Czuwał nad Kubicą
Treść
Wbrew pierwszym doniesieniom, Robert Kubica nie złamał nogi podczas niedzielnego wypadku w Montrealu. Stan polskiego kierowcy jest niezły, chciałby on jak najszybciej powrócić na tor. Wypadek 22-letniego krakowianina zaszokował cały sportowy świat i wstrząsnął nim. Widok odbijającego się od ściany i koziołkującego bolidu był tak straszliwy, że wielu obserwatorów spodziewało się najgorszego. Prowadzący Kubicę lekarz z montrealskiego szpitala przyznał, że gdy zobaczył całe zdarzenie, pomyślał, że Polak go nie przeżył. Na szczęście zdarzył się cud - co do tego wątpliwości nie ma nikt. Początkowo informowano, iż kierowca złamał nogę, później to dementowano. Badania nie wykazały żadnych złamań, u Kubicy stwierdzono lekkie wstrząśnienie mózgu i zwichnięcie prawej kostki. Co dalej? Jeśli Polak nie będzie mógł wystartować w Grand Prix USA, zastąpi go jeden z dwóch niemieckich kierowców testowych: Sebastien Vettel lub Timo Glock. Szef teamu BMW-Sauber Mario Theissen na razie jednak wstrzymuje się z deklaracjami, biorąc pod uwagę niezły stan fizyczny i dobry psychiczny swego podopiecznego. - Patrzymy z optymizmem na jego powrót - mówi. Wszystko rozstrzygnie się w czwartek. Włoskie media, które szeroko relacjonowały niedzielny wypadek (Kubica przez kilka lat mieszkał w Italii i cieszy się tam sporą popularnością), przypominały, iż krakowianin ma na swym kasku napisane nazwisko polskiego Papieża. Inni podkreślali, że nad Robertem czuwał jego Anioł Stróż. Cud - to słowo padało niemal we wszystkich relacjach. Pisk "Nasz Dziennik" 2007-06-12
Autor: wa