Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dudek myśli o Euro

Treść

Fajnie byłoby na koniec kariery wrócić do kraju, ale nie nastąpi to szybciej niż za dwa lata - przyznaje Jerzy Dudek, o którego rzekomym powrocie do ligi polskiej mówi się od kilku dni bardzo dużo. Dudek chce pojechać na mistrzostwa Europy - to nie budzi wątpliwości. Na razie rezerwowy Realu Madryt jest czwartym bramkarzem w naszej reprezentacji, trener Leo Beenhakker wyżej ocenia Artura Boruca, Łukasza Fabiańskiego i Tomasza Kuszczaka. To się jednak może zmienić. O ile pozycja Boruca wydaje się niepodważalna, o tyle wcale nie jest jeszcze pewne, kto zajmie pozostałe dwa miejsca w kadrze na Euro 2008. Furtka dla Dudka wciąż jest zatem otwarta, ale holenderski szkoleniowiec stawia jeden warunek - zawodnik musi grać. Dziś były bohater finału Ligi Mistrzów nie ma na to szans. Numerem jeden w Realu jest Iker Casillas i tylko kontuzja Hiszpana mogłaby otworzyć drogę do składu Polakowi. Dudkowi pozostaje zatem przesiadywać na ławce i nie ukrywa, że ta sytuacja nieco go frustruje. Stąd pojawił się temat powrotu do ligi polskiej. W grę miały wchodzić dwa kluby: Górnik Zabrze, któremu bramkarz kibicuje, oraz Wisła Kraków, najprawdopodobniej walcząca w przyszłym roku o awans do Ligi Mistrzów. Spekulacji było sporo, ale uciął je sam Dudek. "Chcę wrócić do ojczyzny po kilku latach pobytu za granicą. Ale jeszcze na pewno nie tej zimy! I nie szybciej niż za dwa lata. Fajnie byłoby zakończyć tę wspaniałą przygodę tam, gdzie się zaczęła" - napisał na swojej stronie internetowej. Bramkarz chce jednak pojechać na Euro 2008. To jego marzenie i cel zarazem. Ma przy tym świadomość, że na ławce Realu redukuje swe szanse do minimum. "Myślę o tym, czy mam jeszcze jakieś szanse na powrót do reprezentacji. Jeżeli tak, to tylko wtedy, gdy zacznę grać w swoim klubie. W Realu mam na to bardzo małe szanse. Chciałbym to zmienić. Sam trening nie wystarczy, gdy nie ma się celu, jakim jest występ w spotkaniu" - przyznał. Wszystko zatem wskazuje na to, że zimą zmieni klub. O brak propozycji nie powinien się martwić, bo ma w Europie ustaloną markę. Pisk "Nasz Dziennik" 2007-11-29

Autor: wa