Grupa A
Treść
Być może już dziś poznamy pierwszego ćwierćfinalistę Euro 2008. Stanie się tak, jeśli rozstrzygnięty zostanie mecz Portugalii z Czechami, a korzystny (dla zwycięzcy) wynik padnie w pojedynku Szwajcarii z Turcją. Na inaugurację mistrzostw, w spotkaniu z Turcją, Portugalczycy zachwycili. Zagrali efektownie, pięknie dla oka, bardzo ofensywnie i gdyby wykorzystali połowę stworzonych sytuacji, wygraliby dużo wyżej niż 2:0. - Nie możemy popaść w samouwielbienie, to byłby pierwszy krok do klęski - powiedział brazylijski szkoleniowiec naszych rywali z eliminacji do mistrzostw Luiz Felipe Scolari. Starał się tonować nastroje, co nie było łatwe. - Jeśli narzucimy swoje warunki gry, zatrzymamy groźnego Jana Kollera, powinno być dobrze - dodał. Scolari jest oczywiście pewny sukcesu, choć rywali docenia. A Czesi? Przeciw Szwajcarii niczym specjalnym nie zaimponowali, zagrali wręcz przeciętnie i bardzo szczęśliwie sięgnęli po komplet punktów. Teraz będą musieli wypaść o klasę lepiej. - Kilka dni temu szwankowała współpraca na linii pomocnicy - napastnicy, przez co nasza gra ofensywna nie wyglądała najlepiej. Musimy to poprawić - przyznał trener Karel Brueckner. Szkoleniowiec zapowiedział, iż podstawowego składu raczej nie zmieni, co jest dobrą wiadomością dla Kollera. Ponad dwumetrowy napastnik ze Szwajcarią wypadł mizernie. Szczególnie trudne zadanie czeka Jaroslava Plasila, który będzie uprzykrzał życie Cristiano Ronaldo. Od powodzenia tej misji mogą zależeć losy meczu. Szwajcaria i Turcja zagrają za to o wszystko. Przegrany straci szansę awansu do kolejnej rundy, remis też nikogo nie zadowoli. Faworyta trudno wskazać. Współgospodarze Euro w inauguracyjnym pojedynku zebrali mnóstwo pozytywnych recenzji, ale będą musieli sobie radzić bez kapitana i najlepszego zarazem piłkarza Alexandra Freia. To ogromne osłabienie. Wszyscy (no prawie) kibice, którzy wypełnią trybuny stadionu w Bazylei, liczą jednak na to, iż trener Jacob Kuhn znajdzie zastępców, a wiarę w sukces opierają przede wszystkim na trójce: Hakan Yakin, Eren Derdiyok i Goekhan Inler. Wszyscy prawdopodobnie wyjdą na boisko w pierwszej jedenastce, powinni poprowadzić grę gospodarzy, a wszyscy mają... tureckie pochodzenie. Z problemami kadrowymi boryka się też prowadzący Turcję Fatih Terim. Jeszcze wczoraj na L4 przebywał cały (!) blok defensywny, który walczył z Portugalczykami, co szkoleniowca załamało, ale nie złamało. - Musimy zdobyć trzy punkty - zapowiedział. Pisk "Nasz Dziennik" 2008-06-11
Autor: wa