Cztery scenariusze Sikorskiego
Treść
Małgorzata Goss
Europa jako unia polityczna, ścisły sojusz Polski z Niemcami i grecki wariant "suwerenności" to główne filary polityki szefa MSZ Radosława Sikorskiego na najbliższe cztery lata.
- Koniunktura międzynarodowa jest nadal dobra, choć gorsza niż w niedawnej przeszłości. Nie widzę zagrożeń dla pokoju - zapewnił optymistycznie minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Zaznaczył, że prezentuje stanowisko rządu zawarte w przyjętych właśnie dokumentach: "Założenia polityki zagranicznej na 2012 rok" oraz "Priorytety polskiej polityki zagranicznej na lata 2012-2016". Diametralnie odmienną ocenę sytuacji zaprezentowała w debacie nad exposé prawicowa opozycja.
- W świecie narasta rywalizacja, wstrząsy, rośnie rola geopolityki. Sytuacja się komplikuje, a przyszłość rysuje się niepewnie - ocenił poseł Krzysztof Szczerski (PiS), polemizując z szefem MSZ.
- Wraz z ministrem Sikorskim do gmachu MSZ wkroczyły trzy siostry: fikcja, niekompetencja i arogancja, a zaraz za nimi trzej bracia: chaos, kompleks i bezsens. Minister zabawia się z siostrami, a nas gnębią bracia. Najwyższy czas ich stamtąd wyprowadzić - celnie skontrował wystąpienie szefa polskiej dyplomacji prof. Krzysztof Szczerski, politolog.
Kierunek - unia polityczna
Sikorski większość przemówienia poświęcił polityce Polski w ramach Unii Europejskiej. Pochwalił się dobrą międzynarodową oceną naszej prezydencji w Radzie UE i przypomniał hasło premiera Tuska: "Więcej, a nie mniej Europy". - Strzegliśmy spójności Unii w obliczu kryzysu, gdy projekt Wspólnoty był podważany - podkreślił. Przedstawił cztery scenariusze przyszłości Unii. Pierwszy z nich - nazwany przez ministra "czarnym scenariuszem" - to wizja rozpadu.
- Polska zostałaby wówczas pozostawiona samej sobie, na peryferiach pogrążonej w marazmie Europy, zmagająca się z niedokończoną modernizacją i pozbawiona trwałych podstaw bezpieczeństwa - ostrzegł Sikorski.
To stwierdzenie ministra podchwyciła prawicowa opozycja, wskazując, że słowa te dowodzą szkodliwości polityki zagranicznej ministra spraw zagranicznych.
- To samooskarżenie. Rząd tak nas uzależnił od Unii Europejskiej, że gdyby Unia przestała istnieć, Polska nie byłaby już w stanie stanąć na własnych nogach. To jest właśnie miara waszych rządów i to pan je podsumował - zarzucił Sikorskiemu poseł Szczerski. - To dlatego tak kurczowo trzyma się pan głównego nurtu i bardziej obawia się niemieckiej bezczynności niż niemieckiej siły. Pan się po prostu boi - wytknął Szczerski, nawiązując do głośnego wystąpienia Radosława Sikorskiego w Berlinie, gdy wezwał on Niemcy do przyjęcia roli przywódczej w UE.
Drugi możliwy scenariusz rozwoju sytuacji w Unii to, według szefa MSZ, dryfowanie pogrążonej w kryzysie UE, bez zmian w jej funkcjonowaniu, co skończyłoby się utratą przez Europę znaczenia w świecie. Trzeci scenariusz, który Sikorski określił jako "utopijny", polega na federalizacji Europy według recepty socjalistów, czyli zastąpieniu państw narodowych państwem ponadnarodowym, przejęciu suwerenności przez Brukselę i likwidacji możliwości opuszczenia federacji przez kraj członkowski. Ten scenariusz uzyskał mocne poparcie sejmowej lewicy. Ruch Palikota, ustami posła Łukasza Gibały, wezwał rząd, aby z większą odwagą realizował wariant federalizacji. Według Leszka Millera (SLD), do pełnej integracji Polski z Unią brakuje już tylko naszego wejścia do strefy euro. Lider SLD udzielił poparcia linii politycznej przedstawionej przez ministra Sikorskiego. Jego wystąpienie cały czas zakłócali jednak posłowie rywalizującego z SLD Ruchu Palikota, których wicemarszałek Wanda Nowicka kilkakrotnie usiłowała uciszyć. W pewnej chwili poirytowany Miller rzucił pod ich adresem niewyszukaną retorycznie ripostę: "Pani marszałek, ta naćpana hołota nie jest w stanie mi przeszkodzić!".
