Dla celów politycznych zaszkodzono przedsiębiorcom
Treść
Z posłem Maksem Kraczkowskim (PiS), wiceprzewodniczącym sejmowej Komisji Gospodarki, autorem ustawy o swobodzie działalności gospodarczej, rozmawia Wojciech Wybranowski Rzadko się zdarza, by ustawy były odrzucane już w pierwszym czytaniu, nie trafiały nawet do dalszych prac w komisjach sejmowych... - Bardzo źle się stało. Tak jak powiedziałem z mównicy sejmowej, dzisiejsze głosowanie nad odrzuceniem ustawy o swobodzie działalności gospodarczej pokazuje, jak niska jest kultura prawna rządu Platformy Obywatelskiej. Można udoskonalać narzędzia takie jak projekty ustaw, ale na pewno nie należy ich niszczyć. Tym bardziej że projekt ustawy wychodzącej naprzeciw oczekiwaniom przedsiębiorców czekał w Sejmie niedopuszczony do obrad ponad pięć miesięcy na konkurencyjny projekt Platformy Obywatelskiej. Problem w tym, że projekt ustawy PO został jednoznacznie negatywnie oceniony przez media zajmujące się kwestiami gospodarczymi, przedsiębiorczością, skrytykowały go również organizacje zajmujące się oceną projektów rządowych przygotowanych dla polskiej gospodarki. Krótko mówiąc, okazało się, że Platforma nie ma szuflad wypełnionych ustawami, nie ma żadnej merytorycznej propozycji dla polskich przedsiębiorców; jest "klecenie" naprędce i niszczenie tego, co jest owocem pracy opozycji, a co sprzyjałoby poprawie sytuacji przedsiębiorców w Polsce. W trakcie sejmowej krótkiej dyskusji padł m.in. zarzut, że Platforma odrzuca przygotowany przez Pana projekt, bo obawia się jego konkurencyjności wobec rządowego. Czyli nie chodzi o to, by skutecznie wesprzeć przedsiębiorców, na co oni czekają od dawna, ale by Platforma mogła ewentualnie sobie przypisać za to zasługi? - Jest nie tyle projektem konkurencyjnym. Już wiemy, że nasz projekt był lepszy. Specjaliści i eksperci określili go mianem pełniejszego, bardziej kompleksowego niż projekt rządowy i skuteczniej regulujący istotne problemy przedsiębiorczości w Polsce. Ale co się stało? Najpierw kilka miesięcy Sejm czekał na projekt Ministerstwa Gospodarki, nasz projekt ustawy o swobodzie działalności gospodarczej nawet wówczas nie miał nadanego numeru druku sejmowego, co pozwoliłoby posłom się z nim zapoznać. Komisja Gospodarki nie miała co robić, nie odbywały się jej posiedzenia. A w zamian otrzymaliśmy projekt rządowy gorszy od opozycyjnego. Ale siła większości koalicji działa tak, jak działa. Wiceminister Szejnfeld przekonywał dzisiaj, że to Pana projekt jest "gorszy", sprzeczny z prawem. - Niech pan Szejnfeld przekona o tym przedsiębiorców i ekspertów, którzy wypowiadali się na ten temat chociażby na łamach "Pulsu Biznesu". Ich ocena rządowego projektu była druzgocząca. Wskazywali m.in., że "pakiet Kluski" był dalej idący niż "pakiet Szejnfelda", który wprowadza zmiany jedynie kosmetyczne. Projekt rządowy nie zmieni niczego, jeśli chodzi o realne problemy przedsiębiorców, to populistyczna gra pozorów. Proszę w takim razie przypomnieć, jakie były najważniejsze założenia projektu ustawy o swobodzie działalności gospodarczej, przygotowanej przez PiS i odrzuconej wczoraj przez Sejm? - W skrócie prowadziły one do zwiększenia swobody prowadzenia działalności gospodarczej, uproszczenia procedur, innej systematyki. Proponowaliśmy wprowadzenie łatwiejszych procedur zakładania i rejestrowania własnej działalności gospodarczej, likwidację ciążących na przedsiębiorcy obowiązków związanych z używaniem chociażby numeru Regon w stosunkach zewnętrznych, wprowadzaliśmy możliwość uzyskiwania wiążącej interpretacji od organów podatkowych, a także ZUS i instytucji ubezpieczeniowych. Co oznacza, Pana zdaniem, dla przedsiębiorców odrzucenie tej ustawy? - Okazało się, że wbrew deklaracjom PO gospodarka nie jest tematem ponadpolitycznym tylko polem przepychanki dla ludzi, którzy nie są przygotowani do tego, by prezentować jakiekolwiek ustawy gospodarcze i przepisy prawa. Krótko mówiąc, przedsiębiorcy będą znowu pozbawieni możliwości sprawnego, prostego prowadzenia działalności gospodarczej. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-03-29
Autor: wa