Dobra Nowina o Narodzeniu
Treść
Z księdzem profesorem Waldemarem Chrostowskim, przewodniczącym Stowarzyszenia Biblistów Polskich, konsultantem naukowym polskiej ścieżki dialogowej do filmu "Narodzenie", rozmawia Sławomir Jagodziński Na ekrany kin wchodzi fabularny film pt. "Narodzenie". Czy łatwo jest zrobić film, który przedstawiałby w sposób autentyczny wydarzenia towarzyszące przyjściu na świat Jezusa? - Okoliczności narodzin Jezusa zostały przedstawione w dwóch Ewangeliach kanonicznych, a mianowicie w dwóch pierwszych rozdziałach Ewangelii według św. Mateusza i Ewangelii według św. Łukasza. Dwie pozostałe Ewangelie, czyli według św. Marka i według św. Jana, nie zawierają informacji na temat okoliczności narodzin Zbawiciela. Jesteśmy ciekawi początków życia ludzi wielkich, co tym bardziej dotyczy tak wyjątkowej postaci jak Jezus Chrystus. Jednak nasza ciekawość rzadko może być zaspokojona w stopniu, który uznalibyśmy za wystarczający. Ewangelie według św. Mateusza i według św. Łukasza przedstawiają dość szczegółowo okoliczności przyjścia na świat Mesjasza. Opowiadają o dziewiczym poczęciu Go przez Maryję i narodzinach w Betlejem, a także o tym, co towarzyszyło ważnym wydarzeniom z dziejów zbawienia. Teksty są krótkie, zaś w obu Ewangeliach mamy zaledwie kilkanaście zdań wypowiedzianych przez osoby, które są bohaterami tych wydarzeń. Należy się więc liczyć z tym, że nakręcenie na podstawie tych rozdziałów całego pełnometrażowego filmu wykracza poza tekst Nowego Testamentu. Film, nie tyle za pomocą słowa, ile za pomocą obrazu, musi pełniej pokazać okoliczności poczęcia Jezusa przez Najświętszą Maryję Pannę, nawiedzenia Jej krewnej Elżbiety, matki św. Jana Chrzciciela, oraz okoliczności narodzin Jezusa. Filmowa prezentacja tych wydarzeń została znacznie rozbudowana, przy czym szczególnym środkiem wyrazu stał się obraz. Mając to na względzie, można zatem powiedzieć, że film "Narodzenie" stanowi nakręcony na początku XXI w. swoisty apokryf. Nie jest to apokryf na piśmie, jakich wiele sporządzono w starożytności i później, czyli nie tekst, ale obraz, który odzwierciedla naszą mentalność i wiarę oraz nasze możliwości techniczne i technologiczne. Dla każdego apokryfu charakterystyczne jest to, że rozbudowuje i "dopowiada" tekst ewangeliczny. Na ile film "Narodzenie" jest wierny przesłaniu ewangelicznemu? - Trzeba powiedzieć, że twórcy filmu, reżyser i aktorzy, uczynili bardzo wiele, by zachować wierność wobec orędzia ewangelicznego. Wyraźnie widać pragnienie właściwego oddania klimatu i nastroju przedstawianych wydarzeń, zarówno z punktu widzenia historycznego, jak i teologicznego, co obejmuje wymiary duchowego przesłania takich wydarzeń, jak Zwiastowanie i Nawiedzenie oraz rozterek Józefa, męża Maryi, o których wspomina Ewangelia według św. Mateusza. Widać troskę o należyte przekazanie historycznego i kulturowego kontekstu narodzin Jezusa w Betlejem, przybycia mędrców ze Wschodu i reakcji króla Heroda. Znamy to przede wszystkim z Nowego Testamentu, ale także choćby z kolęd, w których rzeczywistość związana z przyjściem na świat Zbawiciela obrosła przez wieki wyobraźnią wierzących. Film "Narodzenie" pokazuje jeszcze jedno możliwe podejście polegające na tym, że słowa zostały wzbogacone o obraz, a całość łączy w sobie i wyraża nasze przeżywanie tej radosnej tajemnicy wiary chrześcijańskiej. Jak ocenia Ksiądz Profesor wierność filmu realiom historycznym ówczesnych czasów? - Pamiętajmy, że nie chodzi tylko o realia historyczne w szerokim tego słowa znaczeniu, lecz także o poprawne teologiczne przedstawienie niezwykle trudnego aspektu biografii Jezusa, mianowicie okoliczności Jego dziewiczego poczęcia i narodzin. Gdyby to, o czym chcemy opowiadać, dotyczyło człowieka żyjącego dzisiaj, kogoś, kogo dobrze znamy, i tak byłoby to zadanie bardzo trudne. Spróbujmy na przykład przedstawić okoliczności narodzin Karola