Zdaniem Sikorskiego, budowa jednolitego biurokratycznego superpaństwa to wizja ahistoryczna i szkodliwa. Alternatywą jest, według niego, czwarty scenariusz, który rząd Platformy popiera, a mianowicie powołanie europejskiej unii politycznej z wybieranym w powszechnych wyborach szefem, który łączyłby w jednym ręku funkcje przewodniczącego Komisji Europejskiej i Rady Europejskiej. Także część europosłów byłaby wybierana z list ogólnoeuropejskich, a nie krajowych.
Suwerenność á la Grecja
- Zakładamy, że państwa członkowskie na zawsze zachowają niepodległość, prawo do opuszczenia Unii i określania kompetencji przekazywanych na szczebel wspólnotowy, tożsamość, kulturę, religię, własny styl życia i własne podstawowe stawki podatkowe - roztaczał minister Sikorski uroki tej koncepcji. Zaznaczył jednak, że na jej użytek musimy zmienić definicję suwerenności.
- Definicja suwerenności jako "samodzielnego, niezależnego od podmiotów zewnętrznych, sprawowania władzy nad terytorium i ludnością" jest dziś niewystarczająca. Suwerenność dzisiaj to poczucie, że nic o nas nie decyduje się bez nas. Kluczowe, czy poddaliśmy się regułom dobrowolnie i czy w ostateczności możemy się z nich wycofać - wyjaśnił. Decyzja o poddaniu się regułom, w jego ocenie, pozostaje dobrowolna nawet wtedy, gdy jest wymuszona na państwie słabszym przez silniejsze. Zilustrował tę koncepcję na przykładzie Grecji, która znalazła się pod nadzorem zewnętrznych komisarzy. - Grecja ani na chwilę nie straciła suwerenności, bo wszystkie decyzje zostały podjęte przez demokratyczny parlament - podkreślił Sikorski.
Pomysł unii politycznej skrytykowało Prawo i Sprawiedliwość. - To unia-potwór, zlepiony z resztek państw, biurokracji i rynku. Różni nas postrzeganie miejsca Polski w UE. My twierdzimy, że to państwa posiadają Unię, a nie Unia państwa. Europa będzie tym silniejsza, im silniejsze będą państwa, które ją tworzą - powiedział poseł Krzysztof Szczerski. Korzystając z sejmowej debaty, PiS zaprezentowało własne priorytety polityki zagranicznej, oparte na polityce prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Pomocnik Niemiec
Podpisanie przez rząd paktu fiskalnego leżało, zdaniem szefa dyplomacji, w polskim interesie, podobnie jak planowane wejście do euro. - W 2015 roku chcemy spełnić kryteria konwergencji i być gotowi do przyjęcia euro - zapowiedział. Podkreślił, że naszym najważniejszym partnerem w Europie są Niemcy. Rola Polski pod rządami traktatu z Lizbony i paktu fiskalnego ma polegać, według niego, na wspieraniu Niemiec w forsowaniu ich decyzji dotyczących Europy.
Najważniejszym pozaeuropejskim partnerem Polski mają pozostać Stany Zjednoczone. - Gotowi jesteśmy do realizacji polsko-amerykańskiej umowy o bazie obrony przeciwrakietowej, choć amerykańskie plany mogą ulec zmianie, gdyby osiągnięte zostało porozumienie z Iranem - powiedział Sikorski. Odradził Izraelowi atak na Iran i zachęcił ten kraj do dialogu z Palestyńczykami. Polska, zgodnie z ustaleniami, będzie stopniowo redukować zaangażowanie w Afganistanie. Filarem bezpieczeństwa Europy nadal pozostanie NATO, ale Polska podejmie w ramach Grupy Wyszehradzkiej środkowoeuropejską inicjatywę obronną.
- Rozpoczniemy kampanię na rzecz uzyskania przez Polskę niestałego miejsca w Radzie Bezpieczeństwa - ogłosił szef dyplomacji. W polityce wschodniej, zdaniem Sikorskiego, jest "gorzej, niż by się chciało". Nadal Polska jest gotowa popierać europejskie aspiracje Ukrainy, o ile ona sama będzie tego chciała. W stosunkach z Rosją kontynuowana będzie polityka pojednania. Zmianie uległa sieć polskich konsulatów na Wschodzie. Powstały konsulaty w Sewastopolu i Winnicy, a wkrótce otwarte zostaną w Smoleńsku i Doniecku.
Punktem wyjścia polskiej polityki zagranicznej powinna być, zdaniem szefa MSZ, "chłodna ocena własnego potencjału i możliwości" oraz działanie "w duchu powstań i bitew wygranych, a nie przegranych".
PiS zgłosiło wniosek o odrzucenie informacji ministra.
Nasz Dziennik Piątek, 30 marca 2012, Nr 76 (4311)
Autor: au