Dialektyczny homoseksualizm na Jagiellonce
Treść
Kiedy przed 644 laty powstawała pierwsza polska uczelnia - Uniwersytet Jagielloński, jej fundatorowi zależało na tym, aby zyskiwał na tym prestiż i znaczenie państwa. Akademia była też miejscem kształcenia elit. W rankingach UJ wciąż plasuje się wysoko. Tym bardziej zaskakuje, że już w najbliższą niedzielę w ramach studiów podyplomowych "Wiedza o kulturze XXI wieku" organizowanych przez Katedrę Kultury Współczesnej Instytutu Spraw Publicznych studenci, w większości nauczyciele, wysłuchają prelekcji pt. "Ruch gejowsko-lesbijski w Polsce i na świecie". Wykład ma poprowadzić Samuel Nowak, szef Fundacji Kultura dla Tolerancji, organizacji promującej homoseksualizm, stawiającej sobie za cel "krzewienie postaw tolerancyjnych wobec osób homo- bi- oraz transseksuanych". Bulwersuje to organizacje społeczne i wielu naukowców. Jak argumentują, mamy tu do czynienia z próbą uwiarygodnienia homoseksualnej ideologii poprzez posłużenie się marką szacownej uczelni. Wykład "Ruch gejowsko-lesbijski w Polsce i na świecie" zaserwowano uczestnikom studiów podyplomowych, których celem ma być dokształcenie zwłaszcza nauczycieli przedmiotów humanistycznych i animatorów kultury. Program obejmuje dziesięć bloków tematycznych, m.in. nowe media i intermedialność w sztuce, aktualne trendy w kinematografii oraz sztukach wizualnych, tożsamość, ideologia, gender i kultura niezależna. Wśród wykładowców widzimy np. dr Małgorzatę Radkiewicz, szefową Gender Studies na UJ. Są też pracownicy związani z lewackim pismem promującym homoseksualizm. Opłata za dwusemestralne studia, które ruszyły w czerwcu, wynosi 2,5 tys. złotych. Organizatorzy wykładu przekonują, że nie ma on na celu promowania homoseksualnych treści, a tylko zaakcentowanie problemu. - Uważam, że takie studia podnoszą problemy obecne w naszym kraju i na całym świecie. Na razie są to jedyne takie studia w Polsce. A są one popularne w innych krajach, np. w Stanach Zjednoczonych. Dlatego takie wykłady są konieczne i spotykają się z dużym zainteresowaniem ze strony naszych studentów - mówi dr Piotr Marecki z Katedry Kultury Współczesnej Instytutu Spraw Publicznych Uniwersytetu Jagiellońskiego, kierownik tych studiów. - Studia te mają służyć zbudowaniu refleksji na temat charakteru zjawisk w kulturze współczesnej. Są skierowane do tych, którzy się tym interesują. Nie służy to bynajmniej promowaniu homoseksualnych treści. Pan Nowak przedstawi tylko problem ze swego punktu widzenia - stwierdza prof. Krzysztof Pleśniarowicz z tej samej katedry, odpowiadając na nasze pytanie, dlaczego uczelnia zatrudniła osobę znaną z organizacji imprez homoseksualnych. Samuel Nowak jest szefem Fundacji Kultura dla Tolerancji, która twierdzi, że para się "upowszechnianiem i promowaniem działań artystycznych oraz intelektualnych osób homo- bi- i transseksualnych". Mieszkańcom Krakowa znany jest przede wszystkim jako koordynator cyklicznych marszów homoseksualistów, o wydźwięku antykatolickim, w czasie których dochodzi do skandalicznych i demoralizujących zachowań. Na nasze uwagi, że taka osoba nie powinna w ogóle prowadzić zajęć akademickich, usłyszeliśmy jedynie odpowiedź ze strony organizatorów studiów, iż zależy im na tym, "by zaangażować ludzi, którzy współtworzą kulturę, a nie tylko osoby, które tylko ją akademicko obserwują". Ale czy w ogóle można mówić w sposób uprawniony o kulturze w kontekście homoseksualizmu? Kiedy niedawno splajtował dwumiesięcznik "On i On" adresowany do tej grupy, redakcja czarno na białym napisała, że w Polsce nie istnieje środowisko gejowskie, a geje chcą