Czy są rodziny lepsze i gorsze
Treść
- Wiemy, że na spotkaniu z prezydentem Obamą w katedrze polowej Wojska Polskiego będzie kilkanaście osób, głównie rodziny wojskowych, generałów, dowódców NATO. Apelujemy, jeśli to możliwe, do tych, którzy podejmowali decyzje o składzie osób, które będą na spotkaniu z panem prezydentem, by jeszcze raz rozważyli możliwość zaproszenia szerszego kręgu osób, nie tylko tych, którzy są grzeczni, którzy zgadzają się ze śledztwem - powiedział wczoraj przed Ambasadą USA w Warszawie Andrzej Melak, brat śp. Stefana Melaka, przewodniczącego szefa Komitetu Katyńskiego, który zginął w katastrofie pod Smoleńskiem.
Melak zapewniał, że jego apel popiera część rodzin ofiar, w tym m.in. Zuzanna Kurtyka, Beata Gosiewska, Magdalena Merta, Bartosz Feliński, Janusz Walentynowicz, Małgorzata Wassermann, Jacek Tomaszewski i Ewa Kochanowska. Jak zaznaczył Melak, do tej pory zaproszenia na sobotnie spotkanie z prezydentem USA nie otrzymał "nikt z tych, których zna i do których telefonował". - Dlatego pytam, czy są rodziny lepsze i gorsze. Czy te osoby, które zadają trudne pytania, szukają odpowiedzi na wiele niewyjaśnionych wątków tej katastrofy, są sekowane zarówno przez polski rząd, polską prokuraturę, jak też teraz prawdopodobnie będą pomijane także przez prezydenta Stanów Zjednoczonych? - pytał Melak. Zapytany, skąd ma informację o planowanym spotkaniu części rodzin z Obamą, Melak odparł, że otrzymał ją z amerykańskiej ambasady.
Rodziny przygotowały pytania dotyczące przyczyn niewyjaśnionej dotąd katastrofy pod Smoleńskiem. Pierwsze z nich wysunięte jest pod adresem administracji amerykańskiej, dlaczego z własnej inicjatywy nie włączyła się ani nie powołała służb do włączenia się w śledztwo, w którym zginął obywatel amerykański. - Jak wiadomo, pan Seweryn był obywatelem USA. W skali dotychczasowej praktyki administracji amerykańskiej to rzadkość, że nie wykazuje zainteresowania tą katastrofą - ocenił obecny przed ambasadą USA Stanisław Zagrodzki, kuzyn tragicznie zmarłej Ewy Bąkowskiej. Jak zauważył, służby USA prawdopodobnie posiadają wiedzę na temat przyczyn katastrofy smoleńskiej - są więc w stanie przekazać tę wiedzę służbom polskim, które zajmują się wyjaśnianiem tej tragedii, oraz rodzinom ofiar, które coraz częściej są odcinane od możliwości zapoznawania się z aktami śledztwa. - Większość materiałów jest przez prokuraturę objęta klauzulą tajności - dotyczy to tak samo prokuratury wojskowej, jak i cywilnej - zauważył Zagrodzki. Kolejne pytanie, jakie chciałyby zadać rodziny, dotyczy tego, czy wśród materiałów, jakimi dysponują Amerykanie, znajdują się zdjęcia satelitarne z dnia katastrofy oraz czy pozyskali oni informacje na temat osób, które mogły się do katastrofy przyczynić, lub osób, które utrudniały śledztwo. Jak deklarował w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Melak, gdyby do spotkania z Obamą nie doszło, list z pytaniami przetłumaczony na język angielski zostanie złożony przez rodziny ofiar w ambasadzie USA.
Anna Ambroziak
Nasz Dziennik 2011-05-26
Autor: jc