Dyscyplinarka w BOR za "dorożkarzy"
Treść
Marcin Austyn
Postępowanie w tej sprawie zostało wszczęte przez BOR w trzeciej dekadzie sierpnia 2011 roku, po publikacji na łamach "Naszego Dziennika". Podpisujący się pseudonimem "Chwilowo z daleka" bloger to ppłk Robert D., czynny funkcjonariusz BOR. Jego aktywność w internecie mogła naruszać zapisy ustawy o BOR, która nie zezwala na to, by funkcjonariusz na forum publicznym poruszał sprawy służbowe. Bloger pisał m.in. o "odznakach" wyciąganych z "bebechów" oficerów z Siewiernego oraz "dorożkarzach ze specpułku", którzy "zabili" jego "kolegów". Po nagłośnieniu sprawy wpisy blogera zostały usunięte z portalu Salon24.pl.
- Zakończyło się postępowanie wyjaśniające, które skutkowało wszczęciem postępowania dyscyplinarnego wobec funkcjonariusza. Wynikiem postępowania dyscyplinarnego jest ukaranie funkcjonariusza naganą z ostrzeżeniem - powiedział wczoraj w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" mjr Dariusz Aleksandrowicz, rzecznik BOR. Jak usłyszeliśmy, nałożona na funkcjonariusza kara skutkuje tym, że przez rok nie może awansować. Bloger został też pozbawiony nagród finansowych.
Sprawę badał wydział dyscyplinarny BOR. W toku postępowania Biuro potwierdziło sugerowaną przez "Nasz Dziennik" tożsamość blogera - okazał się nim ppłk Robert D. Biuro uznało też, że zachowanie oficera nie licowało z godnością pełnionej przez niego służby. Za tego rodzaju "medialną" działalność BOR mogłoby usunąć oficera ze swych szeregów. Jak się okazało, funkcjonariusz mógł jednak liczyć na sporą wyrozumiałość przełożonych, którzy sięgnęli po najniższy wymiar kary.
- Osobiście uważam, że kara jest zbyt niska. Gdybym miał podejmować tu decyzję, to usunąłbym dyscyplinarnie funkcjonariusza ze służby - mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" płk Andrzej Pawlikowski, były szef BOR. Jego zdaniem, niski wymiar kary i pozostawienie funkcjonariusza w służbie nie gwarantuje, że nie powtórzy on swojego karygodnego zachowania. - To będzie zależało od samego zainteresowanego, ale i od przełożonych, od tego, jak będą nadzorowali jego pracę - zauważył. W ocenie Pawlikowskiego, choć wymiar kary jest niski, to dobrze się stało, że sprawa nie została zamieciona pod dywan, a działanie oficera zostało napiętnowane. - Będzie to jakaś przestroga dla innych funkcjonariuszy, by zachowywać umiar w swoich wypowiedziach na forach internetowych, a także podczas ferowania ocen wobec ludzi, którzy już nie żyją i nie mają możliwości bronienia się. Miejmy nadzieję, że ta sprawa będzie miała w tym zakresie pozytywny oddźwięk - zaznaczył.
Nasz Dziennik Piątek, 13 stycznia 2012, Nr 10 (4245)
Autor: jc