Jak pomóc gimnazjalistom?
Treść
Ministerstwo Edukacji Narodowej twierdzi, że kuratorzy będą pomagać przy wyborze szkoły tym absolwentom gimnazjów, którzy nie z własnej winy mieli kłopoty z napisaniem egzaminu. Wiceminister Zbigniew Marciniak uważa, iż jest to najlepsze z możliwych rozwiązań. Innego zdania jest opozycja. - To, co proponujecie, to jest atrapa, że coś zostało rozwiązane - mówił poseł Lech Sprawka (PiS). Sprawa ma związek z kilkoma zadaniami, które znalazły się w części humanistycznej egzaminu. Okazało się, że w niektórych szkołach nauczyciele nie przerabiali jeszcze lektur, których dotyczyły pytania - mieli to zrobić dopiero pod koniec maja i w czerwcu. Uczniowie poczuli się skrzywdzeni, bo nie z własnej winy otrzymali niższą punktację z egzaminu. MEN próbuje teraz ten problem rozwiązać. Zbigniew Marciniak, wiceminister edukacji narodowej, składając przed sejmową Komisją Edukacji, Nauki i Młodzieży sprawozdanie na temat problemów z egzaminami, poinformował, że problem dotyczy 5 tys. osób, czyli około 1 proc. wszystkich uczniów III klas gimnazjum. Jako zadośćuczynienie dla poszkodowanych zaproponował on system pilotowania takich uczniów przez kuratorów. - Z pewnością musimy szukać rozwiązań, które będą w pełni respektować nasz system prawny, a z drugiej strony jakoś będą pomagać tym uczniom. Propozycja, którą przedłożyłem kilkanaście dni temu, zasadza się na pilotowaniu uczniów przez kuratorów - powiedział Marciniak, ale zastrzegł, że nie oznacza to ich preferowania kosztem innych uczniów przy rekrutacji do szkół średnich. - Uczniowie będą pilotowani w tym sensie, iż dostaną pełną informację o swoich różnych możliwościach. Pilotowanie ma przede wszystkim polegać na tym, żeby uczeń znalazł miejsce w możliwie najlepszej dla siebie szkole - tłumaczył wiceminister. Obecny na wczorajszym spotkaniu Marek Legutko, dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, zaprzeczył, aby za powstałą sytuację odpowiedzialny był system egzaminowania gimnazjalistów. Przytoczył on wyniki badań statystycznych z egzaminów ostatnich lat, z których wynikało, że uczniowie wprawdzie opuszczają gimnazja z wyższymi umiejętnościami, ale nie ma to odniesienia do sztuki poprawnego pisania. - Mówimy o lekturach, o krzywdzie, ale mówmy też, że 10 proc. absolwentów gimnazjów to analfabeci - skonstatował Legutko. Przeciwne stanowisko w sprawie przebiegu tegorocznych egzaminów gimnazjalnych zajął natomiast poseł Lech Sprawka (PiS). Jego zdaniem, nie można się zgodzić ze stanowiskiem, że system egzaminacyjny działał poprawnie, choćby z tego powodu, iż znaczna liczba uczniów nie miała możliwości wyboru odpowiedzi. Poseł uważa, że w obecnej sytuacji idealnego rozwiązania się nie znajdzie. - Trzeba szukać takiego, które niesie najmniej szkód, i muszę powiedzieć, że nie wybraliście państwo, najlepszego, ponieważ to, co proponujecie, to jest atrapa tego, że coś zostało rozwiązane - dodał. Poseł uważa, iż system pilotowania może prowadzić do skłócenia nauczycieli i rodziców. Podał natomiast przykład jednej ze szkół w Lublinie, gdzie, w jego opinii, zastosowano lepsze wyjście z sytuacji. - Unieważnione zostały dwa zadania z dwudziestu, które wzbudziły wątpliwości, i po prostu wycofano je z punktacji w stosunku do wszystkich uczniów - konkludował poseł PiS. Jacek Dytkowski "Nasz Dziennik" 2008-05-16
Autor: wa