Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Euro pełne gwiazd

Treść

Cristiano Ronaldo, Fernando Torres, Arjen Robben, Petr ˙Cech czy Wayne Rooney - te gwiazdy światowego futbolu, do tej pory niedostępne, podziwiane jedynie za pośrednictwem telewizji, będą podczas Euro na wyciągnięcie ręki. Tyle znakomitości w jednym czasie nigdy w naszym kraju nie gościło, i pewnie nigdy gościć nie będzie.

Największą z nich jest z pewnością Ronaldo. I nie chodzi wcale o umiejętności, ale o całą otoczkę wokół reprezentanta Portugalii. Jest najdroższym piłkarzem świata. Real Madryt zapłacił za niego Manchesterowi United szokujące 93 mln euro. W Hiszpanii stał się celebrytą, instytucją, kimś więcej niż tylko sportowcem. Sam nie ukrywał, że równie mocno jak o podnoszenie piłkarskiej klasy dba o wygląd, kiedyś nawet przyznał, że... żaden z jego kolegów nie ubiera się równie dobrze. Z tego powodu bywa obiektem złośliwości i drwin, ale nikt nie ma wątpliwości, że graczem jest wielkim. Tyle że do tej pory w starciach o wielką stawkę częściej zawodził, niż prowadził swoje drużyny do sukcesu. O ile jeszcze w tej klubowej zazwyczaj błyszczał (w minionym sezonie Primera Division strzelił 46 bramek), o tyle narodowej nie dawał tyle, ile mógłby. Albo ile oczekiwano. Jak wypadnie na Euro, czy będzie to jego turniej? Zobaczymy, być może, choć gwarancji nie ma. Na pewno jednak skieruje na siebie wszystkie kamery i obiektywy.
Torres był gwiazdą ostatnich wielkich turniejów, a na tym rozpoczynającym się w piątek ma się odrodzić. Brzmi to niewiarygodnie, ale nawet mimo braku kontuzjowanego Davida Villi selekcjoner Hiszpanii Vicente del Bosque długo zastanawiał się, czy wziąć napastnika Chelsea Londyn na mistrzostwa. Wszystko przez jego długotrwały kryzys formy, problemy z aklimatyzacją w stolicy Anglii. Gdy Chelsea wygrała Ligę Mistrzów, zawodnik przyznał, że za nim najgorszy sezon w karierze. Mimo wątpliwości del Bosque zawodnika do kadry włączył, a w pewnym momencie przyznał, że Euro może do niego należeć. Torres to gwiazda, choć w jego reprezentacji od graczy wielkiego formatu aż się roi. Andres Iniesta, Xavi Hernandez czy David Silva to tylko przykłady pierwsze z brzegu. Nie sposób zapomnieć też o Ikerze Casillasie. Wychowanek Realu gra w kadrze od 3 czerwca 2000 roku i do tej pory przywdział jej koszulkę 128 razy (rekord). Jest aktualnym mistrzem świata i Europy, występował na mundialach w Korei i Japonii oraz Niemczech i na Euro w Portugalii. Uff, czego wymagać więcej? Ulicy jego imienia? Proszę bardzo, Casillas ma takową w rodzinnym Mostoles. Doskonałych bramkarzy, rozpoznawalnych w każdym zakątku globu, na boiskach Polski i Ukrainy będzie oczywiście więcej. Choćby Petr ˙Cech, as naszych grupowych rywali, Czechów. W maju był bohaterem finału Ligi Mistrzów, teraz chciałby powtórki z reprezentacją. Od sześciu lat gra w specjalnym kasku na głowie, przypominając nieco czołgistę. To oczywiście nie fanaberia, lecz pamiątka z ligowego meczu przeciw Blackburn Rovers, gdy kopnięty w głowę doznał poważnego urazu czaszki. ˙Cech to zresztą wyjątkowy twardziel. Miał też złamany nos (w 2011 roku), a w 2008 lekarze musieli założyć mu 50 szwów na podbródku. Pasją zawodnika jest nauka języków. Perfekcyjnie zna angielski i francuski, nieźle hiszpański, niemiecki, portugalski, włoski, słowacki, rosyjski, a jakby tego było mało, porozumie się po japońsku. Plejadę gwiazd można odnaleźć w reprezentacji Holandii. Aż nie sposób stwierdzić, kto jest większą: Arjen Robben, Wesley Sneijder, Robin van Persie czy Klaas Jan Huntelaar. Podobnie rzecz ma się z Niemcami. Mesut Oezil, Lukas Podolski, Thomas Mueller, Mario Gomes czy Sami Khedira to gracze najwyższego formatu. Nasi zachodni sąsiedzi liczą, że poprowadzą reprezentację do pierwszego od lat triumfu na wielkiej piłkarskiej imprezie. Szwecję do boju poprowadzi genialny i kontrowersyjny Zlatan Ibrahimović, Anglię Wayne Rooney, o którym Alex Ferguson powiedział kiedyś, że jest niczym "biały Pele". Pewnie to przesada, ale większego talentu na Wyspach nie było od lat. Wielkie turnieje mają też to do siebie, że kreują gwiazdy. My wierzymy zatem, że stanie się to udziałem któregoś z naszych reprezentantów: Roberta Lewandowskiego, Jakuba Błaszczykowskiego, a może Rafała Wolskiego. Przyćmić Ronaldo to byłoby dopiero coś!

Piotr Skrobisz

Nasz Dziennik Środa-Czwartek, 6-7 czerwca 2012, Nr 131 (4366)

Autor: au