Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Debata o nowelizacji ustawy o prokuraturze

Treść

Dwa projekty ustaw: rządowy i poselski, przygotowany przez polityków Lewicy, którymi zajmował się wczoraj w ramach pierwszego czytania Sejm, prowadzą do rozdzielenia funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Krytycy tego rozwiązania przestrzegają, że przyjęcie projektu doprowadzi do podporządkowania funkcyjnych prokuratorów tzw. Radzie Prokuratorów, której członkowie będą w dużej części wybierani z partyjnego klucza. Prezydent Lech Kaczyński zapowiedział już, że ustawę zawetuje, nawet jeśli będzie miał pewność, że Sejm ją odrzuci. Rządowy projekt ustawy przewidującej obok rozdzielenia funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości likwidację Prokuratury Krajowej i powołanie w jej miejsce Prokuratury Generalnej to flagowa propozycja resortu kierowanego przez ministra Zbigniewa Ćwiąkalskiego. Od szeregu miesięcy, jak deklarował resort, pracowano nad wręcz "rewolucyjnymi" zmianami w funkcjonowaniu prokuratur. Podczas wczorajszego posiedzenia Sejmu okazało się jednak, że rządowy projekt niewiele różni się od podobnej propozycji przygotowanej przez polityków Lewicy. A co więcej, może być sprzeczny z Konstytucją. Zastanawia też długi okres vacatio legis, jaki przewiduje rządowa ustawa. W myśl projektu miałaby ona wejść w życie dopiero w 2010 roku. - To co, odpolityczniona prokuratura będzie dopiero od nowej kadencji? - kpili wczoraj posłowie lewicy. Według rządowego projektu nowelizacji ustawy o prokuraturze, który jest realizacją obietnic wyborczych PO, prokurator generalny miałby być powoływany na wniosek ministra sprawiedliwości przez prezydenta na jedną sześcioletnią kadencję spośród dwóch kandydatów wskazanych przez Krajową Radę Sądownictwa i Krajową Radę Prokuratorów. Kandydatem mógłby być prokurator lub sędzia z co najmniej 10-letnim stażem pracy. Po upływie kadencji mógłby przejść w stan spoczynku, niezależnie od stażu i wieku. Prezydent mógłby odwołać prokuratora generalnego przed końcem kadencji, m.in. wtedy, gdyby został skazany lub złożyłby nieprawdziwe oświadczenie lustracyjne. Sejm mógłby zaś odwołać prokuratora generalnego większością trzech piątych głosów po wcześniejszym odrzuceniu jego rocznego sprawozdania. - Mieliśmy już w naszej historii moment, gdy prokurator generalny był niezależny od ministra sprawiedliwości. Okazało się, że prokuratura stała się wówczas pieczęcią dla działalności służb specjalnych czy policji. To było bardzo złe doświadczenie. Takie rozwiązanie funkcjonuje w takich krajach jak Białoruś i wcale nie jest wzorcem do powielania - przestrzegał poseł Zbigniew Wassermann (PiS), członek sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Kalisz: ograniczyć nadzór nad prokuraturą Projekt Lewicy od rządowego różni się tylko w kilku szczegółach. Zakłada, że prokurator generalny byłby powoływany na jedną, siedmioletnią kadencję przez prezydenta, spośród trzech kandydatów wskazanych przez I prezesa Sądu Najwyższego spośród sędziów Izby Karnej SN, sędziów sądów apelacyjnych lub prokuratorów Prokuratury Generalnej. Najważniejszym punktem poselskiego projektu jest zapis zakładający likwidację prokuratur apelacyjnych. Uzasadnienie przedstawione przez posła Ryszarda Kalisza (Lewica) brzmiało co najmniej kuriozalnie. Jego zdaniem, trzeba ograniczyć nadzór kontrolny nad postępowaniami prokuratorskimi. - Prokuratura powinna składać się tylko z takich instancji, które prowadzą