Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Grupa C

Treść

Kilka dni temu był atakowany z każdej niemal strony, niedługo może być witany jak bohater. Dowodzona przez trenera Roberto Donadoniego reprezentacja Włoch awansowała ostatecznie do ćwierćfinału Euro 2008, a media grę piłkarzy określiły jako "genialną". Cała Italia odetchnęła, i to głęboko. Marząc o awansie, podopieczni Donadoniego musieli nie tylko pokonać Francję w starciu mistrza z wicemistrzem świata, ale i liczyć na to, że występująca w rezerwowym składzie Holandia nie przegra z Rumunią. Oba warunki zostały spełnione, oba mecze zakończyły się wynikami 2:0 - wymarzonymi przez Włochów. - Dobrze znam van Bastena [trenera "Pomarańczowych" - przyp. red], dlatego nie miałem wątpliwości, że jego piłkarze zagrają o zwycięstwo. Mój zespół w najważniejszym momencie pokazał klasę - powiedział Donadoni. Słusznie. Włosi zagrali bowiem wreszcie tak, jak tego wszyscy od nich oczekiwali: świetnie i z pasją. Zdominowali boiskowe wydarzenie, wykorzystali bezlitośnie problemy rywala. Nastroje w Rzymie, jeszcze niedawne bliskie tragedii, zmieniły się o 180 stopni. Niektórzy już przewidują powtórkę z ostatniego mundialu, realiści spodziewają się arcytrudnej przeprawy z Hiszpanią w ćwierćfinale. Rację mają ci drudzy, zwłaszcza że Donadoni nie będzie mógł skorzystać z usług dwóch kluczowych graczy - Andrea Pirlo i Gennaro Gattuso, którzy muszą pauzować za żółte kartki. A Francja? Pocieszenie (marne) dla naszych - statystycznie słabsza od Polaków. Zawiodła kompletnie, a dumny ze swych podopiecznych ("mają potencjał i odniosą jeszcze duże sukcesy") trener Raymond Domenech niedługo pożegna się ze swoją posadą. Podzielona, niestanowiąca jedności drużyna była największym rozczarowaniem mistrzostw. Nie byłoby jednak sukcesu Włochów, gdyby Rumunia pokonała Holandię. Tak się jednak nie stało, a trener Victor Piturca przyznał, iż rywal był zdecydowanie lepszy i wygrał zasłużenie. - Rezerwowi? To jakaś pomyłka, u nas nie ma podziału na drużynę A i B - powiedział Marco van Basten. Jego podopieczni odnieśli trzecie, kolejne przekonujące zwycięstwo i potwierdzili aspiracje. Jeśli formę utrzymają - zatrzymać ich będzie niebywale ciężko. Pisk "Nasz Dziennik" 2008-06-19

Autor: wa