Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Drugie płuco prawicy

Treść

Solidarna Polska, która do tej pory tworzyła klub parlamentarny, stała się partią. Uczestnicy sobotniego kongresu założycielskiego nowego ugrupowania zdecydowali, iż przyjmie ono nazwę Solidarna Polska Zbigniewa Ziobro. Sam Ziobro został też wybrany na prezesa tej partii.

Zastępcami prezesa zostali: Jacek Kurski i Beata Kempa. Ziobro zapowiedział, iż politycy jego partii przejadą teraz Polskę "wzdłuż i wszerz", aby spotkać się i rozmawiać z Polakami. Podczas kongresu przekonywali, iż chcą stworzyć "drugie płuco prawicy", co miałoby ułatwić w przyszłości stworzenie prawicowej koalicji rządzącej.
Solidarna Polska Zbigniewa Ziobro w centrum swojego programu ma stawiać na politykę prorodzinną, a także akcentuje hasła "sprawiedliwości społecznej" i "solidarności". - W naszym programie rodzina i jej sprawy, wsparcie dla rodziny, polityka prorodzinna jest w samym centrum programu. Uważamy, że państwo powinno zaangażować wszelkie siły i też ogromne środki, aby udzielić wsparcia polskim rodzinom. To ostatni moment, kiedy pokolenie wyżu demograficznego może jeszcze mieć dzieci - powiedział Zbigniew Ziobro. Podkreślał to, co przede wszystkim wyróżnia kierowane przez niego ugrupowanie (którego trzon stanowią byli politycy PiS, wręcz utożsamiani do tej pory z tą partią) na tle innych: spojrzenie na system podatkowy, funkcjonowanie państwa w obszarze sprawiedliwości społecznej, a także - w kontekście energetyki - położenie akcentu na eksploatację polskich bogactw naturalnych, co wyraża się m.in. sprzeciwem wobec powszechnie popieranej przez największe partie polityczne w Polsce inicjatywy budowania w naszym kraju elektrowni atomowych. Ziobro ocenił, że "nie jest dziś czas", aby inwestować pożyczone w bankach miliardy złotych w energetykę atomową, skoro jesteśmy zasobni w bogactwa naturalne.
Najistotniejszym elementem mającym odróżniać formację tworzoną przez byłych polityków Prawa i Sprawiedliwości od ich macierzystego ugrupowania ma być odcięcie się SP od obowiązującej skali podatku dochodowego, którą przyjmował rząd Prawa i Sprawiedliwości. - Bardzo konsekwentnie będziemy domagać się w działaniu państwa zasady sprawiedliwości społecznej. Tego, aby te obciążenia były sprawiedliwie dzielone. Dzisiaj tak nie jest. Dziś w Polsce m.in. obowiązuje podatek - w zasadzie można powiedzieć podatek liniowy - który w pierwszym progu płaci niemal 98,5 proc. Polaków. Podatek, który w naszym przekonaniu nie jest sprawiedliwy - mówił Zbigniew Ziobro. Powołując się na bogatsze kraje: Niemcy, Szwecję, Wielką Brytanię oraz Stany Zjednoczone, zaznaczył, iż tam "podatku liniowego nie ma", a jest "podatek progresywny, który jest sprawiedliwy". - I my właśnie o taki podatek chcemy się upomnieć. Nie może być tak, że na rozwiązaniach podatkowych korzystają najbardziej ludzie zajmujący najwyższe funkcje w polskich bankach, firmach - mówił Ziobro. Dodał, iż "nie jest rzeczą sprawiedliwą, że ludzie słabo i średnio zarabiający płacą podatki niewiele różniące się od tych płaconych przez zarabiających najlepiej". - Będziemy domagać się i doprowadzimy do zmiany systemu podatkowego w Polsce. Tak by osoby zarabiające słabiej, osoby średnio zarabiające mogły płacić niższe podatki, a osoby zarabiające 10 tys. i więcej na rękę miesięcznie powinny płacić wyższe podatki - mówił Ziobro.
Obowiązująca skala podatkowa - zaprojektowana i uchwalona za czasów rządu Prawa i Sprawiedliwości - zakłada, iż osoby mieszczące się ze swoimi dochodami w progu 85 tys. 528 złotych rocznie, płacą podatek według stawki 18 proc., a przekraczające ten próg - od nadwyżki dochodu ponad próg - 32 procent. Tadeusz Cymański poinformował, iż Solidarna Polska chce, by osoby o dochodach najniższych - do 1 tys. złotych miesięcznie - w ogóle nie musiały płacić podatku dochodowego. Obecnie kwota dochodu, która nie podlega opodatkowaniu, to 3091 zł rocznie.

Błąd z traktatem
Prezes Solidarnej Polski za błąd uznał wsparcie prawicy dla ratyfikacji traktatu lizbońskiego w Polsce. - Polska prawica popełniła błąd, popierając traktat lizboński. Trzeba mieć w polityce odwagę, żeby przyznać się do błędu. Walczyliśmy z Jackiem Kurskim, aby decyzja była inna - mówił Ziobro, zaznaczając, iż na podejmowane wtedy decyzje w sprawie głosowania nad traktatem wpływało jednak przekonanie, że "nadrzędną wartością jest jedność prawicy". Ocenił, że rozwój UE podąża w złym kierunku. Nie w tym, o którym mówili "ojcowie założyciele" Unii, czyli Europy ojczyzn, którą widzieliby również politycy Solidarnej Polski. Zdaniem Ziobry, traktat lizboński wzmocnił jedynie Niemcy oraz "biurokratów w Brukseli".
W dziedzinie polityki europejskiej Jacek Kurski zapowiadał bój o zrównanie dopłat dla polskich rolników z dopłatami rolników w Europie Zachodniej. Oświadczył również, że "kiedy Solidarna Polska dojdzie do władzy, to Polski w strefie euro nie zobaczymy", gdyż unia walutowa "nie jest nam do niczego potrzebna". Kurski poinformował, iż Solidarna Polska opowiada się za wprowadzeniem specjalnego podatku od banków i instytucji finansowych oraz hipermarketów, które "transferują zyski za granicę". Beata Kempa zapewniała m.in. o wsparciu dla ochrony życia od poczęcia do naturalnej śmierci, deklarowała także poparcie dla wydłużenia urlopów macierzyńskich. Ziobro zapowiedział, iż jego ugrupowanie będzie wspierać przedsiębiorców, a także zwalczać "brutalną przestępczość skierowaną przeciwko życiu i zdrowiu".

