Erozja zaufania społecznego
Treść
Zdjęcie: Marek Borawski/ Nasz Dziennik
Transparentność trybu wyÅ‚aniania wÅ‚adzy, przejrzysta ordynacja, szybkość i dokÅ‚adność liczenia gÅ‚osów to stabilna platforma systemu demokratycznego. Każde, nawet najmniejsze, odstÄ™pstwo od tej zasady lub co gorsza próby, jak siÄ™ okazuje – skuteczne, bagatelizowania caÅ‚ego Å‚aÅ„cucha poważnych naruszeÅ„ wyborczych, skutkujÄ… głębokÄ… erozjÄ… zaufania spoÅ‚ecznego do mandatariuszy wÅ‚adzy politycznej i jej formalnoprawnej legitymizacji. Pohukiwania – żeby nie być goÅ‚osÅ‚ownym – choćby w postaci prezydenckiej metafory „odmÄ™tów szaleÅ„stwa”, pod adresem Å›rodowisk artykuÅ‚ujÄ…cych jak najbardziej uzasadnione zastrzeżenia do autentycznoÅ›ci wyników gÅ‚osowaÅ„, ma swój podprogowy przekaz w postaci zniechÄ™cania wyborców do aktywnoÅ›ci politycznej. I to nie tylko na poziomie lokalnym.
W tej perspektywie odwołanie pełnego składu Państwowej Komisji Wyborczej, co notabene samo w sobie w warunkach normalnego państwa wywołałoby prawdziwe tsunami, w polskich realiach okazuje się jednak najmniej szkodliwym, społecznie niszczącym skutkiem.
W przyszÅ‚ym roku czekajÄ… nas podwójne wybory: prezydenckie i parlamentarne. Jak smutna lekcja z krachu samorzÄ…dowego wpÅ‚ynie na ich wynik? Czy stanie siÄ™ ona bardziej przyczynkiem do spoÅ‚ecznej determinacji czy raczej ogólnego zniechÄ™cenia, wynikajÄ…cego z przekonania, że z moim gÅ‚osem i tak można „wszystko zrobić”?
WystÄ™py sÄ™dziów PKW, przypominajÄ…cych bardziej postaci żywcem wyjÄ™te z muzeum figur woskowych niż gwarantów legalnoÅ›ci skomplikowanego procesu wyborczego, obnażyÅ‚y nie tylko ich rozbrajajÄ…cÄ… bezradność w sytuacji kryzysowej. Ludzie ci okazali siÄ™ też trwale niezdolni do generowania impulsów korygujÄ…cych ewidentne wady Kodeksu wyborczego. Tak samo zresztÄ…, jak caÅ‚y wystymulowany przez PlatformÄ™ ObywatelskÄ… i Polskie Stronnictwo Ludowe ukÅ‚ad polityczny, który okazaÅ‚ siÄ™, mówiÄ…c dosadnie, żyrantem wyborczej patologii i degrengolady systemu.
Politycy koalicji rzÄ…dzÄ…cej, socjolodzy, a co najgorsza – sÄ™dziowie TrybunaÅ‚u Konstytucyjnego, którzy w sposób ostentacyjnie lekceważący wypowiadali siÄ™ publicznie na temat caÅ‚ej gamy sygnaÅ‚ów, wskazujÄ…cych na faÅ‚szerstwa wyników wyborczych w poszczególnych komisjach, peÅ‚niÄ… rolÄ™ spoÅ‚ecznych reducentów (Å‚ac. reduco – zmniejszam, zniszczÄ™), czyli – używajÄ…c przyrodniczej analogii – koÅ„cowego etapu Å‚aÅ„cucha pokarmowego w systemie rzÄ…dzenia. W ten sposób spetryfikowany system staÅ‚ siÄ™ immanentnie niezdolny do funkcjonowania w stabilnych prawidÅ‚ach odpowiedzialnych za naturalny proces wymiany elit wÅ‚adzy. Na poziomie samorzÄ…dowym i centralnym.
