Dokąd zmierza rzecznik?
Treść
Rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski domaga się doprecyzowania budzących wątpliwości przepisów oraz usunięcia luk prawnych w ustawie antyaborcyjnej. Chodzi o przepis zezwalający na aborcję, gdy ciąża zagraża zdrowiu kobiety, i o brak procedur odwoławczych dla kobiet, które nie zgadzają się z orzeczeniem lekarza. Według Janusza Kochanowskiego, reguły postępowania wynikające z przepisów obecnie obowiązującej ustawy mogą być ustanawiane w sposób dowolny albo arbitralny. RPO wystosował w tej sprawie listy do ministra zdrowia oraz ministra sprawiedliwości. Poprosił także o spotkanie w celu przedyskutowania niektórych zapisów ustawy. Wątpliwości rzecznika budzi przepis dopuszczający aborcję, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla zdrowia kobiety. Jego zdaniem, jest on niedostatecznie określony, a sama przesłanka wydaje się arbitralna. Pozytywnie list rzecznika ocenia prawniczka z dużej kancelarii prawnej. - Jest to właściwy krok. Nie ulega wątpliwości, że te przepisy naruszają Konstytucję RP - mówi. - Tu nie chodzi o zaostrzenie ustawy aborcyjnej. Ten wniosek zmierza do tego, żeby przywrócić pierwotne brzmienie tzw. kompromisu z 1993 roku. Zakładał on coś takiego, że w przypadku poważnego zagrożenia życia matki lub poważnego zagrożenia ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu można było przerwać ciążę - zaznacza. Zaraz jednak dodaje, że dopóki nie wiemy, co rzecznik rzeczywiście postanowił, trudno go krytykować. Ostrożniejsza w ocenie poczynań Kochanowskiego jest Ewa Kowalewska, dyrektor Human Life International Europa, prezes Forum Kobiet Polskich, członek Zarządu Głównego Polskiego Stowarzyszenia Nauczycieli Naturalnego Planowania Rodziny. - Ustawa o planowaniu rodziny jest sformułowana bardzo ściśle, natomiast w wymiarze międzynarodowym i dokumentów międzynarodowych następuje przedefiniowanie niektórych pojęć. Do takich należy również pojęcie zdrowia. Jeżeli jest to każdy brak choroby, np. ból głowy, dyskomfort psychiczny, to można powiedzieć, że jest to otwarte na wszystko - mówi. Poważne obawy Kowalewskiej budzi natomiast próba rozwiązania tej kwestii. - Ustawa jednoznacznie mówi o ochronie życia dziecka poczętego i w duchu tej ustawy powinna być dalsza jej interpretacja. Rozporządzenie ministra powinno iść w kierunku określenia tego, co to znaczy zdrowie i tylko bardzo poważne sytuacje mogą być rozpatrywane w takim kontekście. Natomiast co zrobi minister zdrowia Ewa Kopacz, która już się wypowiadała w sprawie in vitro w sposób raczej kompromitujący, jest dla nas zagadką i próba rozszerzania tego punktu, dotyczącego zdrowia, w każdym wypadku jest dla nas nie do przyjęcia - konkluduje Kowalewska. Jacek Dytkowski "Nasz Dziennik" 2008-01-29
Autor: wa