Formuła 1 - Grand Prix Bahrajnu
Treść
Przed Robertem Kubicą trudne chwile i duże wyzwanie. W pierwszych dwóch eliminacjach mistrzostw świata Formuły 1 nie dojechał do mety i zajął ostatnie miejsce. Co rusz musiał borykać się z zawodzącym bolidem, w którym szwankowały niemal wszystkie ważne podzespoły. Czy w niedzielę w Bahrajnie będzie inaczej? Czy Polak z teamu BMW-Sauber wreszcie będzie mógł potwierdzić swój talent i zdobędzie pierwsze w sezonie punkty? W Grand Prix Australii Kubica musiał spasować, w GP Malezji zajął ostatnie miejsce. Oba wyścigi kończył z nietęgą miną, narzekając na szwankujący bolid i niefart. I nie były to tylko próby usprawiedliwiania niepowodzeń i porażek. Okazało się bowiem, że krakowianin dostał do dyspozycji auto pełne wad, niedoskonałe i psujące się na każdym kroku. Już przed sezonem narzekał na fatalnie działającą skrzynię biegów. Do dziś awarie nie zostały usunięte. To dziwi, wszak inżynierowie BMW uchodzą (albo chcą uchodzić) za wyjątkowych specjalistów w swoim fachu. Do tego doszły inne dziwne posunięcia szefostwa zespołu. Konsternację wzbudził m.in. fakt powierzenia odpowiedzialności za taktykę jazdy Kubicy... debiutującemu w F1 Irańczykowi Mehdimowi Ahmadimowi. Być może włodarze uznali, że wraz z Polakiem stworzą młodą "mieszankę wybuchową", ale na razie nic z tych planów nie wyszło. Przeciwnie - klapa. Wszystko to wywołało krytykę, która na pewno się nasili, jeśli Kubica będzie miał problemy, i w Bahrajnie. Sytuacja jest zresztą o tyle dziwna, że na żadne kłopoty nie narzeka drugi kierowca BMW-Sauber Nick Heidfeld. Ba, jego bolid spisuje się znakomicie, a sam Niemiec już dwukrotnie zajął czwarte miejsce, potwierdzając znakomite przygotowanie do sezonu. Jak to zatem możliwe, że oba pojazdy jeżdżą tak diametralnie różnie? Miejmy nadzieję, że inżynierowie zespołu znajdą właściwą odpowiedź. Na razie przyznają, że przez ostatnie dni pracowali bardzo ciężko, a efekty mają przyjść. Szefowie zespołu podjęli też inną ważną decyzję - w dzisiejszych sesjach treningowych pojadą zarówno Kubica, jak i Heidfeld. Przed poprzednimi eliminacjami w jednej z piątkowych sesji pojawiał się rezerwowy, Niemiec Sebastian Vettel, co dla dwóch podstawowych kierowców nie było zbyt korzystne (wszak zabierało czas niezbędny do poznania toru i oswojenia się z jego specyfiką). Krok ten spotkał się również z powszechnym zdziwieniem, teraz sytuacja jest wreszcie normalna. GP Bahrajnu odbędzie się po raz czwarty. Dwie poprzednie edycje wygrał Hiszpan Fernando Alonso (w barwach Renault, teraz już McLaren Mercedes), który i teraz będzie jednym ze zdecydowanych faworytów. Piotr Skrobisz "Nasz Dziennik" 2007-04-13
Autor: wa