Rząd udaje i kiwa
Oceniając obecne władze, Ziobro stwierdził, iż krajem rządzą "egoiści i udawacze". - Oni udają tak naprawdę, że coś robią. Udają, że dbają o kraj, udają, że zajmują się Polską. Udają, że rządzą. Oni jedynie udają, że służą Polakom. Ale służą jedynie sobie, kolegom, kolesiom i różnym grupom interesu. Oni mają dobrze. Latają wojskowymi samolotami na weekend do domu, oczywiście bajońskie rachunki płacą podatnicy. Latają tymi samolotami, bo nie wybudowali nowoczesnych, szybkich kolei, chociaż pamiętamy ich obietnice, które dawałyby szanse zwykłym obywatelom. Bo kto z państwa mógłby skorzystać z wojskowego samolotu i przelecieć się z Donaldem Tuskiem na weekend do Gdańska? - mówił Ziobro. Prezes Solidarnej Polski wytknął także, iż nie zakończono budowy sieci dróg i autostrad, które w swoim pierwszym exposé obiecywał premier, i to mimo że Donald Tusk był "w czepku urodzony", gdyż dysponował olbrzymimi pieniędzmi z funduszy unijnych, które być może się już nie powtórzą. - Ta władza, używając języka Donalda Tuska z boiska piłkarskiego, zajmuje się kiwaniem. Bezwstydnie kiwają obywateli, kiwają Polaków, składając rozmaite obietnice, a potem udając, że wszystko będzie dobrze - dodał Ziobro. Zadeklarował, że Solidarna Polska będzie formacją, która "konsekwentnie i lojalnie będzie reprezentować interesy zwykłych Polaków, którzy często byli "porzucani" po wyborach".


Odblokowanie koalicji
Prezes SP przekonywał, że obecnie jest najlepszy moment, aby stworzyć na polskiej prawicy nową partię, by zaistniała możliwość utworzenia w przyszłości koalicji rządzącej partii prawicowych. Ziobro zaznaczył, iż ma nadzieję, że Solidarna Polska będzie współtworzyć rząd z PiS. O "odblokowaniu możliwości koalicyjnych" prawicy mówił także Jacek Kurski. Podkreślił, iż politycy Solidarnej Polski chcą pamiętać o koleżankach i kolegach z Prawa i Sprawiedliwości jako o przyjaciołach. Liderzy Solidarnej Polski oceniali, iż korzystna jest dla prawicy - skrytykowana przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego - koncepcja "dwóch płuc", które miałyby stanowić właśnie PiS oraz SP. - Nie wolno utożsamiać jedności z monopolem. Jedność jest potrzebna, oznacza współpracę, oznacza, że idziemy razem, możemy tworzyć koalicję - mówił Kurski. Ziobro zauważył, iż koncepcja "dwóch płuc" prawicy sprawdziła się w 2005 r. - gdy PiS odniosło podwójne zwycięstwo w wyborach parlamentarnych oraz prezydenckich.
W zorganizowanym w podwarszawskich Otrębusach kongresie wzięło udział - według organizatorów - około 1,7 tys. osób z całego kraju. Jako gości specjalnych kongresu założycielskiego Solidarnej Polski powitano: Ewę Stankiewicz, Gabriela Janowskiego, prof. Jerzego Roberta Nowaka, europosła prof. Mirosława Piotrowskiego oraz przewodniczącego NSZZ "Solidarność" Piotra Dudę. Podczas swojego wystąpienia Duda dziękował Solidarnej Polsce za współpracę w sprawie forsowania koncepcji referendum dotyczącego przygotowywanego przez Donalda Tuska podniesienia wieku emerytalnego. Kongres Solidarnej Polski przyjął również uchwały: "w sprawie obrony Telewizji Trwam" oraz "w sprawie solidarności z Węgrami". "Wolność słowa jest jednym z filarów normalnego i prawidłowego rozwoju każdego demokratycznego państwa. Polska nie może być wyłączona z kręgu cywilizacji wolności, o którą wielu z nas walczyło w trakcie hitlerowskiej, a później komunistycznej okupacji. Dlatego żądamy respektowania zagwarantowanego w Konstytucji prawa obywateli dostępu do informacji i przyznania Fundacji Lux Veritatis miejsca na multipleksie cyfrowym" - czytamy w uchwale w sprawie Telewizji Trwam. W uchwale dotyczącej solidarności z Węgrami napisano m.in.: "Solidarna Polska wyraża swój sprzeciw wobec trwającej nagonki na demokratycznie wybrany i cieszący się powszechnym poparciem rząd Węgier i przekazuje swoje wyrazy poparcia i solidarności premierowi Victorowi Orbanowi.

Artur Kowalski

Nasz Dziennik Poniedziałek, 26 marca 2012, Nr 72 (4307)

Autor: au