śledztwa, trzeba zaś ograniczyć kolejne instancje nadzorcze, bo to prowadzi do patologii - przekonywał Kalisz. Realną szansę na przyjęcie ma jednak tylko rządowy projekt ustawy. Jego zwolennicy przekonują, że prowadzi on do "odpolitycznienia" prokuratur. Zdaniem ministra Zbigniewa Ćwiąkalskiego, taką gwarancją ma być m.in. wprowadzenie kadencyjności szefów prokuratur, zwiększona ma być również niezależność prokuratorów, zgodnie z projektem ustawy polecenia przełożonego nie będą mogły ingerować w treść czynności procesowych. - A to oznacza, że prokurator prowadzący śledztwo praktycznie będzie poza kontrolą. W ostatnim czasie, zwłaszcza na łamach "Naszego Dziennika", a także "Nesweeka" i "Przekroju", ujawniono szereg przypadków, gdy błędne, by nie powiedzieć, że celowe, działania prokuratorów doprowadziły do zniszczenia dobrych przedsiębiorstw. Po wejściu w życie ustawy tacy prokuratorzy będą mogli robić, co będą chcieli, bo ich szef, nawet mając wiedzę o możliwych nieprawidłowościach, będzie miał ograniczoną możliwość interwencji - komentuje jeden z parlamentarzystów PiS. PiS: prokurator poza rządem Projektom zmian zdecydowanie sprzeciwia się Prawo i Sprawiedliwość. Prezydent Lech Kaczyński zapowiedział, że zawetuje projekt ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego, nawet jeśli będzie miał "stuprocentową pewność, że weto zostanie odrzucone". - Rządowy projekt zmian w ustawie o prokuraturze jest niezgodny z zapisem artykułu 146. Konstytucji, który mówi, że "Rada Ministrów odpowiada za politykę wewnętrzną i bezpieczeństwo obywateli" - podkreśla poseł Andrzej Dera (PiS), członek Krajowej Rady Sądownictwa. Dera podkreślił, że niewłaściwy jest także zapis projektu, mówiący o tym, że prokurator generalny ma odpowiadać przed Sejmem i składać Izbie sprawozdania. Zdaniem Zbigniewa Ziobry, ministra sprawiedliwości w poprzedniej kadencji, rządowy projekt prowadzi do utworzenia nowej korporacji, tym razem - korporacji prokuratorskiej. Z kolei poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS) podkreśla, że mówienie o upolitycznieniu prokuratur, co wielokrotnie podczas rządów PiS zarzucała Platforma, nie zostało udowodnione w toku prac funkcjonujących obecnie komisji śledczych, a żaden z zeznających przed nimi prokurator nie potwierdził informacji o rzekomych naciskach. Jak przekonywał wczoraj minister Ćwiąkalski, we wszystkich liczących się krajach Europy wprowadzono już rozdział funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości. Ale minister sprawiedliwości się myli. W krajach europejskich model funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości nie jest jednolity. W niektórych krajach rzeczywiście rozdzielono te instytucje, ale z kolei podporządkowano władzy sądowniczej lub ustawodawczej. Separacja, ale z podległością władzy sądowniczej lub ustawodawczej, obowiązuje we Włoszech, Belgii, Hiszpanii, Bułgarii, na Litwie i w Holandii. Z kolei taki model jak obecnie w Polsce, gdzie minister sprawiedliwości jest również prokuratorem generalnym, obowiązuje we Francji, Szwecji, Finlandii oraz niektórych krajach Europy Środkowowschodniej. - Rozdzielenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego funkcjonuje na Białorusi i w Rosji. Czy my chcemy się kierować w stronę Wschodu i Białorusi, czy raczej chcemy się kierować w stronę Zachodu? - ironizowała posłanka Iwona Arent (PiS) podczas krótkiej konferencji prasowej. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2008-06-27

Autor: wa