Dwa tysiące gospodarzy bez partyjnych barw
Treść
Choć w pierwszej turze wyborów samorządowych frekwencja wyborcza nie była wysoka - głosowało jedynie 47,32 proc. uprawnionych, to podczas drugiej tury chętnych do postawienia krzyżyka na wyborczej karcie było jeszcze mniej. Według Państwowej Komisji Wyborczej, w ostatnią niedzielę do urn poszło zaledwie 35,31 proc. uprawnionych. Wybory wójtów, burmistrzów i prezydentów miast pokazały mocną pozycję lokalnych działaczy samorządowych nierekomendowanych przez żadną z największych partii politycznych.
Druga tura wyborów w bezpośrednich wyborach na wójta, burmistrza i prezydenta miasta kończyła wybory samorządowe w naszym kraju. Nie wszędzie jednak się odbyła. W 10 gminach wyborcza dogrywka dopiero nastąpi. Ze względu na wycofanie się z drugiej tury jednego z kandydatów głosowanie w tych miejscach przełożono na 19 grudnia, a do drugiej tury zakwalifikowany zostanie kandydat, który w pierwszej turze uzyskał trzeci wynik. Z ogłoszonych przez Państwową Komisję Wyborczą danych wynika, że najsilniejszą pozycję w swoim mieście czy gminie mieli działacze samorządowi startujący przede wszystkim z niepartyjnych komitetów, choć niektórzy z nich poparcie największych partii politycznych uzyskali. Przewodniczący PKW Stefan Jaworski ogłosił, że największą liczbę swoich kandydatów na stanowiska - łącznie - wójtów, burmistrzów i prezydentów miast uzyskał komitet Polskiego Stronnictwa Ludowego - 280, Platforma Obywatelska - 89, Prawo i Sprawiedliwość - 68, a Sojusz Lewicy Demokratycznej - 30. Warto podkreślić, że 2002 kandydatów na wójtów, burmistrzów i prezydentów nie potrzebowało jednak logo największych partii, by uzyskać zaufanie lokalnej społeczności i zostać gospodarzem w mieście bądź gminie.
Prezydentem Krakowa, na kolejną kadencję, został Jacek Majchrowski, startujący z listy Komitetu Wyborczego Wyborców Jacka Majchrowskiego. Stosunkiem głosów 59,53 proc. do 40,47 proc. pokonał kandydata Platformy Obywatelskiej, wojewodę małopolskiego, Stanisława Kracika. Swoje stanowisko, z ponad 66-procentowym poparciem, obronił także prezydent Poznania Ryszard Grobelny, który również startował jako kandydat niezależny. W drugiej turze wygrał z kandydatem PO Grzegorzem Ganowiczem.
Kolejnym dużym miastem, w którym zwyciężył kandydat ubiegający się o reelekcję i startujący z niezależnego komitetu, jest Szczecin. Piotr Krzystek z poparciem 61,42 proc. pokonał kandydata Platformy Arkadiusza Litwińskiego.
Z partyjnej rekomendacji prezydentem Łodzi została posłanka PO Hanna Zdanowska. Przed drugą turą poparli ją jednak nawet działacze łódzkiego Prawa i Sprawiedliwości. Z ponad 60-procentowym poparciem wygrała z kandydatem SLD Dariuszem Jońskim. Zwycięstwo Zdanowskiej oznacza, iż zwolni ona swój mandat poselski. Ciekawostką jest to, że jej miejsce w ławach Platformy zajmie w Sejmie, urodzony w Nigerii, łódzki radny, 40-letni John Godson.
W Lublinie prezydentem pozostanie człowiek Platformy. Tym razem jednak na to stanowisko wybrany został dotychczasowy wiceprezydent miasta Krzysztof Żuk (54,65 proc. głosów). W niedzielę wygrał z kandydatem PiS Lechem Sprawką.
Niespodzianki nie było w Rado miu. Pierwszą turę, przed dwoma tygodniami zdecydowanie wygrał dotychczasowy prezydent tego miasta Andrzej Kosztowniak. W drugiej turze pokonał kandydata PO Piotra Szprendałowicza wynikiem 60,14 proc. do 39,86 procent. Radom jest największym w kraju miastem, w którym prezydentem został kandydat Prawa i Sprawiedliwości.
Prezydentem Olsztyna został startujący z własnego komitetu wyborczego i wspierany przez PSL Piotr Grzymowicz (53,28 proc.). W drugiej turze pokonał byłego prezydenta tego miasta Czesława Małkowskiego, któremu w przejściu do drugiej tury i uzyskaniu niezłego wyniku w ostatnią niedzielę nie przeszkodziło nawet tymczasowe aresztowanie w 2008 r. w związku z oskarżeniami o gwałt.
Prezydentami miast zostali również dwaj posłowie znani z pracy w komisjach śledczych. W Częstochowie poseł SLD Krzysztof Matyjaszczyk, członek komisji śledczej tzw. naciskowej, z poparciem ponad 70 proc. pokonał kandydatkę Platformy Obywatelskiej Izabelę Leszczynę. To, co nie udało się byłemu przewodniczącemu hazardowej komisji śledczej Mirosławowi Sekule, który ubiegając się o prezydenturę w Zabrzu, poniósł sromotną klęskę, powiodło się w Ostrowie Wielkopolskim jego koledze z komisji hazardowej i klubu PO. Sejm uwolni się od Jarosława Urbaniaka, który w drugiej turze zwyciężył z 53,52 proc. głosów.
O sobie przypomniał także były poseł PZPR i SLD Mieczysław Czerniawski. Z ponad 60-procentowym poparciem został w niedzielę wybrany na prezydenta Łomży. Ten były przewodniczący sejmowej Komisji Finansów Publicznych został za kadencji ostatnich rządów SLD wykluczony z klubu Sojuszu. Stało się to po wybuchu afery głosowania "na cztery ręce", gdy jeden z jego kolegów posłużył się w Sejmie kartą do głosowania Czerniawskiego.
Artur Kowalski
Nasz Dziennik 2010-12-07
Autor: jc