Działania służb rodem z PRL
Treść
"Nie uda się wyprzeć z naszej pamięci ofiar tragedii smoleńskiej, zmusić do zapomnienia o ich zasługach dla Ojczyzny, zakazać ich czczenia w miejscach publicznych. Tak działając, każdy musi się liczyć z przegraną i surowym osądem historii" - piszą w oświadczeniu profesorowie skupieni przy Akademickim Klubie Obywatelskim im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Poznaniu. Środowisko akademickie potępiło w ten sposób bezprawne usuwanie palących się zniczy sprzed Pałacu Prezydenckiego po uroczystościach 10 marca.
W internecie pojawił się film, na którym widać, jak późnym wieczorem 10 marca br. służby porządkowe pod nadzorem warszawskiej straży miejskiej usuwają znicze ustawione przez uczestników uroczystości upamiętniającej ofiary tragedii smoleńskiej. Zdaniem świadków wydarzeń, służby sprzątały także płonące znicze, wcześniej je gasząc, a więc nie tylko te już wypalone. Do kosza trafiały również wieńce i portrety tragicznie zmarłej w katastrofie rządowego Tu-154M pary prezydenckiej, ustawiane przez ludzi przed Pałacem Prezydenckim. Jarosław Kaczyński, podczas wczorajszej konferencji poświęconej polityce zagranicznej rządu Donalda Tuska, nazwał ten haniebny czyn skandalem. - Co by pan premier Donald Tusk powiedział, gdyby zdjęcie jego świętej pamięci matki i ojczyma wylądowało na śmietniku? Mam nadzieję, że pan premier odpowie na to pytanie - powiedział prezes Prawa i Sprawiedliwości. Pod oświadczeniem Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Poznaniu w sprawie usuwania zniczy po manifestacji 10 marca podpisało się aż 166 profesorów z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu i innych wyższych uczelni w kraju. Nie zbulwersował ich sam fakt usuwania zniczy, bo - jak twierdzą w oświadczeniu - znicze wypalone trzeba sprzątać. Niedopuszczalne dla nich było to, że zdmuchiwano płonące lampki i jeszcze gorące znicze wywożono na śmietnik. Profesorowie zwrócili dodatkowo uwagę na fakt, że znaczna część z nich była ułożona w kształt powstańczej kotwicy, wyrzucając je, sprofanowano przy tym ważny narodowy symbol. Gaszenie zniczy i demonstracyjne wywożenie ich na wysypisko wraz ze złożonymi obok kwiatami i wizerunkami zmarłych dla środowiska akademickiego z Poznania stanowi pokaz siły i pogwałcenie odwiecznego prawa ludzi do czczenia swoich zmarłych. Ten fakt musi budzić najgorsze skojarzenia. "Przypomina to zarówno restrykcje zaborców rosyjskich podczas manifestacji patriotycznych w Warszawie dokładnie sto pięćdziesiąt lat temu, kiedy to karano nawet za noszenie żałoby, jak i wymazywanie symboli Polski podziemnej na murach walczącej stolicy. Przypomina to także zachowania komunistycznych przywódców w latach stanu wojennego, którzy nakazywali niszczenie krzyży, układanych przez ludzi z kwiatów i zniczy na znak pamięci o 'owym wielkim wołaniu z głębi tysiąclecia', które uprzytomnił rodakom Jan Paweł II na placu Zwycięstwa" - czytamy w oświadczeniu Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Poznaniu. Profesorowie protestują przeciwko niszczeniu oznak czci dla patriotów polskich, którzy ponieśli śmierć pod Smoleńskiem, jak również przeciw pogardzie dla tradycji niepodległościowej i patriotycznej. Zwracają się jednocześnie z apelem do władz państwowych i stołecznych o zaniechanie podobnych, budzących stanowczy protest, niezrozumiałych w demokratycznej Polsce praktyk, domagając się ukarania winnych. "Pytamy zatem, kto imiennie odpowiada za działania służb porządkowych 10 marca bieżącego roku: sam pan Prezydent RP, pani prezydent Warszawy czy też urzędnicy niższego szczebla, a jeśli oni, to czy zostaną za swoją nadgorliwość przynajmniej napomniani i czy zostanie to podane do wiadomości publicznej? Wzywamy władze państwowe i władze miasta Warszawy - zwłaszcza w obliczu nadchodzącej rocznicy tragedii smoleńskiej - do zrezygnowania z takich praktyk i zaniechania podobnych działań, jak ten barbarzyński akt z 10 marca" - piszą profesorowie w swym oświadczeniu.
Piotr Czartoryski-Sziler
Nasz Dziennik 2011-03-17
Autor: jc