Euro tylko do rozliczeń
Treść
- Euro rozliczeniowe mogłoby rozszerzyć się na wszystkie 27 krajów członkowskich bez naruszenia ich suwerenności, nawet Brytyjczycy może by się zgodzili. Mielibyśmy wspólną walutę do rozliczeń, a jednocześnie poszczególne kraje dzięki własnej walucie zyskałyby większą elastyczność reagowania i dostosowania do rynku - zachwalał wicepremier Pawlak swoją koncepcję.
W jej myśl euro oparte na koszyku walut krajów członkowskich służyłoby przedsiębiorcom i bankom do rozliczania transakcji pomiędzy krajami na podobnej zasadzie jak kiedyś ecu - umowna waluta stosowana w Unii w latach 1979-1998, czy teraz tzw. RDR używany w rozliczeniach przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Euro rozliczeniowe byłoby, zdaniem Pawlaka, bardziej stabilne i odporne na ataki spekulacyjne niż dzisiejsze euro.
- W tej chwili wszyscy myślimy wariantowo. Sytuacja jest bardzo poważna i nie wiadomo, co przyniesie kryzys - skomentował propozycję Pawlaka minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, zaznaczając, że decyzje podjęte na zbliżającym się szczycie UE mogą przywrócić zaufanie do euro, ale "nie jest to jedyna możliwa trajektoria wydarzeń". Sikorski wyraził opinię, że powrót do walut narodowych spowodowałby recesję w eurostrefie, która dotknie także Polskę. Z kolei szef sejmowej Komisji Finansów Publicznych Dariusz Rosati i jego zastępca Sławomir Neuman (obaj z PO) na propozycję Pawlaka zareagowali zaskoczeniem i oburzeniem. Powrót eurostrefy do walut narodowych, ich zdaniem, ściągnie na Unię i Polskę prawdziwy kataklizm gospodarczy. - Dla dobra koalicji lepiej, gdyby ludowcy wstrzymali się od takich inicjatyw - stwierdził Neuman.
- To dobry pomysł, ponieważ otwiera politykom drogę do honorowego wycofania się z błędnego projektu wspólnej waluty - komentuje propozycję Pawlaka dr Cezary Mech, były wiceminister finansów. Zaznacza, że euro jako waluta do rozliczeń międzypaństwowych w Unii jest nikomu niepotrzebne i wcześniej czy później podzieli los rubla transferowego używanego w RWPG. - Już teraz istnieje możliwość rozliczania umów na podstawie uzgodnionego między stronami koszyka walut, ale w praktyce nikt tego nie stosuje - zwraca uwagę finansista.
Klapa projektu euro jest tak oczywista, że nawet prezes NBP Marek Belka liczy się z opuszczeniem eurostrefy przez niektóre kraje. Strefa euro, jego zdaniem, przetrwa, ale w zmienionej formie i być może - składzie. - Wolę Europę dwóch prędkości niż Europę, która się wali - powiedział Belka w wywiadzie dla belgijskiego dziennika ekonomicznego "L´Echo".
Małgorzata Goss
Nasz Dziennik Środa, 7 grudnia 2011, Nr 284 (4215)
Autor: au