Jak reforma dzieli Polaków
Treść
Koalicja PO - PSL dogadała się w sprawie podniesienia wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn do 67 lat. Prezes PSL, wicepremier Waldemar Pawlak przedstawia porozumienie koalicyjne w tej kwestii jako swój sukces, a dowodem na to ma być przede wszystkim ustanowienie częściowej emerytury, z której będą mogły skorzystać kobiety, które ukończyły 62 lata, i 65-letni mężczyźni. Nie ma jednak nic za darmo - jeśli ktoś z tej możliwości skorzysta, będzie miał znacznie obniżoną normalną emeryturę, którą dostanie w wieku 67 lat. To jednak nie dotknie rolników. Skorzystanie z częściowej emerytury przez ubezpieczonych w KRUS nie spowoduje obniżenia tego świadczenia po osiągnięciu przez nich pełnego wieku emerytalnego.
Ludowcy tłumaczą, że rolników przepisy o częściowej emeryturze nie obejmą, ponieważ środki im wypłacane nie są uzależnione od kapitału zgromadzonego na kontach emerytalnych, bo takowych rolnicy po prostu nie mają: zdecydowana większość rolników płaci takie same zryczałtowane składki ubezpieczeniowe i otrzymuje potem emerytury w takiej samej wysokości.
Nie wiem jednak, czy Waldemar Pawlak zdaje sobie sprawę, że zgadzając się na częściowe emerytury, które teraz sprzedaje jako swój sukces, doprowadza do powstania nowych podziałów w społeczeństwie i konfliktów. Nie trzeba mieć daru przewidywania przyszłości, aby wyobrazić sobie, że rolnicy znowu staną się "chłopcami do bicia", że znowu będą atakowani za to, że "doją budżet", i otrzymują pełne emerytury w każdej sytuacji, a inni pracownicy będą musieli godzić się na obniżenie swoich świadczeń. Wszak już pojawiły się wyliczenia, że jeśli ktoś skorzysta z emerytury częściowej, to dożywotnia może być niższa nawet o 200 zł miesięcznie. I to w optymistycznym wariancie. Towarzyszą im niewybredne komentarze skierowane przeciwko rolnikom, którzy zachowują swoje rzekome "przywileje", bo obronił je Pawlak, "chroniąc swoich, a poświęcając resztę emerytów". Oczywiście pełno jest przy tym głosów wzywających władze do "rozprawienia się" z KRUS, co oznacza po prostu jego likwidację. Tylko patrzeć, jak do tej antykrusowskiej i antyrolniczej kampanii przyłączą się ekonomiści, politycy i media. Podgrzać takie nastroje, jak pokazała niedawna przeszłość, nie jest trudno.
Waldemar Pawlak chciał się pokazać jako ta "bardziej społeczna" część rządu. Niespecjalnie mu to wyszło, bo Polacy przede wszystkim nie chcą podniesienia wieku emerytalnego, jednak ich zdanie zostało zignorowane, za co odpowiedzialność bierze także PSL. I nie pomogą tu żadne akcje plakatowe, bo rządowo-koalicyjna propozycja jest po prostu zła
Krzysztof Losz
Nasz Dziennik Wtorek, 3 kwietnia 2012, Nr 79 (4314)
Autor: au