II wojna światowa jako wojna domowa narodów Europy?
Treść
Z dr. hab. Mieczysławem Rybą, historykiem z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, członkiem Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej, rozmawia Jacek Dytkowski Rada Programowa Muzeum II Wojny Światowej, które ma powstać w Gdańsku, będzie składała się w połowie z zagranicznych naukowców. - Pytanie, jaki jest jej cel? Jeśli celem jest pokazanie prawdy, to ważne jest nie to, żeby wszystkie te - powiedzmy - opcje widzenia się ścierały, ale żeby dotrzeć do rzeczywistości. Poza tym zasadniczo pytanie dotyczy tego, czy w muzeum ma być wyakcentowany element martyrologii ludów i narodów Europy Środkowej, Polski, czy też nie. Główna obawa, która mogłaby się pojawić, wiąże się z ewentualną jego relatywizacją na modłę Centrum przeciwko Wypędzeniom. Jeśli bowiem rzeczywiście w tym kierunku muzeum miałoby iść, to wtedy pojawiłaby się wątpliwość tego typu, że ta interpretacja II wojny światowej będzie zacierać i zafałszowywać ten obraz. Według Rosjan, II wojna światowa rozpoczęła się w 1941 roku... - Do 1941 r. byli w realnym sojuszu z Hitlerem. Więc gdyby zaczęli datować tak, jak to rzeczywiście było, tzn. od 1939 r., wtedy automatycznie musieliby pokazać ten okres jako czas współpracy dwóch socjalizmów: niemieckiego narodowego i sowieckiego. W związku z tym takie międzynarodowe upamiętnianie w postaci muzeum - ponieważ wojna była światowa - ma sens pod warunkiem prawdziwościowego podejścia do sprawy. A takie jest możliwe, tylko niestety w niektórych kręgach, szczególnie tych zewnętrznych, pojawiają się elementy, zgodnie z którymi, im więcej czasu upłynęło od wojny, tym bardziej relatywnie czy też selektywnie do niej się podchodzi. Byłoby to bardzo niebezpieczne, bo wiadomo, że na bazie fałszywej historii pojawiają się też fałszywe tezy polityczne. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-11-15
Autor: wa