Jak wydobyć teczki z archiwum FSB
Treść
Z prof. Nikitą Pietrowem, wiceprzewodniczącym stowarzyszenia Memoriał, rozmawia Adam Białous
Czy oprócz ujawnionych już dwóch szyfrogramów w rosyjskich archiwach znajdują się dokumenty, na podstawie których można ustalić chociażby miejsce pochówku ofiar obławy augustowskiej?
- Na podstawie ujawnionych przez FSB dwóch szyfrogramów gen. Wiktora Abakumowa można powiedzieć z pewnością, że muszą istnieć inne dokumenty dotyczące obławy augustowskiej. Chodzi mi o dokumenty mówiące o zgromadzeniu różnego rodzaju wojsk sprowadzonych dla przeprowadzenia tak ogromnej operacji. Są to dokumenty sporządzone przez pracowników kontrwywiadu 3. Frontu Białoruskiego "Smiersz" oraz rozkaz naczelnego dowództwa o przeprowadzeniu obławy. Nie wykluczam, że rosyjska prokuratura widziała te dokumenty. Jest prawie pewne, że jest w nich mowa o zgładzeniu osób zatrzymanych podczas obławy. Taki rozkaz mógł wydać tylko jeden człowiek - Stalin. Jeśli zaś chodzi o dokumenty wskazujące na miejsce rozstrzelania i pochowania ofiar obławy, na ujawnienie których tak bardzo w Polsce się czeka, to mogą one być w archiwum FSB, ale tego nie wiemy. I szczerze mówiąc, mam małą nadzieję, że będą w najbliższym czasie ujawnione. Skoro bowiem nie ujawnia się pozostających dotąd w ukryciu dokumentów w sprawie tak ogromnej jak zbrodnia katyńska, to raczej nie ma co liczyć na rychłe ujawnienie tych dotyczących obławy. My jako Memoriał chcielibyśmy bardzo, aby u nas w Rosji zapadła decyzja władz dotycząca ujawnienia wszystkich dokumentów na temat obławy. Jednak nie widzimy obecnie żadnych sygnałów, aby miało do tego dojść.
Dlaczego tak trudno uzyskać te informacje?
- Na wniosek, w którym polscy prokuratorzy zapytali po raz pierwszy stronę rosyjską, czy wiadomo coś na temat obławy augustowskiej, rosyjska prokuratura w 1994 roku przeprowadzała badania szyfrogramów gen. Abakumowa i odpowiedziała pismem w roku 1995. W piśmie tym przesłanym przez Główną Prokuraturę Wojskową Federacji Rosyjskiej do Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Moskwie potwierdzono aresztowanie podczas obławy przez organy "Smiersz" 3. Frontu Białoruskiego grupy 592 osób. W piśmie stwierdzono, że stronie rosyjskiej dalszy los aresztowanych jest nieznany, dla wyjaśnienia więc wielu pytań nic właściwie z tej odpowiedzi nie wynika. Już tą pierwszą odpowiedzią prokuratura rosyjska rozpoczęła blokowanie prawdy o obławie, gdyż nie odpowiedziała wprost, iż ma dokumenty dotyczące tej sprawy i ich nie ujawniła. Rosyjscy prokuratorzy już podczas - jak to się nazywa w rosyjskich postępowaniach - "sprawdzania faktów", czyli w tym przypadku oglądu szyfrogramów gen. Abakumowa, najwyraźniej musieli zrozumieć, że osoby, o których jest mowa w tych dokumentach, zostały zabite. Wówczas przestali być skłonni do udzielania informacji na ten temat.
Ma Pan wiedzę na temat konkretnych dokumentów, oprócz szyfrogramów Abakumowa, które mogłyby pomóc wyjaśnić sprawę obławy?
