Czy można będzie bezkarnie pomawiać Naród Polski?
Treść
To, czy przepis karania za publiczne pomawianie Narodu Polskiego o udział, organizowanie lub odpowiedzialność za zbrodnie komunistyczne lub nazistowskie jest zgodny z Konstytucją, orzeknie za tydzień Trybunał Konstytucyjny. Zapis kodeksu karnego z marca ubiegłego roku zaskarżony został przez rzecznika praw obywatelskich, który ma zastrzeżenia zarówno co do jego treści, jak i trybu przyjęcia. Przepis, którego konstytucyjność jest rozpatrywana obecnie przez sędziów Trybunału, wprowadzono w październiku 2006 r. przy okazji nowelizacji ustaw: lustracyjnej i o IPN. Wszedł on w życie wraz z całą nowelizacją w marcu 2007 roku. W myśl art. 132a kodeksu karnego "Kto publicznie pomawia Naród Polski o udział, organizowanie lub odpowiedzialność za zbrodnie komunistyczne lub nazistowskie, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3". Przepis obowiązuje nie tylko na terenie naszego kraju, ale również na jego mocy istnieje możliwość ścigania każdego, kto łamałby go na terenie innych państw. Zastrzeżenia rzecznika praw obywatelskich dotyczą meritum przepisu oraz sposobu, w jaki został przyjęty. "Świadomość grożącej sankcji karnej będzie wywoływać efekt w postaci powstrzymania się od publicznych wypowiedzi oraz badań naukowych dotyczących zbrodni komunistycznych i zbrodni nazistowskich" - napisał RPO we wniosku do TK. Jego zdaniem, fakty z najnowszej historii Polski powinny podlegać tylko ocenie historyków, a nie prokuratorów. Zdaniem Kochanowskiego, wątpliwości budzi to, iż Konstytucja wiąże pojęcie "Narodu Polskiego" z faktem posiadania obywatelstwa polskiego, a nie z przynależnością narodowościową. - Ważna jest teza o tym, że powinna istnieć wolność badań naukowych i karanie w tym zakresie jest niezasadne - ocenia dr Mieczysław Ryba, historyk z KUL i członek Kolegium IPN. - Jednak przepis zaistniał w sytuacji notorycznego pomawiania Narodu Polskiego o zbrodnie. To nie tylko książki Grossa, ale określenia w zagranicznej prasie o "polskich obozach koncentracyjnych" - przypomina. - Istnieje ustawa o tzw. kłamstwie oświęcimskim i jeśli znosimy wszelkie ograniczenia ustawowe czy karne do tego typu spraw, to zróbmy to do wszystkich - ocenia historyk. Rzecznik praw obywatelskich uważa także, że niekonstytucyjny jest również tryb uchwalenia ustawy. Sejm w propozycjach zmian nie zajmował się kodeksem karnym, tylko innymi ustawami, a to właśnie przez poprawkę Senatu doszło do zapisu normy prawnej w zupełnie innej ustawie - kodeksie karnym. Zdaniem rzecznika, Senat, chociaż ma uprawnienia inicjatywy ustawodawczej, to w tym przypadku nie korzystał z niej, a swoją decyzją przekroczył uprawnienia zapisane w Konstytucji. Z tą argumentacją zgadza się występujący przed Trybunałem przedstawiciel prokuratury generalnej Wiesław Nocuń. Zdaniem prokuratora, ze względu na artykuły 118, 119 i 121 Konstytucji, które dotyczą trybu stanowienia prawa, a które jego zdaniem w tym przypadku zostały naruszone, są to wystarczające powody do uznania niezgodności z nią zmienionego kodeksu karnego. Orzeczenie Trybunału w sprawie jego konstytucyjności ma zostać ogłoszone 19 września. Grzegorz Lipka "Nasz Dziennik" 2008-09-09
Autor: wa