Jak nie ustawą, to rozporządzeniem
Treść
Od 1 stycznia przyszłego roku przestanie istnieć zrzeszające najlepiej wykwalifikowanych prokuratorów Biuro ds. Przestępczości Zorganizowanej. Pierwotnie likwidację tzw. pezetów dopiero w 2010 roku miała wprowadzić przygotowana przez Zbigniewa Ćwiąkalskiego nowela zmieniająca ustawę o prokuraturach, ale projekt utknął w sejmowych komisjach. Minister uprościł więc sobie zadanie i ustrój prokuratury zmienia bez wiedzy i zgody Sejmu, w drodze rozporządzenia. Informacja w tej sprawie już trafiła do prokuratur. Ściganie najgroźniejszych dla bezpieczeństwa obywateli przestępstw z poziomu centralnego decyzją Ćwiąkalskiego powierzone zostanie prowizorycznie i naprędce tworzonym wydziałom w prokuraturach regionalnych. Sprawa bulwersuje prokuratorów. Dzisiaj specjalne ich oświadczenie w tej kwestii trafi na biurko ministra sprawiedliwości. "Nagły tryb i krótki termin likwidacji struktur PZ powoduje, że zmiana ta zdezorganizuje płynność w prowadzeniu śledztw, co może mieć negatywne skutki dla tych najpoważniejszych śledztw w kraju" - piszą w specjalnym oświadczeniu członkowie Niezależnego Stowarzyszenia Prokuratorów "AdVocem". Pismo trafi dzisiaj do rąk ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego. Biuro ds. Przestępczości Zorganizowanej wraz z dziesięcioma wydziałami zamiejscowymi i jednym w Warszawie to jedno z najważniejszych dokonań w zakresie reformy wymiaru sprawiedliwości poprzedniego rządu. Wzorowane w części na sposobie funkcjonowania Centralnego Biura Śledczego, w części na zakresie działania słowackich "prokuratur specjalnych", na włoskiej specjalnej "prokuraturze antymafijnej" czy francuskim wydziale ds. przestępczości zorganizowanej ma już spore sukcesy w ściganiu przestępczości zorganizowanej w Polsce. To właśnie dzięki pracy tego prokuratorskiego superpionu udało się ustalić i zająć majątek jednego z czołowych polskich gangsterów wart około 20 mln złotych. Teraz Biuro ds. Przestępczości Zorganizowanej przestanie istnieć. To jest jakiś koszmar. Ćwiąkalski, wykorzystując adwokackie kruczki prawne, próbuje obchodzić instytucje demokratycznego państwa i forsować swoje projekty z pominięciem procesu legislacyjnego - komentują sprawę posłowie pracujący w sejmowych komisjach: Sprawiedliwości i Praw Człowieka oraz Odpowiedzialności Konstytucyjnej. Zbulwersowanie parlamentarzystów i środowiska prokuratorskiego nie dziwi. Likwidacja miała nastąpić dopiero po odpowiednim przygotowaniu do takich działań prokuratur regionalnych i po wejściu w życie ustawy nowelizującej obecną ustawę o prokuraturze, wprowadzającą też rozdzielenie funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości. Ustawa ministra Ćwiąkalskiego szybko w życie nie wejdzie, bo jej projekt wzbudził tak liczne kontrowersje wśród posłów zarówno koalicji, jak i opozycji, że utknął już ponad miesiąc temu na etapie prac sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Minister postanowił więc sprawę likwidacji "pezetów" załatwić bez zgody Sejmu, na podstawie rozporządzeń. Sprawa jest bulwersująca: rozporządzeniem, a więc aktem niższego rzędu niż ustawa, minister Ćwiąkalski zmienia ustrój prokuratury. - To, co planuje prokurator generalny, to osłabienie walki z przestępczością zorganizowaną. Prokuratorzy pracujący w Biurze ds. Przestępczości Zorganizowanej i jego wydziałach zamiejscowych to najlepsi, świetnie wyspecjalizowani i doświadczeni prokuratorzy. Likwidacja "pezetów" to, jeśli chodzi o bezpieczeństwo obywateli, tragedia dla naszego kraju - komentuje poseł Andrzej Dera (PiS), prawnik