Hipoteza powieszenia
Treść
Prokurator generalny Andrzej Seremet poinformował, że przyczyna śmierci Sławomira Kościuka, mordercy Krzysztofa Olewnika, już została ustalona i nie dopatrzono się dowodów wskazujących, iż nie było to samobójstwo. Sejmowa komisja śledcza badająca sprawę śmierci Krzysztofa Olewnika w przygotowywanym raporcie ze swoich prac, który ma zostać opublikowany w marcu, zawrze jednak wątpliwości co do tego, czy Kościuk rzeczywiście zginął śmiercią samobójczą.
Wątpliwości co do tego, czy morderca Krzysztofa Olewnika popełnił w płockim zakładzie karnym samobójstwo i nikt "nie pomagał" mu w odebraniu życia, wynikają z opinii biegłego lekarza, który przeprowadzał sekcję zwłok Kościuka. W przygotowywanym raporcie z prac sejmowej komisji śledczej badającej sprawę śmierci Krzysztofa Olewnika posłowie śledczy chcą zwrócić uwagę, że obok oceny lekarza, iż "Kościuk zmarł śmiercią gwałtowną na skutek uduszenia gwałtownego, najprawdopodobniej przez zawiśnięcie w pętli", znalazło się również zdanie, iż "stwierdzone podczas sekcji zwłok obrażenia kończyn górnych nasuwają podejrzenie, że Sławomir Kościuk mógł zostać schwytany za przedramiona, doprowadzony do stanu bezbronności, zadzierzgnięty, a następnie powieszony". Badanie nie wyklucza jednak, że wskazane obrażenia mogły powstać w okresie agonalnym, np. wskutek uderzeń kończynami o znajdujące się w pobliżu przedmioty.
Prokurator generalny Andrzej Seremet podkreślał wczoraj, że te różnego rodzaju wątpliwości były badane przez prowadzącą sprawę prokuraturę i nie doszukano się dowodów, aby śmierć Kościuka nie była samobójstwem.
- Opinia lekarza nie była kategoryczna. Dopuszczała możliwość poniesienia śmierci nie tylko na skutek działań samobójczych, ale prokuratorzy badający tę kwestię i weryfikujący tę możliwość nie dopatrzyli się żadnych dowodów, które by potwierdzały inną możliwość poniesienia śmierci niż poprzez działania samobójcze - powiedział prokurator generalny. Seremet dodał, że nie ma żadnych podstaw, aby zmienić decyzję o umorzeniu postępowania w tej sprawie, którą podjęła prokuratura w Ostrołęce. Ocenił, iż sprawa śmierci Kościuka została zbadana bardzo dokładnie, dlatego nie spodziewa się, by pojawiły się w niej jakieś nowe dowody. Seremet zaznaczył jednak, że jeżeli sejmowa komisja śledcza przedstawi materiały mogące służyć do zweryfikowania ustaleń prokuratury, to zostaną one uwzględnione.
Minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski podkreślał wczoraj, że wszystkie decyzje w tej sprawie będą podejmować prokuratorzy. - Jeżeli prokuratura uzna, że powinna przeprowadzić w tej sprawie jeszcze jakieś czynności, to jest to autonomiczna decyzja prokuratury - stwierdził Kwiatkowski.
Wiceprzewodniczący komisji śledczej Andrzej Dera (PiS) podkreślił, że w przygotowywanym przez śledczych raporcie z prac komisji znajdzie się opis faktów, które komisja stwierdziła podczas swoich prac. Zostaną więc także zawarte wątpliwości wynikające z opinii biegłego badającego zwłoki Kościuka. Nie wyjaśnia to oczywiście, czy Kościuk popełnił samobójstwo, czy też do jego śmierci przyczyniły się osoby trzecie. - Prokuratura, badając sprawę, musiała wykluczyć jedną lub drugą wersję. Nie była w stanie udowodnić, że mogło stać się to z udziałem osób trzecich, ponieważ tam był stary system monitoringu. W żaden sposób nie można było udowodnić tej tezy ani jej zaprzeczyć, ale skoro nie można było jej potwierdzić, to trzeba było przyjąć, że samobójstwo popełnił samoistnie i stąd umorzono postępowanie - zwracał uwagę Dera.
Kościuka znaleziono powieszonego na prześcieradle w kąciku sanitarnym jego celi - tam, gdzie nie sięga oko obserwującej więźnia kamery - w areszcie w Płocku, 4 kwietnia 2008 roku, kilka dni po skazaniu go przez sąd na dożywocie. Dwóch innych sprawców zbrodni Krzysztofa Olewnika również znaleziono z pętlą na szyi: Roberta Pazika - powieszonego w areszcie, i Wojciecha Franiewskiego - powieszonego po jego zatrzymaniu.
Artur Kowalski
Nasz Dziennik 2011-02-09
Autor: jc