Dywanowy nalot ministrów
Treść
Po prawdziwym nalocie ministrów rządu Donalda Tuska na Podkarpacie i wysypie obietnic przed niedzielnymi wyborami posłowie PiS prostują listę koncertowych życzeń Platformy. Ministrowie przekonywali, że rząd robi wszystko, aby Podkarpacie się lepiej rozwijało. Opozycja twierdzi, iż to tylko czcza gadanina.
Przez cały tydzień drogi ministrów rządu Donalda Tuska wiodły na Podkarpacie. Docierali tu z obietnicami jeden po drugim jak nigdy dotąd. Okazuje się, że na kilka dni przed wyborami nagle znajdują się pomysły, jak zabezpieczyć przyszłość np. maturzystom, o czym w Rzeszowie mówiła minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbara Kudrycka. Pomocą dla młodych ma być także rządowy projekt ułatwiający absolwentom znalezienie pracy. W gorączce przedwyborczych obietnic m.in. nie omieszkała też wspomnieć o ustawach, które mają zbliżyć do siebie przemysł, biznes i naukę. Wszystko zatem wskazuje na to, że po wyborach znikną problemy z praktykami, stażami, a zajęcia na uczelniach będą prowadzić teoretycy wespół z fachowcami. To z kolei sprawi, że każdy doświadczony absolwent nie będzie miał problemów z pracą. Z zapewnień goszczących na Podkarpaciu ministrów wynika też, iż rząd dba o Podkarpacie, czego dowodem mają być wielomilionowe nakłady na uczelnie w regionie. Opozycja nie pozostawia jednak suchej nitki na takich twierdzeniach. Poseł PiS Stanisław Ożóg, który określa nagłe zainteresowanie PO Podkarpaciem mianem dywanowego nalotu, twierdzi, że tylko niezorientowanych, a jest ich niewielu, może wzruszyć troska PO np. o młodzież. - Skoro rząd tak troszczy się o młodzież i w ogóle o mieszkańców Podkarpacia, to dlaczego zabrano i nie pozwolono na przywrócenie np. ulg na bilety dla uczniów i studentów, dlaczego ograniczono środki w budżecie państwa na wypoczynek dla dzieci z terenów wiejskich? Wreszcie dlaczego nie zadbano o to, żeby w podkarpackim budżecie zdrowia znalazły się środki na opiekę rehabilitacyjną, świadczenia ortopedyczne? - pyta. Podkreśla również, że gminom brakuje pieniędzy na opiekę społeczną i na domy opieki społecznej.
Gęsicka dała, Kudrycka się chwali
Komentując pierwszą debatę kandydatów na urząd prezydenta, w której Komorowski mówił z przekonaniem o zasługach jego formacji dla Podkarpacia, opozycja zwraca uwagę, że pieniądze, o których wspomniał Komorowski, co potwierdziła też w Rzeszowie Barbara Kudrycka, pochodziły głównie z Programu Operacyjnego Rozwój Polski Wschodniej, opracowanego przez rząd PiS. Do tego dochodzą też środki z Regionalnego Programu Operacyjnego, którymi dysponuje samorząd województwa, z którymi to pieniędzmi PO nie ma nic wspólnego. - To kłamstwo, że pieniądze przeznaczone na rozwój Uniwersytetu Rzeszowskiego zostały przekazane dzięki rządowi PO. Można to sprawdzić nawet na stronach internetowych uczelni. Szkoda, że takie rzeczy powtarza też Kudrycka. Najgorsze, że rząd składa obietnice i chwali się, że pomógł, tymczasem to nie jest prawda, a PO nie przyłożyła do tego ręki - wyjaśnia senator Władysław Ortyl.
Tym, co wraz z ulotkami Komorowskiego trafiło w ostatnich dniach na Podkarpacie, a ma być szansą dla osób poszkodowanych w wyniku powodzi i osuwisk, które straciły dach nad głową, ma być przygotowywana przez rząd nowa ustawa. Zapewniał o tym wiceminister spraw wewnętrznych Tomasz Siemoniak. Chodzi o to, że rząd w specjalny sposób chce pomóc tym, których domów nie da się już odbudować. - Niech najpierw wywiążą się z wcześniejszych deklaracji, bo nie wszyscy jeszcze otrzymali obiecaną pomoc do sześciu tysięcy złotych, a co tu dopiero mówić o kolejnym wsparciu - mówi Andrzej Składowski z Sandomierza.
Kolejną rewelacją przywiezioną przez ministerialną ekipę w przedwyborczym trybie ma być budowa zbiornika retencyjnego Kąty - Myscowa na rzece Wisłoce. Plan ten opracowała jeszcze śp. Grażyna Gęsicka, minister rozwoju regionalnego. Niestety zaraz po objęciu rządów przez PO wraz z innymi został skreślony, a teraz na użytek kampanii ma być odświeżony, ale dopiero za trzy lata. W ocenie posła Ożoga, opowiadanie m.in., że zabezpieczenia przeciwpowodziowe i inne deklaracje to tylko kwestia czasu, nie znajdują potwierdzenia w rzeczywistości. - Poza słowami nie widać pieniędzy, na które oczekuje służba zdrowia, opieka społeczna. Gdzie są te pieniądze zadeklarowane na podwyżki dla nauczycieli? O czym mówimy, skoro nie ma to żadnego potwierdzenia w rzeczywistości - argumentuje poseł.
Wszystko wskazuje na to, że stosunek Platformy do Podkarpacia uległ radykalnej metamorfozie. Region - po macoszemu traktowany przez rząd Donalda Tuska - nagle stał się jego oczkiem w głowie. A wkrótce będzie krainą mlekiem i miodem płynącą, ale tylko do niedzieli. Od poniedziałku wszystko wróci do normy, a obietnice i deklaracje zostaną odesłane do lamusa.
Mariusz Kamieniecki
Nasz Dziennik 2010-07-02
Autor: jc