Ekshumacje pod Lwowem
Treść
Do grobu wrzucano wszystko, co znaleziono na polu bitwy. Stąd liczne elementy ekwipunku: hełm, maski przeciwgazowe, guziki (FOT. K. NOWINA KONOPKA)
To największa odkryta dotąd mogiła żołnierzy Września 1939 r., którzy spieszyli Lwowowi z odsieczą. Od soboty we wsi Dobrostany na Ukrainie trwa ekshumacja ich szczątków.
Archeolodzy szacują, że we wspólnej mogile leży ponad 30 żołnierzy 38. Dywizji Piechoty dowodzonej przez gen. Kazimierza Sosnkowskiego.
To musiało być gwałtowne i krwawe starcie. Wszystkie odsłonięte ciała noszą ślady silnych urazów, głównie twarzoczaszki. W jednym z hełmów archeolodzy znaleźli przemieszane fragmenty pogruchotanej czaszki i kręgów szyjnych. Jeden ze szkieletów w ogóle pozbawiony jest czaszki.
– Powstanie takich urazów można tłumaczyć tylko nagłym zdarzeniem, na przykład eksplozją pocisku artyleryjskiego – tłumaczy Lubomyr Horbacz z ukraińskiego Towarzystwa Poszukiwań Ofiar Wojny „Pamięć”, szef ekipy ekshumacyjnej.
Las śmierci
Dramatyczny przebieg walk na przedpolach Lwowa toczonych w połowie września 1939 r. potwierdzają źródła zarówno polskie, jak i niemieckie. Oddziały Armii Małopolska gen. Kazimierza Sosnkowskiego przebijające się z odsieczą do Lwowa starły się tam z doborowymi jednostkami Wehrmachtu i SS. W trudno dostępnym kompleksie Lasów Janowskich doszło wtedy do serii bitew i potyczek, miejscowości przechodziły z rąk do rąk. W bitwie pod Jaworowem 15-16 września rozbity został pułk piechoty zmotoryzowanej SS Germania. Dzień później jednak 38. Dywizja Piechoty Rezerwowa została okrążona w rejonie Janowa. Po całodniowej walce dywizja wycofała się do Brzuchowic. Spośród 12 tysięcy żołnierzy 19 września do Lwowa dotarło jedynie około stu. Dywizja przestała istnieć.
W pamięci miejscowej ludności przetrwały szczątkowe, często sprzeczne informacje na temat tego, gdzie chowano poległych naszych żołnierzy. Dobrostany pod tym względem okazały się wyjątkowe. Mieszkańcy zgodnie wskazali łąkę na obrzeżach wsi, miejsce zaznaczone drewnianym krzyżem. – Ile było ciał – nie wiem, ładowali ich na wozy po dwóch, trzech, tak jak znaleźli – zwozili i wrzucali do dołu – mówi Stepan Dmytryk.
Jako 8-letni chłopiec był świadkiem pochówku żołnierzy 38. Dywizji. Relację jego zebrali wolontariusze Fundacji Wolność i Demokracja, prowadzącej od lipca akcję inwentaryzowania i badania domniemanych miejsc spoczynku bohaterów Września. – Projekt Strażnicy Narodowej Pamięci to próba wypełnienia tego wielkiego a zapomnianego obowiązku – stwierdza Michał Dworczyk, prezes Fundacji.
Prace ekshumacyjne w Dobrostanach ruszyły w piątek. W ciągu dwóch dni udało się odsłonić szczątki 18 osób. Wiadomo jednak, że głębiej jest ich więcej, nawet do czterdziestu. Sposób ułożenia ciał wskazuje na pospieszny i chaotyczny przebieg pogrzebania. – To typowo sanitarny pochówek – wskazuje Lubomyr Horbacz. Do dołu wrzucano wszystko, co znaleziono na polu bitwy. Stąd liczne elementy ekwipunku: hełm, maski przeciwgazowe, ładownice, pochwy na bagnety, fragment pistoletu, guziki, a także przedmioty osobiste – monety, grzebień, golarka, szczoteczki do zębów czy pędzel do golenia.
Nieśmiertelnik
Nietypowe wobec wcześniejszych ekshumacji jest pochowanie części poległych w trumnach, 8 odsłoniętych dotąd skrzyń może kryć oficerów lub podoficerów. Jest też hipoteza, że tyle tylko trumien było w dyspozycji mieszkańców wsi. Znaleziska nie pozwalają na razie ustalić personaliów żadnego z poległych. Zachował się jedynie fragment nieśmiertelnika, na nim wybite dwie informacje, zabity był katolikiem, a jego nazwisko kończyło się na „ski”. – Odnalezienie nieśmiertelnika na tych terenach to wielka rzadkość – przyznaje Przemysław Mandela.
Nie jest wykluczone, że polegli w ogóle nie mieli wydanych nieśmiertelników z uwagi na pośpiech mobilizacji. Trzeba pamiętać, że 38. Dywizja Piechoty Rezerwowej została powołana 9 września i nie została w pełni skompletowana. Odnalezione szczątki będą więc najprawdopodobniej pochowane w bezimiennych grobach na wspólnej kwaterze. Tu pojawia się pytanie, gdzie i kiedy?
Na razie szkielety odkryte podczas wcześniejszych ekshumacji, m.in. w Nowojaworowsku, składane były w krypcie kościoła w Janowie. Te, które będą podjęte w Dobrostanach, trafią do polskiego konsulatu we Lwowie. Tam będą musiały poczekać na porozumienie władz polskich i ukraińskich na temat urządzenia kwatery wojennej w Malechowie na przedmieściach Lwowa. A to nie jest przesądzone, bo nasze kraje są związane umową, która w takim przypadku gwarantuje Ukraińcom zgodę na budowę mauzoleum UPA w Przemyślu. Na to nie sposób się zgodzić.
– Przyszły rok powinien być przełomowy – zapewnia konsul Marcin Zieniewicz. Oby, bo to otworzy drogę do kolejnych poszukiwań mogił nieznanych kresowych bohaterów. Dziś, 75 lat od tamtych wydarzeń, nadal ponad 1,5 tys. żołnierzy Września nie doczekało się godnego pogrzebu.
Krzysztof Nowina Konopka, Dobrostany
Nasz Dziennik, 10 listopada 2014
Autor: mj