pornografii, a nie pisma społeczno-kulturalnego. Zainteresowanie nikłe, są protesty Na szczęście zainteresowanie wykładem jest marginalne. Z naszych informacji wynika, że na prelekcję Nowaka zgłosiło się zaledwie 17 osób. A na Uniwersytecie Jagiellońskim jest 46 tysięcy studentów. Organizatorzy jednak sądzą, że tematyka homoseksualizmu to przyszłość. Już od przyszłego roku akademickiego na uczelni mają zostać uruchomione magisterskie studia uzupełniające z dziedziny kultury współczesnej, w ramach których będą również organizowane zajęcia o tematyce gejowskiej. Profesor Pleśniarowicz uzyskał już zgodę władz uczelni. Organizacja wykładu Samuela Nowaka bulwersuje organizacje katolickie. Protest do rektora uczelni prof. Karola Musioła skierowało już Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Księdza Piotra Skargi. Wyraża ono nadzieję, że władze uczelni nie dopuszczą do odbycia się tych zajęć, a wobec osób odpowiedzialnych zostaną wyciągnięte odpowiednie konsekwencje. - Jesteśmy ogromnie zbulwersowani tym, że Uniwersytet Jagielloński, chluba całych pokoleń Polaków, miejsce, gdzie wykładał nasz Papież Jan Paweł II, organizuje przedsięwzięcie, które nie ma nic wspólnego z misją i tradycją tej szacownej uczelni, że ta uczelnia pozwoliła na organizowanie studiów promujących wynaturzone postawy - powiedział nam Piotr Kucharski, rzecznik organizacji. Decyzja UJ wywołuje też konsternację świata nauki. - Pewnym paradoksem jest, że do tej pory nie ma żadnych studiów podyplomowych o nauce Jana Pawła II, natomiast mamy rozwijające się prężnie studia z zakresu Gender Studies. W sposób ślepy i bezkrytyczny dążymy do rozwoju pewnych nurtów edukacji, które są bardzo destrukcyjne dla człowieka - zauważa ks. prof. Paweł Bortkiewicz, etyk z Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Jak dodał, spotkania promujące homoseksualizm kompromitują samą społeczność akademicką i w oczywisty sposób obniżają rangę uczelni. Uderza to też w morale samych studentów, tych, którzy zgodnie z badaniami wielu naukowców uznają homoseksualizm za zaburzenie zachowania. Z kolei zdaniem prof. Piotra Jaroszyńskiego, kierownika Katedry Filozofii Kultury Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, mamy tu z jednej strony do czynienia z przenikaniem anormalnych postaw do środowisk akademickich, z drugiej zaś z próbą uwiarygodniania homoseksualizmu za sprawą nauki. - To wypracowana strategia, która ma w efekcie rzucić Polskę na kolana, by kolejną przestrzenią obwarowaną nietykalnością był "antyhomoseksualizm". A ponieważ ruch ten wywodzi się z kręgów lewicowych, a środowiska, które doń należą, pełnią rolę "nowego proletariatu", a więc swoistego tarana, który ma zmieść z powierzchni ziemi normalną rodzinę i chrześcijaństwo (w marksizmie rolę tę pełnił lumpenproletariat), to można się spodziewać, że wkrótce na uczelniach rolę materializmu dialektycznego z czasów komuny przejmie dialektyczny homoseksualizm, główna ideologia i podstawa nauki, zwłaszcza humanistyki - podkreśla prof. Jaroszyński. Sprzeciw naukowców wzbudza też fakt, iż tego typu zajęcia będą organizowane na uczelni państwowej, utrzymywanej z pieniędzy podatników, która w okresie zniewolenia Narodu Polskiego była niejednokrotnie bastionem obrony polskości. Sceptycznie do pomysłu odniósł się też prof. Michał Seweryński, były minister nauki. - Każda uczelnia ma swobodę organizowania wykładów stosownie do swoich możliwości i zamierzeń i każda robi to na swoją odpowiedzialność. Ale ja bym takich wykładów nie promował i nie organizował - konkluduje prof. Seweryński. Anna Ambroziak "Nasz Dziennik" 2008-12-12
Autor: wa