- Istnieje dokument ze stycznia 1995 roku wydany przez Generalną Prokuraturę Rosji. Napisano w nim, że 575 aresztowanym podczas obławy założono oddzielne teczki, w których jest protokół przesłuchań i postanowienie o aresztowaniu. Prokuratura, podając tę informację, musiała ustalić ją na podstawie dokumentów znajdujących się w rosyjskich archiwach. Osobiście nie widziałem tych 575 teczek sporządzonych przez pracowników kontrwywiadu 3. Frontu Białoruskiego, jednak wiem od osób, które je widziały, że są bardzo cienkie i znajdują się w archiwum FSB w Moskwie. W każdej jest postanowienie o aresztowaniu i jeden protokół. Z tych dokumentów można się m.in. dowiedzieć, kto był aresztowany, kiedy, gdzie. Było tak, że gdy osoba podczas przesłuchania przyznała się, iż należy czy należała do Armii Krajowej, kończono wobec niej całe postępowanie - i w tym momencie właściwie zapadał niepisany wyrok śmierci. Dlatego nie ma w teczce ani postanowienia o aresztowaniu, ani oświadczenia o zakończeniu postępowania, ani o zwolnieniu. Osoby te po prostu "znikły". Na podstawie tej informacji prokuratury możemy również powiedzieć, że spośród 592 osób przeznaczonych do rozstrzelania wobec 575 rozpoczęto sprawy, a 17 zgładzono bez rozpoczęcia postępowania prawnego. Można również przypuszczać, że kolejne 828 osób, które Abakumow przeznaczył w szyfrogramie na śmierć, zostało zgładzonych bez żadnych postępowań. Jednak aby to jednoznacznie stwierdzić, potrzebne jest ujawnienie np. następnej części korespondencji gen. Abakumowa.
Ma Pan swoje hipotezy dotyczące miejsca egzekucji i pochówku ofiar?
- Te bardzo ważne fakty można określić jedynie na podstawie dokumentów, które niestety nie zostały jeszcze ujawnione. Bez ich znajomości pozostaje jedynie snuć domysły. Jeśli chodzi o moje przypuszczenia, to opieram je na fakcie, iż wykonawcom takiej masowej egzekucji na pewno zależało najbardziej, żeby przeprowadzić ją tak, aby nikt się o niej nie dowiedział. Dlatego uważam, że ofiar nie transportowano gdzieś daleko od miejsca ich pojmania, bo ktoś mógłby ten konwój zobaczyć. Myślę więc o pobliskim lesie, Puszczy Augustowskiej. Za tą lokalizacją przemawia też kierunek, w jakim zawsze przewożono przeznaczonych na rozstrzelanie, tj. na wschód. Dla przykładu, osób aresztowanych w 1939 roku i później na Białostocczyźnie, w celu zebrania i przeprowadzenia masowej egzekucji, nie zabijano na miejscu, ale przewożono je na tereny Białorusi, do strzeżonych ośrodków i więzień NKWD. Moim zdaniem, myśląc o miejscu dokonania tej zbrodni, nie należy się sugerować tym, że wyznaczony do jej przeprowadzenia Gorgonow oraz specjalny oddział "Smiersz" lądowali na lotnisku w Olecku na Mazurach. To po prostu mogło być najbliższe rejonowi obławy lotnisko, na którym mogli bezpiecznie wylądować.
Po ujawnieniu szyfrogramów gen. Abakumowa można mówić, że w obławie augustowskiej zginęło więcej osób niż 592, jak pierwotnie przyjęto?
- Na podstawie tych właśnie ujawnionych dokumentów można przypuszczać, że rzeczywiście ofiar tej zbrodni było więcej. Szczególnie chodzi mi o podaną w szyfrogramie liczbę 828 osób, których zabicie, w przypadku ustalenia ich przynależności do AK, również planuje Abakumow. Trzeba też wiedzieć, że człowieka, którego zabito podczas przesłuchania, nie uważano za aresztowanego - dlatego takich osób Abakumow mógł w ogóle nie ująć w liczbach, które podawał w swoich szyfrogramach.
Jakie działania w sprawie obławy augustowskiej podjęło w ostatnim czasie stowarzyszenie Memoriał?
