Dochodzenie dla sanepidu
Treść
Umożliwienie pracownikom sanepidu przeprowadzania tzw. dochodzenia epidemiologicznego przewiduje rządowy projekt nowelizacji ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi oraz ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej.
Jak przekonywała na posiedzeniu sejmowej Komisji Zdrowia Alicja Dąbrowska (PO), sprawozdawca podkomisji nadzwyczajnej, która zajęła się projektem nowelizacji autorstwa Ministerstwa Zdrowia, dokument uszczegółowia ogólne kompetencje Państwowej Inspekcji Sanitarnej - chodzi m.in. o kwestię zbierania informacji na temat osób narażonych na zarażenie chorobami zakaźnymi. Główne novum polega na przyznaniu Głównemu Inspektorowi Sanitarnemu i granicznym inspektorom sanitarnym szczególnych uprawnień do prowadzenia tzw. dochodzenia epidemiologicznego. Dotyczy to zdarzeń transgranicznych, a więc związanych z podróżami międzynarodowymi - w razie zagrożenia epidemiologicznego dowódca statku powietrznego, kapitan statku morskiego osobiście lub za pośrednictwem Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa, agenta statku lub kapitanatu portu, kierowca aut i autobusów oraz pilot wycieczki lub przewodnik turystyczny są obowiązani do niezwłocznego zgłoszenia takiej sytuacji państwowemu powiatowemu lub granicznemu inspektorowi sanitarnemu.
Propozycja rządowa utrzymuje też obowiązek szczepień ochronnych oraz wprowadza procedury monitorowania zagrożeń zakażeń epidemiologicznych w szpitalach. Nowela zobowiązuje dyrektorów szpitali do powołania odpowiednich zespołów i komisji, które miałyby monitorować źródła ewentualnych zagrożeń wewnątrzszpitalnych. Przepis ten dotyczy szpitali oraz przychodni przyszpitalnych. Nie obejmuje natomiast przychodni pozaszpitalnych, gdzie zakres wykonywania różnego rodzaju zabiegów jest wcale nie mniejszy niż w tych, które znajdują się na terenie szpitali. Także tu mogą powstawać różne zakażenia. - Kwestię tę poruszyłem na posiedzeniu podkomisji. Zainteresowane strony, głównie przedstawiciele Państwowej Inspekcji Sanitarnej, potwierdzili, że to jest problem do tej pory nierozwiązany. Zobowiązali się, że w ciągu niedługiego okresu - nie definiowano tego, więc rozumiem, że w ciągu roku, dwóch lat - uzupełniające przepisy w tym zakresie zaproponują - relacjonuje Tadeusz Dziuba (PiS), członek podkomisji.
Wojewoda usłyszy o salmonelli?
Jak przekonywała w Sejmie poseł Dąbrowska, projekt zwiększa nadzór nad pacjentami, którzy powinni być hospitalizowani w warunkach szpitalnych, a więc np. nad chorymi na gruźlicę płuc. - Kiedy pacjent zmienia szpital lub po leczeniu szpitalnym przechodzi do przychodni, to idzie za nim informacja, gdzie się leczył - tłumaczyła Dąbrowska. Projekt nie wprowadza żadnych zmian, jeśli chodzi o finansowanie Państwowej Inspekcji Sanitarnej - ma być nadal finansowana z części pozostającej w dyspozycji wojewody. Regulację tę wprowadziła nowelizacja ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej z 1 stycznia 2010 roku - dotąd działania sanepidu były opłacane z budżetu Ministerstwa Zdrowia. W myśl nowelizacji rządowej badania laboratoryjne zmierzające do wykrywania źródeł chorób zakaźnych mają być finansowane z budżetów wojewodów. - Obawiam się, że to jest przepis blankietowy. Z praktyki wiem, że wojewodowie raczej środków na takie działania nie mają - dodaje poseł Dziuba, za rządów PiS wojewoda wielkopolski. Chodzi o to, że wydatki na tego typu badania nie są ujęte w klasyfikacji wydatków budżetowych wojewodów - konieczne byłoby więc ich wygospodarowanie z tzw. rezerwy ogólnej, a to wiąże się z koniecznością przesunięcia środków. - W razie ewentualnego zagrożenia epidemiologicznego, kiedy te badania musiałyby być przeprowadzone na dość dużą skalę, istnieje niebezpieczeństwo, że zostanie to scedowane na budżet państwa. W kwestii finansowania takich badań trzeba będzie więc za każdym razem podejmować decyzje doraźne - zaznacza Dziuba. Zdaniem posła Czesława Hoca (PiS), lekarza, utrzymanie źródeł finansowania Państwowej Inspekcji Sanitarnej całkowicie podporządkowuje ją samorządom. - To degradacja instytucji sanepidu jako instytucji niezależnej. Jaki szef sanepidu, który podlega marszałkowi województwa, przyzna, że doszło do wewnętrznego zakażenia na terenie szpitala typu biegunka czy salmonella? - pyta poseł. Tego samego zdania jest Bolesław Piecha (PiS), szef sejmowej Komisji Zdrowia. - Sanepid jest teraz zespoloną na poziomie wojewódzkim administracją rządową. Nie jest - jak chciało Prawo i Sprawiedliwość - policją państwową dotyczącą zagrożeń sanitarnych. To wojewodowie są ich suwerennymi "władcami". To nie sprzyja dobrym rozwiązaniom i jest korupcjogenne - ocenia krótko Piecha.
Anna Ambroziak
Nasz Dziennik Czwartek, 24 maja 2012, Nr 120 (4355)
Autor: au