Dzielę się prawdą
Treść
Zdjęcie: Marek Borawski/ Nasz Dziennik
Z Wiktorem Węgrzynem, inicjatorem i komandorem Międzynarodowych Rajdów Katyńskich, rozmawia Beata Falkowska
Co poleca Pan do czytania motocyklistom na rajdach?
– Zachęcam oczywiście wszystkich do czytania „Naszego Dziennika” i wszyscy czytają. To najważniejsza obecnie pozycja na polskim rynku prasy. To jedyna ogólnopolska gazeta o kapitale polskim. „Nasz Dziennik” to gazeta, którą trzeba czytać, jeśli chce się wiedzieć, co dzieje się w Polsce. Teraz z racji rekonwalescencji po wypadku część dnia leżę, oglądam sporo programów w telewizji. Kłamstwa sączone przez główne media są wprost porażające. Ci tzw. dziennikarze nie liczą się z nikim, bezczelność tych ludzi przekracza wszelkie granice.
W kłamstwie i manipulacji telewizja publiczna idzie ramię w ramię ze stacjami komercyjnymi. Ci dziennikarze niczym się nie różnią. Gdy nawet zapraszają kogoś z innej opcji, to nie po to, by usłyszeć jego argumenty, ale by go ośmieszyć. Gdyby nie było „Naszego Dziennika”, Radia Maryja, Telewizji Trwam, udusilibyśmy się z tego kłamstwa. Jak ma się telewizję, można udowodnić wszystko, że w nocy jest jasno, a w dzień ciemno. Oszuści, którzy dokonali fałszerstwa wyborczego, bronią rzekomo demokracji, a ci, którzy to demaskują, są okrzyknięci wrogami demokracji. To jest zupełny bełkot.
Pomieszano nam języki i pojęcia.
– Mówimy to samo, rozumiemy co innego. Nie zgadzam się np. na nazywanie dzisiaj rządzących Polską opcją liberalną. Kiedy mówimy „lewica”, „prawica”, „liberałowie”, to przypisujemy ludziom jakiś zespół poglądów, nobilitujemy ich, że kierują się pewnymi zasadami programowymi. A przecież wśród dzisiejszych włodarzy Polski jest banda złodziei, oszustów i bandytów, bo ludzie giną. Nazywanie ich liberałami nie ma żadnego sensu.
Ma Pan swoje ulubione strony w „Naszym Dzienniku”?
– Czytam cały „Nasz Dziennik”, cenię artykuły historyczne, lubię felietony Stanisława Michalkiewicza, który z ogromną swadą publicystyczną pokazuje nam kulisy tej naszej rzeczywistości politycznej.
Jak zachęcałby Pan do sięgnięcia po „Nasz Dziennik” osoby uprzedzone do tego tytułu lub obojętne na rzeczywistość?
– Chcesz znać prawdę, wiedzieć, co dzieje się w Polsce, czytaj „Nasz Dziennik”. Uczciwi ludzie w Polsce czytają tę gazetę. Jak oczekiwać od ludzi, by myśleli polskimi kategoriami, kategoriami polskiego interesu narodowego, gdy rynek prasy jest zdominowany przez niemieckiego właściciela? Szczególnie na zachodzie i północy Polski lokalne gazety są w ręku zagranicznych właścicieli. A taki wydawca może reprezentować interes sprzeczny z interesem polskim. Obecna sytuacja po trosze przypomina tę z czasów wojny, gdy mieliśmy gazety niemieckie wydawane po polsku czy te drukowane przez sowieckich komunistów. To były gazety gadzinowe. Przecież za współpracę Polaków z tą prasą były wyroki śmierci, a dziś dziennikarze z radością idą na usługi antypolskich oszustów, odbierają nagrody. Szkoda słów.
Jakie książki inspirowały Pana na emigracji? Co teraz mógłby Pan polecić?
– Chcę się dzielić tym, co przeczytałem, czego sam się dowiedziałem, staram się rozpowszechniać. Ja jestem wielkim entuzjastą Józefa Mackiewicza. Będąc za granicą, poznałem, gdzie on żył, miałem kontakt z jego książkami i przeczytałem wszystko, co było do przeczytania. Tam było dużo ludzi, uczestników wydarzeń z II wojny światowej, organizowałem w swoim mieszkaniu spotkania z nimi. Były nieocenzurowane książki, wspomnienia. Teraz niby to też jest osiągalne w Polsce, ale w tej ogromnej ilości chłamu, takiej sieczki, trudno znaleźć książki naprawdę dobre. Tak więc jeżeli mógłbym komuś coś polecić, to przede wszystkim Józefa Mackiewicza, który dla tej bandy, jaka nami rządzi, jest wciąż bardzo groźny.
„Nasz Dziennik”, Radio Maryja, Telewizja Trwam to media niebywale wspólnototwórcze, widać to choćby w relacjonowaniu Rajdu Katyńskiego. Za pośrednictwem tych mediów wokół Rajdu stworzyła się wspólnota wielu bijących dla Polski serc.
– Oczywiście. Gdzie indziej jest zapis cenzury na Rajd, tak zresztą jak na wszystko, co piękne i pa- triotyczne. Dziękuję wam także za modlitwę za mnie po moim wypadku. To wzruszające.
A jakie ma Pan plany w związku z Rajdem Katyńskim?
– Jeszcze w tym roku, 6 grudnia, będzie opłatek u naszego kapelana ks. Marka Doszki w parafii Matki Bożej Królowej Polski w Warszawie-Aninie. Następnie w związku z niemieckim mordem w Wawrze spotykamy się w drugi dzień świąt o 23.00 na stacji kolejowej w Wawrze. W nowym roku Stowarzyszenie Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński organizuje wiele wydarzeń patriotycznych. Zachęcam do śledzenia informacji na naszej stronie internetowej rajdkatynski.net i do osobistego udziału.
Życzę w imieniu redakcji powrotu do zdrowia i dziękuję za rozmowę.
Beata FalkowskaNasz Dziennik, 27 listopada 2014
Autor: mj