroes, która obecnie zajmie się społeczeństwem i technologiami cyfrowymi, a także Estończyk Siim Kallas (transport) oraz Viviane Reding (sprawiedliwość i prawa podstawowe) i Słowak Marosz Szefczovicz (administracja). Ubiegającej się o najwyższe stanowiska Szwedce Cecilii Malmstroem przypadła jedynie teka spraw wewnętrznych.
Pozostałe teki rozdysponowano następująco: polityka regionalna - Johannes Hahn z Austrii, rolnictwo - Dacian Ciolos z Rumunii, rozszerzenie i polityka sąsiedzka - Czech Sztefan Fuele, rozwój - Andris Piebalgs z Łotwy, podatki i cła - Algirdas Szemeta z Litwy, zatrudnienie i polityka socjalna - Węgier Laszlo Andor, handel - Karel De Gucht z Belgii, pomoc humanitarna - Rumiana Żelewa z Bułgarii, rybołówstwo - Maria Damanaki z Grecji, zdrowie i ochrona konsumentów - John Dalli z Malty, edukacja, kultura, wielojęzyczność - Andrulla Wasiliu z Cypru, polityka klimatyczna - Dunka Connie Hedegaard, badania i innowacje - Maire Geoghegan Quinn z Irlandii, środowisko - Janez Potocznik ze Słowenii.
Łukasz Sianożęcki
"Nasz Dziennik" 2009-11-28
Autor: wa