Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Europa oczami Hłaski

Treść

Jednym z idoli mojego pokolenia był Marek Hłasko. Był dla nas wzorem przez swój nonkonformizm. Zaczytywaliśmy się w jego opowiadaniach, gorzkich, pesymistycznych, pełnych rozpaczy i beznadziei. W ten sam sposób postrzegaliśmy często otaczającą nas komunistyczną rzeczywistość. Pod koniec lat 70. zaczęły do nas docierać jego, przemycane z Zachodu, utwory emigracyjne. Pozwolił nam inaczej patrzeć na Zachód, obalać mity i pozbywać się złudzeń. Przedstawiał Europę w czarnych barwach, Europę, która nie rozumiała Polaków, która ich zdradziła, Europę pozbawioną wartości, Europę konsumpcji. Całość jego dorobku dotarła do nas w roku 1980, wstrząsnęła nami, w jakimś sensie odbierała nadzieję. Potem już go nie czytałem. Za dużo było dla mnie tej goryczy, raził mnie brak nadziei, niespostrzeganie nigdzie dobra. Ostatnio, po wielu latach, wróciłem do emigracyjnych opowiadań Hłaski. Na pierwszy ogień poszli "Piękni dwudziestoletni". Nie jest to lektura dla osób skłonnych do depresji. Nie jest to lektura, która buduje, ale jest to, i to coraz bardziej, lektura pouczająca. Odsłania tę, tak dziś skrywaną, drugą, chyba najbardziej prawdziwą, złą twarz Europy. Dziś podczas tej lektury widać dodatkowo, jak bardzo Zachód, jak cały świat się zmienił, i to jeszcze na gorsze, jak wolność, którą Europa Zachodnia miała w XX wieku, wciąż na ustach została ograniczona, a w wielu porządkach często unicestwiona. W jednym ze swoich autobiograficznych opowiadań Hłasko pisze, jak starał się o wizę do USA i musiał, jeśli chciał ją otrzymać, złożyć deklarację, że nie jest homoseksualistą. Dziś, gdyby ją złożył, uznano by go za homofoba i stanowczo odmówiono wjazdu do Ameryki. Opisując w innym opowiadaniu swój pobyt w Niemczech, notuje gdzieś na marginesie, że większość tamtejszych domów publicznych prowadzą "Polacy religii żydowskiej" i że to właśnie "Polacy religii żydowskiej" poprzez swoje nieuczciwe działania gospodarcze doprowadzają wielu niemieckich, uczciwych, drobnych kupców i przedsiębiorców do bankructwa. Następnie pisze: "Niemniej sprawa Polaków religii żydowskiej działających w Niemczech nie skończy się dobrze; obawiam się, że Niemcy stracą pewnego dnia cierpliwość i wtedy znów swastyka stanie się aktualna. (...) Oczywiście żaden Niemiec nie użyje tu terminu Żyd, tak jak i ja świadomie nie używam tego terminu, jednak wszyscy oni z ochotą używają określenia 'te przeklęte polskie świnie'". Wtedy inna była Europa i inny świat. Te opowiadania drukowano mu bez mrugnięcia okiem. Życzliwie przyjmowano go też w Izraelu i tłumaczono tam jego teksty. Dziś Hłasko nie miałby czego szukać w Europie i w Izraelu. Oskarżono by go o antysemityzm. Niemcy też poczuliby się obrażeni. Jednak warto wracać do opowiadań Hłaski. Dzięki nim możemy sobie uświadomić, gdzie byliśmy i gdzie jesteśmy. Stanisław Krajski "Nasz Dziennik" 2008-06-19

Autor: wa