i członek sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej oraz Krajowej Rady Sądownictwa. Chodzi o rozporządzenie Ćwiąkalskiego zmieniające wcześniej obowiązujące w sprawie "Regulaminu wewnętrznego urzędowania powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury". Zgodnie z nim od 1 stycznia 2009 r. ściganie przestępczości zorganizowanej oraz korupcji spadnie na poziom regionalny - do prokuratur apelacyjnych. - Projekt ten nie był konsultowany ze wszystkimi środowiskami prokuratorskimi, a pośpiech jego wdrażania, bo z uzyskanej przez Stowarzyszenie informacji wynika, że znajduje się on już w uzgodnieniach międzyresortowych, świadczy o lekceważeniu przez kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości środowiska prokuratorskiego - uważa prokurator apelacyjny Małgorzata Bednarek, reprezentująca Niezależne Stowarzyszenie Prokuratorów "Ad Vocem". Oprócz względów pozamerytorycznych, na które wskazują sami prokuratorzy, takich jak niechęć Ćwiąkalskiego do reform Ziobry, argumentami uzasadniającymi likwidacje "pezetow" ma być kwestia oszczędności budżetowych, przywrócenie rozpoznawalności zażaleń przez instancję wyższą, wreszcie pozbycie się podejrzenia o możliwość centralnego wpływania na przebieg śledztw. Tyle że zdaniem prokuratorów, których prosiliśmy o komentarz w tej sprawie - straty spowodowane likwidacją Biura będą wyższe niż ewentualne doraźne oszczędności. - Dla mnie to kolejny krok do rzeczywistego osłabienia wymiaru sprawiedliwości i poczucia bezpieczeństwa Polaków. Centralny organ prokuratury, podobnie jak CBŚ, ma więcej możliwości skutecznego działania niż jednostki terenowe. A sprawa porwania i zamordowania Olewnika pokazuje, jak "skutecznie" struktury niższego rzędu potrafiły "walczyć" z przestępczością zorganizowaną - mówi poseł Beata Kempa (PiS), wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Postanowiliśmy, korzystając z uprzejmości i za wiedzą administratora internetowego forum dla prokuratorów, zapytać o zdanie na temat pomysłu Ćwiąkalskiego samych śledczych pracujących w prokuraturach różnego rzędu. I choć zdania na ten temat są podzielone, to jednak wśród prokuratorów i asesorów przeważa opinia, że sprawa ma podtekst pozamerytoryczny. "W mojej ocenie ma to charakter czysto polityczny - skoro coś stworzył Ziobro, to musi być złe z gruntu" - komentuje jeden z prokuratorów. "To, że struktura ta nie została zlikwidowana od razu, to wynik targów obecnej koalicji rządowej z SLD. Prezydent bowiem zapowiedział veto, a do odrzucenia tego veta są potrzebne głosy SLD" - dodaje pani prokurator. W opinii śledczych, działanie ministra to powrót do czasów, gdy opinii publicznej próbowano wmówić - nierzadko z inspiracji samych gangsterów - że w naszym kraju nie istnieje problem przestępczości zorganizowanej. "Zlikwidowanie tych struktur wprowadzi prokuraturę w stan beznadziejny, z którego niestety będzie trudno wyjść" - komentują dyskutanci forum. "Dlaczego taką decyzję podejmuje się znienacka, w sytuacji, gdy w parlamencie decyduje się kwestia ustroju prokuratury w ogóle? Gdy decyduje się przyszłość PA? Czyżby ktoś chciał prowadzić negocjacje metodą faktów dokonanych?" - zastanawia się jeden ze śledczych. Ale są też i opinie broniące propozycji Ćwiąkalskiego: "argument mam zasadniczo jeden - od centralnych pezetów już tylko krok do zupełnego wyodrębnienia tej struktury z prokuratury powszechnej i powstania kolejnej grupy nadprokuratorów a la IPN" - komentuje jeden ze zwolenników ministerialnych zmian. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2008-12-01
Autor: wa