Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jak zarobić na gazie

Treść

Artur Kowalski


Wydobycie własnych zasobów gazu łupkowego może doprowadzić do "zmiany sytuacji strategicznej" naszego kraju - mówił Jarosław Kaczyński. Prezes Prawa i Sprawiedliwości zaznacza, że jest niezwykle istotne ustalenie warunków prawnych wydobycia gazu tak, by na eksploatacji złóż korzystało państwo polskie.

 Podczas zorganizowanej wczoraj przez PiS konferencji poświęconej poszukiwaniom i eksploatacji gazu łupkowego Jarosław Kaczyński podkreślał, że zasoby naturalne istotnie wpływają na rozwój ekonomiczny i bogacenie się społeczeństw. - Wiemy już, że gaz jest, nie wiemy jeszcze do końca, jakie będą ekonomiczne warunki jego wydobycia. Niezmiernie istotne jest to, w jaki sposób to zorganizujemy. Jakie będą warunki prawne wydobycia gazu. (...) W jaki sposób z wydobycia gazu będzie korzystało państwo polskie, a poprzez państwo, polskie społeczeństwo - mówił Kaczyński. Prezes PiS zauważył, iż eksploatacja odkrytych złóż gazu w Polsce może "zmienić sytuację strategiczną na naszą korzyść". - Wiadomo, że zasoby naturalne mogą odegrać, także w Europie, bardzo dużą rolę w rozwoju ekonomicznym, we wzbogaceniu poszczególnych społeczeństw. Mogą przyczynić się także do poprawy sytuacji strategicznej poszczególnych państw i z taką sytuacją mamy do czynienia również w Polsce. Własne zasoby gazu, nawet wtedy, gdyby starczyło ich tylko na zaspokojenie własnych potrzeb, a wszystko wskazuje na to, że starczy go na dużo, dużo więcej, to jest zmiana sytuacji strategicznej na naszą korzyść. Gdyby jeszcze ten gaz można było w jakichś znaczących ilościach eksportować, to wtedy ta zmiana sytuacji strategicznej objęłaby całą część Europy - powiedział prezes PiS. Zaznaczył, że "gdyby ten dar losu" - jakim są odkryte złoża - został zmarnowany - "to po raz kolejny pokazałoby to coś bardzo niedobrego w naszym życiu społecznym, a przede wszystkim o naszych elitach, które by po raz kolejny zawiodły". Piotr Naimski, w rządzie Prawa i Sprawiedliwości wiceminister gospodarki odpowiedzialny za politykę energetyczną, podkreślał, że wydobycie gazu łupkowego "to perspektywa niezwykle optymistycznego rozwoju polskiej gospodarki". Zaznaczył, że całe przedsięwzięcie z tym związane to nie tylko kwestia inwestorów, którzy będą gaz wydobywać, a później na ustalonych zasadach podzielą się zyskami z państwem. - To jest kwestia zbudowania całej otoczki gospodarczej wokół tej inwestycji. Dobrym przykładem jest tutaj doświadczenie norweskie. Norwedzy, kiedy odkryli ropę naftową na szelfie u swoich wybrzeży, nie mieli żadnego doświadczenia w tej dziedzinie. Nie mieli firm, które produkowały świdry, które po prostu potrafiły współpracować z tymi wielkimi firmami, które na ten szelf zapraszano - mówił Naimski. Stwierdził, iż Norwegom cały ten proces zajął "wiele lat", a teraz nowe technologie w przemyśle wydobywczym są wprowadzane właśnie przez norweskie firmy. - I to nie są te największe koncerny, które mają koncesje (...). To są dziesiątki firm, które kooperują z tymi wielkimi. Łatwiej i lepiej, jeżeli będzie się tego typu rzeczy produkowało i dostarczało z Polski, niż sprowadzało je z Teksasu. To jest naturalne i oczywiste - dodał Naimski. Były wiceminister gospodarki podkreślał, iż w kontekście wydobycia gazu łupkowego stoi przed nami jeszcze wiele wyzwań związanych choćby z budową infrastruktury przesyłowej, magazynów gazu czy też zmian w prawie. Uczestnicy konferencji zwracali uwagę na szereg komplikacji biurokratycznych, które dzisiaj doskwierają firmom poszukującym gazu, dotyczących zwłaszcza konieczności uzyskania różnego rodzaju zezwoleń na różnych szczeblach administracji tak rządowej, jak i samorządowej. Ekspert ds. energetycznych, mecenas Krzysztof Kwiecień, ocenił m.in., iż kwestie decyzji w tych sprawach można byłoby przenieść z samorządów na szczebel centralny - np. wojewodów. Jacek Wiśniewski reprezentujący firmy poszukujące gazu, członek zarządu Organizacji Polskiego Przemysłu Poszukiwawczo-Wydobywczego, podkreślał, że niezwykle istotna jest dobra współpraca pomiędzy firmą poszukującą gazu a samorządem. Za kluczową kwestię uznał właśnie sprawną komunikację. - Potrzebny jest projekt komunikacji społecznej adresowany do samorządów i mieszkańców. Bo często przedsiębiorca nie jest traktowany jako osoba niosąca przekaz neutralny - mówił Wróblewski, zaznaczając, iż firmy kładą nacisk na edukację - np. wyjaśnianie, na czym polegają prowadzone poszukiwania. Wróblewski dodał, iż firmy poszukujące gazu łupkowego są przez samorządy i mieszkańców traktowane "różnie".

Nasz Dziennik Czwartek, 22 marca 2012, Nr 69 (4304)

Autor: au