Cztery kilometry pamięci
Treść
To jest akt nie tylko głębokiego związku z naszą tradycją, naszą historią, tym wszystkim, co tworzy polski patriotyzm, ale również, choć mówię o tym z bólem, akt wielkiej odwagi w dzisiejszej Polsce. W ten sposób Jarosław Kaczyński spuentował nadania ulicom i rondu w Siedlcach nazw: prezydenta Lecha Kaczyńskiego, prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego i Pamięci Ofiar Katastrofy Smoleńskiej.
- Za chwilę nastąpi uroczystość nadania rondu nazwy Pamięci Ofiar Katastrofy Smoleńskiej, tych, którzy zginęli w niezwykłym momencie. Trzeba pamiętać, że oni nie zginęli w zwykłym wypadku. Zginęli w drodze do Katynia, wykonując swój narodowy i państwowy obowiązek. Obowiązek pamięci o naszych przodkach, którzy oddali życie za Ojczyznę - mówił Jarosław Kaczyński. I podkreślał, że bardzo wielu chciałoby, by Polacy zapomnieli o ofiarach tej tragedii. - Ryszarda Kaczorowskiego i Lecha Kaczyńskiego dzieliło bardzo wiele, zarówno rodzaj pełnionych funkcji, jak i data urodzenia. Różniło ich bowiem całe pokolenie, niemalże 30 lat. Ale łączyło ich przeświadczenie, że Polska musi być wolna, musi być niepodległa - mówił Kaczyński. Przypomniał, że prezydent Kaczorowski przeszedł drogę przynależną bohaterom. Był konspiratorem pod bolszewickim zaborem. - Skazany na śmierć, później więzień Kołymy, następnie w armii Andersa. Później działalność na emigracji wedle tej najprostszej zasady, że Polska trwa poprzez swój rząd emigracyjny i prezydenta na obczyźnie. Na samym końcu okresu niewoli przypadł mu wielki zaszczyt przekazania insygniów prezydenta niepodległej Rzeczypospolitej pierwszemu wybranemu w wolnych wyborach prezydentowi Polski Lechowi Wałęsie - przypomniał prezes PiS. - Z kolei mój śp. brat szedł do niepodległej Polski drogą swojego pokolenia, poprzez opozycję demokratyczną. Działając w wolnych związkach zawodowych, uczył bardzo wielu działaczy robotniczych. Mało kto dziś o tym wie, a jeszcze mniej ludzi o tym pamięta, że uczył także Lecha Wałęsę. Później był jednym z tych, którzy przygotowywali porozumienia sierpniowe, przyczynił się bardzo do tego, że powstał w kraju jeden związek "Solidarność" - podkreślił Kaczyński.
- Idea wolnej, niepodległej, suwerennej i przede wszystkim znaczącej Polski stała się dla niego jedną z dwóch głównych przesłanek działania. Drugą było umocnienie, a gdy trzeba, odbudowa polskiej tożsamości, poprzez sięgnięcie do historii i oddanie hołdu tym wszystkim, którym hołdu przed jego prezydenturą nie oddano - dodał. - Taką Polskę budował i w trakcie tej drogi, chcąc oddać hołd ofiarom Katynia, zginął. I ta śmierć nabrała charakteru symbolu walki o Polskę silniejszą, bardziej godną, bardziej szanowaną i mającą więcej do powiedzenia niż ta, która była przed jego prezydenturą i niestety niż ta, która jest dziś - podsumował lider opozycji.
Obie ulice i łączące je rondo stanowią część północnej obwodnicy miasta. Jest to cykl drogi około czterokilometrowej. - Dobra droga to bardzo ważny element rozwoju, takiej drogi w naszym mieście brakowało, bo jak mówią statystki, co roku przybywa tu ok. 5 tys. samochodów. Stąd potrzeba budowy całej sieci wewnętrznych dróg - tłumaczył Wojciech Kudelski, prezydent Siedlec. Jak zaznaczył, władze miasta uznały, iż otwarcie nowych ulic, oprócz oczywistej wygody mieszkańców miasta - bo obwodnica umożliwia uniknięcie korków - ma mieć również wymiar symboliczny i edukacyjny. - Dlaczego taka nazwa ulic i ronda? Nie dlatego, że zginęli, bo każdy musi umrzeć, ale po to, by dać dobry przykład naszej młodzieży. Pokazać im, jak wspaniałymi postaciami byli prezydenci Ryszard Kaczorowski i Lech Kaczyński. Niech te osobowości będą dla nich przykładem. Dwie ulice łączy rondo Pamięci Ofiar Katastrofy Smoleńskiej. To też symboliczna wymowa, w jednym bowiem momencie zginął kwiat elity polskiej. Niech ten głos z Siedlec rozejdzie się po całej Polsce - podkreślił Kudelski.