Wojtyły, Jana Pawła II, a więc świat, z którego Papież się wywodzi, jego dom rodzinny i rodzinę, a przede wszystkim rys niezwykłości, która przecież mogła być przez kogoś już wtedy zauważona. To zadanie w odniesieniu do Jezusa jest o wiele trudniejsze, bo przecież mamy do czynienia z bezprecedensowym i unikatowym potencjałem nadzwyczajności. Chodzi przecież o Jego dziewicze poczęcie oraz o narodziny prawdziwego człowieka, a zarazem prawdziwego Boga. Trudność jest dwojaka: przedstawienie realiów historycznych, które mają uwarunkowania i charakter kobiecy, macierzyński, a więc bardzo intymny, oraz przedstawienie rzeczywistości religijnej, czyli ukazanie znaczenia tego, co wydarzyło się w Nazarecie, a potem podczas nawiedzenia Elżbiety w Ain Karem oraz w Betlejem. Połączenie tych wszystkich wymiarów jest bardzo ważne, by widz, który ogląda film, wiedział, że nie chodzi jedynie o zwyczajną rekonstrukcję historii, lecz także o ukazanie znaczenia tego, co się wówczas wydarzyło, w tym znaczenia tych doniosłych wydarzeń dla nas. Obraz filmowy, może trochę na podobieństwo liturgii Świąt Bożego Narodzenia, czyni nas niejako uczestnikami tajemnicy Nazaretu i Betlejem. Sądzę, że to w dużej mierze twórcom "Narodzenia" się udało. Czy zatem podobał się Księdzu Profesorowi ten film? - Bardzo mi się podobał, chociaż muszę powiedzieć, że jestem przede wszystkim człowiekiem słowa, tzn. wolę czytać lub słuchać i wyobrażać sobie po swojemu biblijne i ewangeliczne epizody, niż oglądać je już gotowe. Ten film mi się podobał, ponieważ podobała mi się odwzorowana w nim prawda historyczna i teologiczna. Podkreślam oba te aspekty, bo to one sprawiają, że film jest głęboko chrześcijański. A jakie sceny szczególnie zwróciły uwagę Księdza Profesora? - Wszystkie sceny zasługują na uwagę, bo oglądamy i przeżywamy spójną i logiczną całość składającą się na sam początek ekonomii zbawienia Nowego Testamentu. Zapewne moje spojrzenie różni się od spojrzenia przeciętnego widza, gdyż świat Biblii i Ewangelii jest światem, w którym obracam się każdego dnia. Ponieważ znajomość tego świata jest większa, większe są także oczekiwania związane z pokazywaniem go na ekranie. Zwróciłem uwagę na kilka scen. Najpierw na Zwiastowanie, bo zawsze interesujące jest to, jak przedstawia się ten kluczowy moment wejścia Boga w ludzką historię. Bardzo mnie zainteresowała i poruszyła scena rozterek Józefa i reakcji najbliższego otoczenia Maryi na wiadomość, że spodziewa się Ona narodzin Jezusa. Były to okoliczności absolutnie niezwykłe: Józef wiedział, że to nie jest jego dziecko i w odruchu swoistego protestu, lecz i by uchronić Maryję przed dramatycznymi skutkami podejrzeń kierowanych pod Jej adresem, "zamierzał - jak mówi Ewangelia według św. Mateusza 1, 19 - Ją potajemnie oddalić". Dopiero wprowadzony przez Boga w misterium Wcielenia Syna Bożego wyraził swoją zgodę oraz przyjął Matkę i Syna. Myślę, że ten epizod jest jednym z najbardziej kluczowych w narracji ewangelicznej i w filmie. Bardzo wymowne i poruszające są epizody, które nawiązują do przybycia magów bądź mędrców ze Wschodu, znanych z naszej polskiej tradycji jako Trzej Królowie. W Ewangelii jest to krótki epizod, natomiast w filmie został on rozbudowany do kilku scen. Ukazują one okoliczności podjęcia przez mędrców decyzji o wyruszeniu w drogę, niepokoje i wahania z tym związane, długą podróż, przybycie do Betlejem i oddanie pokłonu Nowonarodzonemu. To wszystko zostało pokazane w sposób bardzo interesujący i skutecznie przemawia do naszej wyobraźni. Reakcja przedstawicieli świata pogańskiego na wieść o narodzinach Mesjasza jest w tym filmie bardzo wiarygodna. Czy można w jakiś sposób odnieść ten film do "Pasji" Mela Gibsona? - Myślę, że tak. "Narodzenie" i "Pasja" to jakby dwa krańce jednej i tej samej biografii Jezusa Chrystusa, która ma kluczowe znaczenie dla dziejów i losów ludzkości, dla Kościoła, dla