Prawie póÅ‚tora tysiÄ…ca sÄ…dowych protestów wyborczych w skali kraju (tylko do tej pory), dwutygodniowe liczenie gÅ‚osów pierwszej tury, kilkunastogodzinna dramaturgia, rozpisanej na akty, zapaÅ›ci systemu informatycznego PaÅ„stwowej Komisji Wyborczej, drastyczny wzrost w porównaniu z 2010 r. iloÅ›ci gÅ‚osów nieważnych. To smutny bilans tegorocznych wyborów samorzÄ…dowych i niepokojÄ…ce preludium do tego, co może nas czekać w 2015 roku w trakcie wyborów prezydenckich i do parlamentu.
Można oczywiÅ›cie powiedzieć, że mamy tylko do czynienia z kolejnym rażącym przejawem bylejakoÅ›ci aparatu paÅ„stwowego, która przecież nie pierwszy raz daÅ‚a o sobie znać. A odpowiedzialność za ten stan rzeczy ponoszÄ… wspóÅ‚rzÄ…dzÄ…ce PolskÄ… partie i osobiÅ›cie byÅ‚y już premier Donald Tusk – apologeta koncepcji „taniego paÅ„stwa” i lider partii, która zredukowaÅ‚a interes obywateli do „ciepÅ‚ej wody w kranie”. Ale to już tylko pÅ‚ycizna banaÅ‚u prostej diagnozy. Problem w tym, że polski teatr polityczny przypomina stan po wybuchu bomby atomowej, postnuklearnÄ… pustyniÄ™. Wszystkie funkcjonujÄ…ce w tej skażonej scenerii formy życia politycznego sÄ… wynaturzone. Jednym z elementów upiornego krajobrazu zrakowaciaÅ‚ych chwastów i mutantów staÅ‚ siÄ™ na naszych oczach, peÅ‚niÄ…cy w każdym ukÅ‚adzie politycznym rolÄ™ transpiracyjnÄ…, system wyborczy.
Funkcje zdrowego ukÅ‚adu, jakÄ… gwarantujÄ… choremu organizmowi paÅ„stwa, pozoruje w tej sytuacji medialna otulina. Zblatowane z oÅ›rodkami wÅ‚adzy media dysponujÄ… sprawnym narzÄ™dziem w postaci nowomowy, okreÅ›lenia wprowadzonego przez George’a Orwella w powieÅ›ci „Rok 1984”. Pod tym pojÄ™ciem kryje siÄ™ zbiór utartych zwrotów i schematów typowych dla tekstów totalitarnych. To inaczej jÄ™zyk wÅ‚adzy i kontrolowanych przez niÄ… Å›rodowisk, sÅ‚użący celom manipulacji nastrojami i zachowaniami spoÅ‚ecznymi.
Aplikowany przez wiÄ™kszość komentatorów i publicystów usypiajÄ…cy przekaz w postaci sformuÅ‚owaÅ„: „mamy powody do wstydu, ale teza o falsyfikacji wyborów jest absurdalna”, peÅ‚ni takÄ… funkcjÄ™ perswazyjnÄ…, typowÄ… dla orwellowskiej nowomowy. Chodzi o wpajanie obywatelom Å›ciÅ›le okreÅ›lonych przekonaÅ„, ocen i postaw. I funkcjÄ™ destorsyjnÄ… (zakÅ‚ócajÄ…cÄ…) polegajÄ…cÄ… na dezinformacji poprzez podawanie spreparowanych, przeksztaÅ‚conych i zafaÅ‚szowanych informacji. Za pomocÄ… sÅ‚ów (funkcja kontrolna i magiczna), którym akolici oÅ›rodka rzÄ…dzÄ…cego próbujÄ… nadać moc sprawczÄ…, kreowana jest rzeczywistość, budowana iluzja normalnego paÅ„stwa, któremu owszem zdarzajÄ… siÄ™, zgoda, nawet kompromitujÄ…ce sytuacje, ale nie można już napomykać o jego trwaÅ‚ej dysfunkcji. W ten sposób dokonuje siÄ™ manipulacji na sÅ‚owach, przez nadawanie im wartoÅ›ciowania, którego dotÄ…d nie miaÅ‚y, bo jak inaczej rozumieć solenne zapewnienia, że owszem wprawdzie system informatyczny zawiódÅ‚, ale mówienie o oczywistych skutkach tego zawodu jest już „pogrążaniem siÄ™ w odmÄ™tach szaleÅ„stwa”?
Katarzyna Orłowska-PopławskaNasz Dziennik, 6 grudnia 2014
Autor: mj