Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dziś sejmowa debata na temat bezpieczeństwa energetycznego Polski

Treść

Z powodu lekkiego ocieplenia maleje nieco zapotrzebowanie na gaz w Polsce, co wcale nie oznacza, że kryzysowa sytuacja wywołana gazowym konfliktem rosyjsko-ukraińskim została opanowana. W całym sporze - według obserwatorów - Rosji może chodzić po prostu o większe zaangażowanie Unii Europejskiej w budowę Gazociągu Północnego.

Wczoraj Operator Gazociągów Przesyłowych Gaz-System SA po ustabilizowaniu się sytuacji w zakresie przesyłu gazu ogłosił, że od rana do późnych godzin wieczornych będzie pierwszy stopień zasilania gazem ziemnym. To dobra informacja, ponieważ - jak poinformowała w komunikacie rzecznik operatora systemu gazociągów przesyłowych Gaz-System Małgorzata Polkowska - pierwszy stopień zasilania oznacza możliwość poboru gazu przez odbiorców na planowanym, zgodnie z umową, poziomie i nie powoduje zmniejszenia dostaw.
Jednak sytuacja wciąż jest niestabilna. - W sytuacji z gazem na razie nic się nie zmieniło. Pogoda się poprawiła i jest cieplej. To oznacza mniejsze wykorzystanie i zużycie zapasów strategicznych. Przy mrozach sprzed dwóch, trzech dni sytuacja była rzeczywiście fatalna - podkreśla Przemysław Wipler, dyrektor Instytutu Jagiellońskiego. Według niego, bieg zdarzeń będzie zależał od tego, czy "mamy do czynienia z konfliktem, który zostanie w ciągu tygodnia rozwiązany, czy raczej z konfliktem wielomiesięcznym".
Zdaniem Wiplera, w gazowym konflikcie ukraińsko-rosyjskim chodzi o Gazociąg Północny.
- Nie widzę tu możliwości wypracowania rozwiązania, które byłoby satysfakcjonujące dla obu stron, chyba że Rosji nie chodzi o cenę gazu dostarczanego na Ukrainę. Wydaje mi się, że podstawowym celem konfliktu było pokazanie, że UE powinna finansować rurociąg północny - twierdzi Wipler. Jak informuje, kilka miesięcy temu jednym z efektów załamania się ceny ropy była wypowiedź Putina, że jego zdaniem Niemcy są za mało zaangażowane w ten projekt i odbiór gazu z rurociągu nie będzie opłacalny, jeśli Niemcy lub UE jako całość nie zaangażują się bardziej w Gazociąg Północny. - Być może jeśli UE zgodzi się na większe finansowanie projektu, to Rosja zgodzi się na cenę gazu bardziej akceptowalną dla Ukrainy - ocenia.
Przedwczoraj weszło w życie rozporządzenie Rady Ministrów dotyczące wprowadzenia na terytorium Polski ograniczeń w poborze gazu ziemnego dla niektórych odbiorców "błękitnego paliwa". Ograniczenia mogą dotyczyć tylko odbiorców przemysłowych, umieszczonych w zatwierdzonych przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki planach wprowadzania limitów.
Według ministra gospodarki Waldemara Pawlaka, "rozporządzenie uruchamia mechanizm racjonalnego zarządzania sytuacją kryzysową, gdyby się okazało, że dostawy są znacznie poniżej parametrów pozwalających na stabilne funkcjonowanie systemu". - Celem ewentualnego wprowadzenia ograniczeń ustawowych jest zapewnienie bezpieczeństwa pracy systemów gazowniczych (przesyłowego i dystrybucyjnych) oraz ochrona odbiorców komunalno-bytowych, np. odbiorców domowych, szkół, szpitali, przedsiębiorstw wytwarzających energię elektryczną i ciepło dla odbiorców w gospodarstwach domowych - informuje Gaz-System.
Paweł Tunia
"Nasz Dziennik" 2009-01-09

Autor: wa