wyznawców Jezusa Chrystusa, a więc i dla każdego z nas. Oczywiście, nastrój obydwu filmów jest zupełnie odmienny, bo całkowicie odmienny jest nastrój każdego z tych dwóch zasadniczych wydarzeń, czyli przyjścia na świat Zbawiciela oraz Jego męki i śmierci. Jeden i drugi epizod został w obydwu filmach rozbudowany. "Pasja" opowiada o kilkunastu ostatnich godzinach życia Jezusa, przy czym eksponuje wymiar Jego ogromnego cierpienia i śmierć na krzyżu. "Narodzenie" zaś opowiada o kilku miesiącach, mniej więcej do jednego roku, życia Jezusa, przy czym najpierw był to okres prenatalny, czyli cudowne poczęcie i życie w łonie Matki, a potem narodziny. Atmosfera filmu "Narodzenie" i filmu "Pasja" jest tak odmienna, jak odmienny jest nastrój Świąt Bożego Narodzenia oraz przeżywanie Wielkiego Czwartku i Wielkiego Piątku. Atmosfera "Narodzenia" jest przesycona radością życia i nadzieją, chociaż nie brakuje niepewności i rozterek. Natomiast w "Pasji" dominuje cierpienie, dramat, chociaż z drugiej strony nie brakuje silnej ufności i nadziei, której źródłem jest Bóg. Te akcenty w obu filmach są umiejętnie i prawdziwie skontrastowane. Są to dwa różne filmy, ale myślę, że widzowie, którzy obejrzeli "Pasję", z przyjemnością i pożytkiem obejrzą również "Narodzenie". Czy film "Narodzenie" może spełnić rolę ewangelizacyjną? - Film może pomóc tym, którzy troszczą się o pogłębienie i zrozumienie swojej wiary, a także o obecność tradycji chrześcijańskiej w swoim życiu. Nie zastąpi on jednak wiary ani znajomości Ewangelii, nie zastąpi przeżywania liturgii ani rodzinnego kontekstu Świąt Bożego Narodzenia. Nie zastąpi tych bezcennych rzeczywistości, aczkolwiek może wydatnie pomóc w ich ponownym dowartościowaniu i głębszym przeżyciu. "Narodzenie" może spełnić rolę integracyjną w rodzinie, bo mogą wybrać się na ten film wspólnie rodzice z dziećmi czy dziadkowie z wnukami. Mogą zobaczyć coś, czego dotyczy liturgia, o czym śpiewamy w kolędach, co rozważamy i przeżywamy podczas Wigilii i Bożego Narodzenia. Dlatego nie przypadkowo jako termin premiery i wyświetlania tego filmu w kinach został wybrany czas Adwentu. Jest to film specyficznie adwentowy, który może chrześcijanom bardzo pomóc w przygotowaniu do duchowego przeżywania pięknych Świąt Bożego Narodzenia. Oddziałuje on przede wszystkim na wyobraźnię, ale zawiera też rozmaite elementy wiedzy o starożytnym świecie i stanowi wierną ekranizację Ewangelii. Ponieważ współczesny człowiek jest w dużej mierze człowiekiem obrazu, można powiedzieć człowiekiem telewizji i filmu, dlatego "Narodzenie" ma szansę spełnić rolę ewangelizacyjną. Jednak jest to rola wspierająca wiarę. Jeżeli ktoś zna i przyjmuje misterium Wcielenia, ten film ukaże mu jej ludzkie aspekty, podkreślające głębię prawdy o człowieczeństwie Zbawiciela. Gdyby zdarzyło się, że ktoś nie zna zupełnie swojej wiary albo nie troszczy się o jej rozwijanie, być może film pobudzi go do myślenia i nowego spojrzenia na siebie. To bowiem, co naprawdę najważniejsze, dokonuje się we wnętrzu każdego z nas. Dziękuję za rozmowę. Lista kin w Polsce, w których odbędzie się dziś premiera filmu "Narodzenie": MIASTO KINO Białystok Ton Bielsko-Biała Kinoplex Bydgoszcz Multikino Częstochowa Cinema City Gdańsk Kinoplex, Krewetka Gdynia Silver Screen Gorzów Wielkopolski Słońce Katowice Cinema City Silesia, Helios Kielce Kinoplex Kraków Ars, Cinema City Kazimierz, Multikino Lublin Wyzwolenie Łódź Cinema City, Polonia Nowy Sącz Kolejarz Nowy Targ Tatry Olsztyn Helios Poznań Cinema City Poznań, Kinepolis Radom Helios Rzeszów Helios Skierniewice Polonez Szczecin Multikino Tarnów Marzenie Toruń Cinema City Toruń Warszawa Arkadia, Bemowo Cinema City, Femina, Galeria Cinema City, Janki Cinema City, Multikino, Promenada Cinema City, Silver Screen Targówek Wrocław Cinema City Korona, Helios Zabrze Multikino Zielona Góra Nysa "Nasz Dziennik" 2006-12-01
Autor: wa