Dlaczego warto iść na wybory?
Treść
Halina Łabonarska, aktorka:
Jeśli czujemy się odpowiedzialni za naszą Ojczyznę i za to, co się w niej obecnie dzieje, nie możemy nie oddać głosu. Jest to nasza patriotyczna powinność. Nie wyobrażam sobie, że moi synowie albo ja mielibyśmy nie pójść na wybory. Nie wyobrażam sobie, aby mieli nie pójść na nie moi przyjaciele. Uważam, że nie ma innej możliwości wpłynięcia na otaczającą nas rzeczywistość niż skorzystać z czynnego prawa wyborczego. Nie można zostać w domu - nie można być "letnim". Według mnie, tylko w kategoriach "tak-tak, nie-nie" należy rozpatrywać sprawy związane z polityką i życiem społecznym. Nie ma miejsca na kompromisy. Jeśli ktoś nie bierze udziału w wyborach, wydaje mi się, że nie do końca jest świadom, co zaniedbuje. Odbiera sobie również prawo do wypowiadania się na tematy polityczne, na temat tego, co dzieje się w Ojczyźnie. Marazm wiążący się z zaniechaniem głosowania jest według mnie chorobą duszy, być może skazą z czasów komuny, z czasów zewnętrznego i wewnętrznego zniewolenia. Nie bez wpływu są również rządy - przez skorumpowaną władzę wielu ludzi nie widzi szans na zmianę swojego życia. Potrzebny jest mocny głos, nie wiem nawet, czy nie krzyk, żeby obudzić ludzi z tego letargu i uświadomić im, że warto dokonać własnego wyboru, i obudzić w nich nadzieję, że przyszłość będzie lepsza. My możemy ją zmienić również przez pójście na wybory.
Michał Lorenc, kompozytor:
Jednym z obowiązków chrześcijańskich, o których wielokrotnie przypominał Ojciec Święty Jan Paweł II, jest uczestniczenie w życiu społecznym. Ważnym jego elementem jest udział w wyborach, to chyba oczywiste. Kontestacja wyborów, czyli rezygnacja z tego prawa i zobowiązania, wynika z chęci utrzymania czegoś, co można by określić jako "małą stabilizację". W gruncie rzeczy chodzi o to, żeby niczego nie zmieniać, bo zmiana oznaczałaby tylko pójście w kierunku gorszego. Myślę, że takie błędne założenie jest jedną z przyczyn niskiej frekwencji. Kryje się za nim również magiczne myślenie, że jeśli nie pójdę na wybory, to nic złego się nie wydarzy. Nie tylko samo pójście na wybory jest ważne, ale również świadomość, kogo wybieramy. Nie możemy popierać tych, którzy są za cywilizacją śmierci.
Adam Bujak, fotograf:
Nie tylko warto, ale trzeba pójść na wybory i wybrać właściwie, aby uniemożliwić dojście do władzy ludziom i ugrupowaniom haniebnym, niegodnym jej sprawowania, takim jak np. Janusz Palikot albo Platforma Obywatelska czy wszelkie odłamy lewicy. Musimy również taką drogą - możliwością głosowania - zachować naszą tożsamość, krzyże na ścianach w urzędach, swobodę wypowiedzi. Nie rozumiem tego, jak w kraju katolickim można przyzwalać (mam na myśli władzę) na gorszące parady, promocję antywartości, zła, zdziczenie obyczajów? Nie możemy dopuścić, aby to się powtarzało, dlatego musimy pójść na wybory i dobrze wybrać. Wybrać Polskę zbudowaną na silnych wartościach katolickich i narodowych. Przeraża mnie zdziczała demokracja, której próbkę mogliśmy zobaczyć np. przed Pałacem Prezydenckim. Dlatego nie można stać bezczynnie - trzeba iść na wybory i zmienić Polskę. Często ludzie niezdecydowani, ci, którzy nie chcą w ogóle głosować, boją się, że ta partia, którą by poparli, nie ma szans na zwycięstwo. Nie można tak myśleć. Taka postawa nierzadko rodzi się w ludziach przez media, które w przeważającej części nie są polskie. Mam jednak wrażenie, że coraz więcej osób ma tego świadomość i chciałoby, żeby było inaczej.
Jan Pietrzak, artysta kabaretowy:
Oczywiste jest, że warto iść na wybory. Nie tylko warto, ale wręcz trzeba! Dlaczego? Żeby poprawić swój los. Akt wyborczy jest związany z naszym życiem. Jeśli dobrze wybierzemy, to nasze życie się poprawi, jeśli źle, to zmiany pójdą w złym kierunku. Wybory naprawdę wpływają na życie każdego człowieka. Jeśli oddamy władzę złodziejom i oszustom, to efekt może być tylko taki, że ostatecznie zostaniemy obrabowani i okłamani. Jeśli zagłosujemy na porządnych ludzi, to nasz los ma szansę się poprawić. Ludzie, którzy nie chcą pójść na wybory, są najczęściej niedouczeni, ogłuszeni i ogłupieni przez media albo środowiska, w których żyją. Jednym słowem, ulegają szkodliwej manipulacji. Kluczową rolę odgrywają media, a dokładnie trzy główne telewizje, które nie należą do Polaków, a do okupantów, do ludzi wrogich Polsce. Te media prowadzą szkodliwą politykę, mającą na celu zniszczenie polskości, w tym również świadomości, że aktywność wyborcza ma sens.
Jakub Milewski, kompozytor:
Pójdę na wybory, ponieważ uważam, że ma to realny wpływ na moje życie. Mam określone poglądy polityczne, dlatego nie mogę stać gdzieś z boku. Jestem świadomy, że w dzisiejszych czasach coś tak oczywistego, jak obrona własnych poglądów, urasta do rangi bezkompromisowości. Chcę brać odpowiedzialność za to, co dzieje się wokół mnie. Głosuję również po to, żeby reprezentowali mnie w parlamencie (a więc dbali również o moje sprawy) ludzie, którzy mają takie same poglądy jak ja, ludzie godni, profesjonalni. Gdyby każdy powiedział, że nie pójdzie na wybory, bo to i tak nic nie zmieni, to w Polsce w ogóle nie moglibyśmy mówić o demokracji. Każdy głos ma znaczenie. Poza tym, co również istotne, niegłosujący odbierają sobie prawo do późniejszego wypowiadania się na tematy polityczne.
oprac. Paulina Gajkowska
Nasz Dziennik Czwartek, 6 października 2011, Nr 233 (4164)
Autor: au