Dzieci wpuszczone na aukcje
Treść
Serwis aukcyjny Allegro.pl kaptuje nieletnich klientów. Portal do grona swoich użytkowników dopuścił osoby między 13. a 18. rokiem życia. Wprawdzie ich konta są oznaczone i posiadają specjalne ograniczenie "Junior", to jednak założona maksymalna kwota jednorazowego zakupu możliwego do zrealizowania przez dzieci została ustalona na niemałą kwotę 500 złotych. Choć decyzja serwisu nie narusza zapisów prawa, to powstają wątpliwości, na ile nieletni kontrahenci są przygotowani do odpowiedzialnych zakupów w internecie.
W ocenie mecenasa Piotra Ł. Andrzejewskiego, senatora PiS, za decyzją o dopuszczeniu do handlu w internecie młodzieży i dzieci powinna iść wzmożona kontrola ich poczynań, a prawa zarówno kontrahentów, jak i osób nieletnich powinny być wyraźnie zaznaczone. - Jeżeli mamy do czynienia z nieletnimi, to winniśmy mieć też do czynienia ze szczególną edukacją dotyczącą zasad tzw. uczciwego obrotu towarami - zaznaczył. Ponadto powinny zostać określone warunki, na jakich można odstąpić od zawartych z nieletnimi umów oraz gwarancje dla tego typu transakcji. Znaczenie edukacji nieletnich jest tu ogromne, gdyż w internecie mogą znaleźć się kontrahenci, którzy będą chcieli wykorzystać niepełną świadomość nieletnich konsumentów i ich lekkomyślność w podejmowaniu decyzji o zakupie.
Dotąd nieletni oficjalnie nie mieli dostępu do serwisu Allegro, ale barierę tę łatwo omijali, zaznaczając przy rejestracji konta, iż są osobą pełnoletnią. Serwis w żaden sposób tej informacji nie weryfikował, a jeśli sprawa wyszła na jaw, nieletniemu groziła tylko blokada konta. Teraz dzieci mogą legalnie założyć konto "Junior", które do czasu osiągnięcia przez nich pełnoletniości tak będzie oznakowane. Junior w serwisie nie kupi ani nie sprzeda przedmiotów w kategoriach takich jak: Nieruchomości, Samochody, Motocykle, Trafika, Broń, Wiatrówki czy Erotyka. Ponadto kwota jednorazowej transakcji została ograniczona do 500 zł (chyba że kontrahent zgodzi się na sprzedaż droższej rzeczy). Junior nie założy też konta fakturowego ani sklepu internetowego. Ograniczeń jest więcej. Mimo to nawet kiedy rodzice zezwolą nastolatkowi na korzystanie z serwisu w ramach własnego konta, to nie zwalnia ich z odpowiedzialności za działania młodego handlowca (zarówno w zakresie podatkowym, jak i cywilnoprawnym).
W ocenie Małgorzaty Cieloch, rzecznika Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, umożliwienie zakupów w internecie młodym konsumentom to jeden krok. Kolejne działania portalu powinny być nakierowane na przekaz jasnej informacji co do przysługujących im praw (serwis zapewniał, że zostaną udostępnione stosowne samouczki). - Młodzi konsumenci, podobnie jak dorośli uczestnicy rynku, słabo znają swoje prawa. Przykładowo aż jedna trzecia młodych konsumentów sądzi, że mogą oddać każdy niewadliwy, dobrej jakości produkt tylko dlatego, że przestał im się podobać. Nie jest to prawdą, bo zgodnie z przepisami przyjęcie przez sprzedawcę rzeczy i zwrot pieniędzy zależy wyłącznie od jego dobrej woli - zaznaczyła. Cieloch przypomniała, że zgodnie z prawem dzieci między 13. a 18. rokiem życia mogą zawierać umowy powszechne (czyli zwykłe i bardzo popularne), jeśli dotyczą one drobnych, bieżących spraw życia codziennego. - Zgodna z prawem jest więc sprzedaż nastolatkom gazet, artykułów papierniczych lub żywności. Jeżeli umowa została wykonana (kupujący zapłacił, a sprzedawca wydał towar) - jest ważna, o ile młody konsument nie został pokrzywdzony przykładowo przez żądanie przez przedsiębiorcę rażąco wygórowanej ceny za towar - dodała. Z danych UOKiK wynika, że polskie dzieci i młodzież wydają na zakupy ok. 300 milionów złotych miesięcznie.
Marcin Austyn
"Nasz Dziennik" 2009-07-24
Autor: wa