Ignorancja czy prowokacja?
Treść
Brytyjski felietonista żydowskiego pochodzenia Giles Coren na łamach dziennika "The Times" oskarżył Polaków o dokonywanie masowych mordów na ludności żydowskiej tuż po drugiej wojnie światowej. Publicysta stwierdził, że nasi rodacy dla rozrywki mordowali wówczas Żydów i podpalali synagogi w czasie Świąt Wielkanocnych. Zdaniem Corena, rasizm i antysemityzm charakteryzuje mieszkańców środkowej Europy aż po dziś dzień. Jako przykład podał działania podejmowane przez litewski wymiar sprawiedliwości oraz rząd w celu rozliczenia zbrodniarzy wojennych, m.in. tych pochodzenia żydowskiego. Wiceminister spraw zagranicznych Litwy Jarosław Niewierowicz nie krył oburzenia skandaliczną publikacją. Według Corena, wielu Żydów, w tym jego wuj, musiało przed laty uciekać z Polski ze względu na panujący tam antysemityzm. W ordynarny i zupełnie pozbawiony podstaw historycznych sposób zarzucił on Polakom, że "dla zabawy" podkładali ogień pod synagogi. Dowodził kłamliwie, iż jego rodzina musiała opuścić Polskę ze strachu przed represjami i zamieszkać w Anglii. Dopiero na Wyspach - z ulgą stwierdził Coren - odnaleźli lepsze życie. Autor posunął się jeszcze dalej. Odnosząc się do niedawnego zatrzymania przez policję Radovana Karadżicia, stwierdził, że Serbia zdecydowała się na ten krok tylko ze względu na swoje unijne aspiracje. Ale - jak dał do zrozumienia felietonista - w wielu krajach środkowej i wschodniej Europy, które już należą do struktur Wspólnoty, bardzo wysokie urzędy zajmują równie jadowici rasistowscy politycy (sic!). Jako przykład podał rzekomą wypowiedź jednego z litewskich prokuratorów, który miał stwierdzić, że Żydów, którzy walczyli po ucieczce z getta, należy oskarżyć o popełnienie zbrodni wojennych. Dodał, że takie stanowisko popiera wiceminister spraw zagranicznych Litwy Jarosław Niewierowicz. - Takie formułowanie problemu jest jedną wielką bzdurą - ocenił Niewierowicz. - Sprawy, które rozpatruje litewska prokuratura, są zawsze prowadzone ze względu na swoje meritum, a nie ze względu na pochodzenie, rasę czy płeć osób zaangażowanych w śledztwo - wyjaśnił. Brytyjski dziennikarz działał w zupełnym oderwaniu od faktów historycznych. Znane są bowiem liczne przykłady powstawania na ziemiach Kresów Wschodnich bojówek żydowskich, które trudniły się zwyczajnym bandytyzmem. Wymownym przykładem jest choćby przypadek grupy Tewje Bielskiego, opisywanej dokładnie na łamach "Naszego Dziennika", która niechlubnie "wsławiła się" współudziałem w pacyfikacji Naliboków na Białorusi. Toczące się na Litwie procesy, stanowiące rozliczenie z dokonanych zbrodni bez względu na pochodzenie zbrodniarzy, nie mają zaś niczego wspólnego z tzw. antysemityzmem. Trudno jednoznacznie stwierdzić, czemu służyć ma felieton Corena, wpisujący się w trwającą od lat agresywną kampanię "wybielania" zbrodniarzy żydowskiego pochodzenia, jednocześnie szkalującą przedstawicieli innych narodowości, w tym przede wszystkim Polaków. Pozbawiony wartości merytorycznej pamflet kreuje wśród Brytyjczyków, a także innych zachodnich społeczeństw, gdyż również one są odbiorcami dziennika "The Times", fałszywy obraz przeszłości. Otwarte pozostaje pytanie, czy Ministerstwa Spraw Zagranicznych Polski i Litwy będą domagały się od redakcji brytyjskiej gazety stosownego sprostowania. Łukasz Sianożęcki "Nasz Dziennik" 2008-08-04
Autor: ab