Debata z Tuskiem pod jednym warunkiem
Treść
Premier Jarosław Kaczyński zgodzi się na debatę z Donaldem Tuskiem, jeśli szef PO wyraźnie zadeklaruje, że Platforma odcina się od koalicji z postkomunistami. Tymczasem coraz głośniej mówi się o rewanżowej debacie Kaczyński - Kwaśniewski. Pomijany przez najsilniejszych politycznych konkurentów Donald Tusk obiecał wczoraj Polakom "cud gospodarczy" pod kierunkiem Platformy Obywatelskiej. W sytuacji, gdy media skoncentrowały się przede wszystkim na komentowaniu poniedziałkowej debaty Kaczyński - Kwaśniewski, tym samym mniej lub bardziej świadomie kreując partie obu liderów na główne siły rywalizujące ze sobą podczas kampanii wyborczej, do gry starał się wrócić Donald Tusk. Odsunięty przez Jarosława Kaczyńskiego i Aleksandra Kwaśniewskiego na boczny tor lider PO zapowiedział, że pod rządami Platformy Obywatelskiej w Polsce może dokonać się "cud gospodarczy". Zdaniem Tuska, realizacja programu gospodarczego PO ma przynieść Polsce dobrobyt. - Mamy wielką pomoc europejską, dobre warunki do rozwoju, wspaniałych ludzi, którzy są dobrze przygotowani do pracy - wyliczał lider PO. Jak dodał, brakuje tylko kompetentnych rządzących, którzy "znają życie". - Obiecuję, że po 21 października powstanie rząd, który potrafi porozumieć się ze wszystkimi środowiskami, z partiami politycznymi. Rząd, który spowoduje, że Polacy odzyskają nadzieję na przyszłość. Powstanie rząd, który zbuduje polski cud gospodarczy. Po to idziemy do tych wyborów i obiecuję wam zwycięstwo - zapowiedział Tusk wieczorem na olsztyńskiej konwencji wyborczej PO. Samą obietnicą nawet dokonania cudu Donald Tusk nie zwróci jednak sobą dużej uwagi szerokiej rzeszy wyborców. A to mogłoby się stać przez udział w dużej debacie "oko w oko" z Jarosławem Kaczyńskim czy Aleksandrem Kwaśniewskim. Jak zaznaczył Tusk, media zwracały się do niego z zapytaniem o udział w takiej debacie. Lider PO się zgodził, lecz - jak stwierdził - wciąż brakuje odzewu ze strony Kaczyńskiego i Kwaśniewskiego. Debata możliwa, ale... Debaty z Tuskiem nie wyklucza LiD. Jak zapowiedział poseł SLD Grzegorz Napieralski, lider PO musi jednak wcześniej określić, kto, jego zdaniem, wygrał debatę Kaczyński - Kwaśniewski. Również premier Jarosław Kaczyński dał do zrozumienia, że jeszcze dla lidera PO nie wszystko stracone, a on sam może "łaskawie" podebatować z Tuskiem, ale pod jednym warunkiem. - Jeżeli pan Donald Tusk zrezygnuje z pozycji wspierającego Aleksandra Kwaśniewskiego, jeżeli powie wyraźnie, że nie będzie koalicji z LiD, to wtedy jest o czym rozmawiać - stwierdził przebywający wczoraj w Olsztynie premier. Jarosław Kaczyński usilnie przekonuje bowiem, może również Donalda Tuska, że ten zawarł potajemne porozumienie o powyborczej koalicji Platformy z LiD. Premier przywołał wywiad lidera PO udzielony "Przekrojowi", w którym Tusk "nie wprost" przyznał się, że już zawarł koalicję z LiD. - Jeżeli powiedział, że tylko wtedy, jeśli PiS będzie miało powyżej 50 proc. głosów może powołać rząd, to znaczy, że zawarł koalicję z LiD, bo w każdej innej sytuacji to stwierdzenie nie miałoby żadnego uzasadnienia - stwierdził premier. Według szefa rządu, w przywołanym wywiadzie szef PO prezentuje plan "pacyfikacji IV RP". - Jeżeli chce realizować ten plan, to nie jest dla mnie żadnym partnerem. Jest panem, który przyłączył się do postkomunizmu, a najwybitniejszym przedstawicielem polskiego postkomunizmu jest pan Kwaśniewski, ja mam pełne prawo wobec tego rozmawiać w tych sprawach tylko z panem Kwaśniewskim - powiedział premier, zaznaczając, że z pomysłem debaty wystąpił nie PiS, lecz były prezydent. Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego, do debaty może jednak dojść, mimo że Tusk nie wyprze się koalicji z postkomunistami, choć już nie bezpośrednio z szefem rządu. - Być może ktoś z moich współpracowników zechce wtedy odbyć debatę z panem Tuskiem. Jeżeli pan Tusk będzie tym zainteresowany, to oczywiście nie mam nic przeciwko temu - dalej upokarzał Tuska Kaczyński. - Po kiepskim wczorajszym widowisku rozumiem, dlaczego obawiają się debaty ze mną. Byłaby żywsza, ciekawsza i o problemach, którymi żyją ludzie - odpowiadał chyba trochę sfrustrowany Donald Tusk. Już jednak pojawiają się głosy o debacie rewanżowej, o czym szepczą sztabowcy z LiD i PiS. Choć przewodniczący SLD Wojciech Olejniczak dogrywkę wykluczył, jako że, jego zdaniem, to Aleksander Kwaśniewski wygrał debatę i w tej sytuacji żadnej dogrywki nie potrzeba. Debaty Kwaśniewskiego z Kaczyńskim w trudnej sytuacji stawiają nie tylko Donalda Tuska. Skoncentrowanie mediów, w tym również publicznych, na rozgrywce tych dwóch polityków doskwiera także innym balansującym na granicy progu wyborczego. - W ten sposób premier wspiera lewą nogę - powtórzył wczoraj Roman Giertych, komentując zgodę Jarosława Kaczyńskiego na debatę z byłym prezydentem. Zdaniem Giertycha, premier, który "wyciągnął rękę do Kwaśniewskiego, chwiejącego się na nogach" wraz z TVP - współorganizatorem debaty - "są w tej chwili największymi przyjaciółmi postkomunistów". Porażony Kot Sylwester Prawo i Sprawiedliwość zaprezentowało wczoraj swój kolejny już spot. Jak zapowiedział poseł PiS Tomasz Dudziński, ma to być ostatni z serii "mordo ty moja". W spocie Prawo i Sprawiedliwość wyśmiewa PO, która "nie mając żadnego programu dla Polski" "zerżnęła" nawet spot wyborczy PiS i zaangażowała aktorów, którzy występowali wcześniej w spocie PiS. Na końcu filmiku Kot Sylwester porażony brakiem pomysłów sztabowców Platformy ląduje twarzą w talerzu. Artur Kowalski "Nasz Dziennik" 2007-10-03
Autor: wa