Gazprom inwestuje, a Tusk się przygląda
Treść
Rosyjski Gazprom nie ogranicza się jedynie do inwestycji budowy gazociągu po dnie Bałtyku, lecz inwestuje także w inne projekty na terenie Niemiec. Tym razem zamierza zbudować największy w Europie magazyn na gaz ziemny. Niemcy konsekwentnie twierdzą, że nic nie wiedzą o polskich żądaniach wkopania rury bałtyckiego rurociągu w dno Bałtyku w obszarze strefy przecinanej przez szlak morski prowadzący do zespołu portów Szczecin - Świnoujście.
- Polska domaga się od strony niemieckiej wkopania gazociągu Nord Stream w strefie, gdzie będzie on krzyżować się ze szlakiem do zespołu portów Szczecin - Świnoujście, ponieważ leżąca na dnie morza rura może w przyszłości ograniczać swobodę żeglugi, a w konsekwencji rozwój tych portów - zapewniał wiceminister skarbu Mikołaj Budzanowski. Deklarował, że strona niemiecka zobowiązała się, że w nowym planie zagospodarowania przestrzennego znajdzie się zapis, iż Nord Stream, czy każda tego typu inwestycja w przyszłości, musi być wkopany w dno morskie. Jednak jak dowiedział się "Nasz Dziennik", niemieccy urzędnicy nic nie wiedzą o żadnym polskim wniosku dotyczącym wkopania gazociągu.
Niemcy zaprzeczają, aby jakiekolwiek polskie pismo lub jakikolwiek wniosek w sprawie ewentualnego wkopania rury gazociągu w dno morza wpłynął do federalnego ministerstwa gospodarki. Sarah Schneid, rzecznik prasowy ministerstwa gospodarki, odesłała nas do oświadczenia resortu, w którym czytamy, że rząd niemiecki wyraża zadowolenie z rozbudowy każdej struktury gazowej do Europy i do Niemiec - także z budowy gazociągu Nord Stream. Ministerstwo przypomina, że w projekt Nord Stream, jak i w projekt Nabucco zaangażowane są firmy z wielu europejskich krajów, a oba są inwestycjami europejskimi wspieranymi przez Komisję Europejską.
Również urzędnicy federalnego ministerstwa transportu przekonują, że nic nie wiedzą o piśmie z Polski, i zapewniają, iż o sprawie po raz pierwszy dowiadują się od nas. - Kwestia, jaki ewentualny wpływ będzie miał gazociąg Nord Stream na ekosystem Bałtyku, w tym także na szlak morski do zespołu portów Szczecin - Świnoujście, leży w gestii urzędu wydającego zezwolenia na taką inwestycję. A takiej decyzji jeszcze nikt nie wydał - powiedziała nam Sabine Mehwald, rzecznik prasowy ministerstwa transportu. Także Martina Meier z landowego ministerstwa gospodarki w Szwerinie zaprzeczyła, aby w ostatnich dniach otrzymali oni jakiekolwiek oficjalne pismo od rządu polskiego z wnioskiem o zakopanie bałtyckiej rury.
Po tym, jak Finlandia i Szwecja, a wcześniej Dania zgodziły się na to, aby spółka Nord Stream rozpoczęła inwestycję na ich wodach terytorialnych, budowa Gazociągu Północnego, którym rosyjski gaz popłynie bezpośrednio z Rosji do Niemiec z ominięciem Polski, Białorusi i Ukrainy, rozpocznie się w przyszłym roku. Niemcy nie kryją zadowolenia z takiego obrotu spraw. Kanclerz Angela Merkel wielokrotnie zapewniała, że budowany przez niemiecko-rosyjską spółkę rurociąg jest projektem politycznie pożądanym.
Rosjanie nie ograniczają się jedynie do tej inwestycji. Gazprom jest współwłaścicielem niemieckiej spółki gazowniczej Wingas, która posiada w Niemczech większość przesyłowej sieci gazowej. A pamiętać należy, że Niemcy mają podpisane z Rosją długoterminowe (nawet
30-letnie) umowy na dostawy gazu i nie łatwo im będzie znaleźć innego dostawcę. Ponadto rosyjski gigant energetyczny ma zbudować w Niemczech, w pobliżu miejscowości Wittstock na Pomorzu Przednim, największy w Europie magazyn na gaz ziemny. Dyrektor niemieckiego oddziału Gazpromu Andreas Hieckmann przyznał, że budowa podziemnego zbiornika jest ściśle związana z rozpoczęciem prac przy tworzeniu gazociągu Nord Steram, którym już w 2011 roku ma popłynąć gaz z Rosji do Niemiec. - Potrzebujemy w Niemczech tego typu magazynów ze względu na konieczność zachowania niezbędnej ilości gazu w różnych sytuacjach kryzysowych - przyznał Hieckmann.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2009-11-18
Autor: wa