- W lutym tego roku przesłaliśmy jako stowarzyszenie Memoriał wniosek o rehabilitację 14 ofiar obławy augustowskiej, m.in. ojca i dwóch sióstr ks. Stanisława Wysockiego oraz S.N. Krupińskiego pseudonim "Grom", którego "Smiersz" uznał za najważniejszą osobę aresztowaną podczas obławy. Jesteśmy pewni, że wśród nich są ci, na których założono teczki. Jednak w czerwcu otrzymaliśmy odpowiedź na nasz wniosek od Głównej Prokuratury Wojskowej Federacji Rosyjskiej, że nie może ona rehabilitować tych 14 osób, bo nie ma teczek ich spraw. Dlatego obecnie wysłaliśmy wniosek bezpośrednio do prokuratora generalnego FR o rehabilitację 592 ofiar obławy augustowskiej, bo przecież wiemy, że w archiwum FSB znajduje się 575 teczek ofiar obławy. Swoją drogą, po odmowie rehabilitacji 14 osób z pierwszego wniosku będziemy odwoływać się do sądu, ponieważ rosyjskie prawo nakazuje rehabilitację osób, w przypadku gdy postępowanie zostało rozpoczęte, a nie udowodniono podczas niego żadnego przestępstwa. Z informacji, które dotarły do stowarzyszenia Memoriał, nad decyzją dotyczącą naszego wniosku o rehabilitację 14 ofiar obławy zastanawiano się na najwyższych szczeblach władzy. Tam postanowiono, żeby nasz wniosek odrzucić, nie rehabilitować. Jest więc to decyzja polityczna, a nie prawna. My to odczytujemy jako decyzję bardzo przykrą, stanowiącą, że rosyjskie prawo dotyczące rehabilitacji nie obowiązuje wobec niektórych kategorii Polaków, w tym przypadku akowców. Tak jednak w rzeczywistości przedstawia się sprawa - jeżeli Kreml nie zdecyduje się rehabilitować ofiar represji, to decyzja o rehabilitacji nie zostanie podjęta.
Jakie kroki powinna obecnie podjąć strona polska?
- Trzeba zacząć od rehabilitacji ofiar obławy. Wnioski o to powinny do Rosji słać rodziny ofiar, a jeżeli zamordowane osoby nie mają już rodzin, to taki wniosek może skierować Instytut Pamięci Narodowej. Prawo rosyjskie stanowi, że właściwie każdy obywatel Polski może złożyć taki wniosek o rehabilitację, wówczas prokuratura będzie musiała udzielić mu odpowiedzi. Jeśli osoba zostanie zrehabilitowana, jej rodzina może obejrzeć teczkę sprawy, np. teczkę ofiary obławy augustowskiej. Muszę zaznaczyć, że bardzo dobre skutki dla wyjaśnienia zagadnień obławy augustowskiej może przynieść bezpośrednie pytanie o to na najwyższych szczeblach władzy. Myślę tu o pytaniach, wnioskach, które mogą być kierowane do władz Rosji przez prezydenta, premiera Rzeczypospolitej. Decyzja w tej sprawie należy do prezydenta Rosji. Gdyby za pierwszym razem się nie udało, to dla uzyskania tej decyzji trzeba nalegać.
Może należałoby pójść ścieżką podobną jak w przypadku zbrodni katyńskiej?
- Te sprawy - choć podobne - wiele różni, w tym sensie, że postępowanie w przypadku rehabilitacji ofiar obławy może być o wiele prostsze. Wynika to z obowiązującego w Rosji prawa, stanowiącego, że w przypadku, gdy są akta postępowań wobec 575 ofiar obławy i świadczą one o bezprawnym aresztowaniu, należy te osoby przynajmniej zrehabilitować. Natomiast odmowa rehabilitacji ofiar zbrodni katyńskiej bazuje na pewnej prawnej zagrywce - nie ma teczek ofiar katyńskich. Oczywiście to kłamliwe określenie. Jednak w sądzie trudno jest udowodnić, że to rosyjscy śledczy sami powinni ustalić liczbę ofiar zbrodni katyńskiej. A władza ukrywa wyniki śledztwa częściowo, dlatego że prokuratorzy nie wykonali tej pracy, na którą mieli 15 lat. Natomiast w sprawie obławy nie trzeba tworzyć żadnych teczek, wykonywać żadnej pracy, bo tych 575 teczek już jest. Wystarczy je tylko wydobyć z archiwum FSB.
Dziękuję za rozmowę.
Nasz Dziennik Środa, 8 sierpnia 2012
Autor: au