Warszawa odmówiła, Siedlce przygarnęły
W uroczystości oprócz władz miasta i inwestorów uczestniczyły rzesze siedlczan, rodziny katyńskie oraz bliscy ofiar tragedii smoleńskiej. Wśród nich m.in. Lucyna i Władysław Protasiukowie, rodzice mjr. Arkadiusza Protasiuka, dowódcy lotu PLF-101 do Smoleńska, który urodził się w Siedlcach; Jadwiga i Mieczysław Ziętkowie, rodzice kpt. Artura Ziętka, nawigatora; Ewa Błasik, żona gen. Andrzeja Błasika, dowódcy Sił Powietrznych; Magdalena Merta, wdowa po wiceministrze kultury i dziedzictwa narodowego Tomaszu Mercie; Katarzyna Putra, córka wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Putry; Jacek Tomaszewski, mąż Izabeli Tomaszewskiej, dyrektora Zespołu Protokolarnego w Kancelarii Prezydenta RP; oraz Maria Melak, żona Stefana Melaka, prezesa Komitetu Katyńskiego. - W imieniu rodzin tych, którzy 10 kwietnia 2010 roku zginęli w Smoleńsku, chciałam powiedzieć, że jesteśmy niezmiernie wzruszeni i wdzięczni za dar uczestnictwa w tych dzisiejszych uroczystościach, za państwa wysiłek i inicjatywę. To wzruszenie jest tym większe, że w znacznej mierze przybywamy z miasta, które naszym bliskim takiego honoru odmówiło, z Warszawy. My w stolicy nie możemy liczyć na upamiętnienie członków naszych rodzin i tym bardziej cenimy sobie takie gesty ze strony innych miast, innych części Polski - mówiła Magdalena Merta. Podkreśliła, że największy ból rodzinom ofiar sprawiają próby zacierania pamięci o nich. - Pamiętam swój pierwszy wyjazd do Smoleńska po katastrofie. Pamiętam to straszne miejsce, zapyziałe, zaniedbane. I pamiętam kolejną podróż, tym razem z tablicą. Pamiętam niemal euforyczną radość, że oto przyjechaliśmy w takie straszne miejsce, opuszczone, zdesakralizowane, a zostawiliśmy po sobie miejsce pamięci narodowej. Lecz potem przyszedł 9 kwietnia i odarto naszych bliskich nawet z tego hołdu, skromnej tablicy na kamieniu w miejscu katastrofy w Smoleńsku. Pamiętam, jak bardzo nie mogłam się z tym pogodzić, pamiętam swe łzy, kiedy przyszło nam tę tablicę odbierać z Ministerstwa Spraw Zagranicznych - relacjonowała. Rodziny ofiar żyją ze świadomością, że szczątki ich bliskich nadal spoczywają w błocie smoleńskim. - To trzeba wiedzieć, te szczątki wciąż tkwią w tej ziemi, nikt przecież tak naprawdę jej nie przesiał, nie przekopał tego błota, niezależnie od tego, co słyszeliśmy z mównicy sejmowej - skwitowała Merta.
Defensorzy wolnej Polski
Ceremonię poprzedziła uroczysta Msza Święta w kościele pw. św. Stanisława BM, której przewodniczył i homilię wygłosił ks. bp Zbigniew Kiernikowski. Koncelebransem był o. Eustachy Rakoczy, kapelan prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego. Po Eucharystii odbył się koncert "Stabat Mater" w wykonaniu Chóru Miasta Siedlce oraz Zespołu Muzyki Kameralnej Orkiestry Symfonicznej Miasta Siedlce pod dyrekcją Mariusza Orzełowskiego. Później na ścianie kościoła odsłonięto replikę tablicy smoleńskiej. Po poświęceniu tablicy przez ks. bp. Kiernikowskiego i odmówieniu modlitwy za poległych w katastrofie jej uroczystego odsłonięcia dokonała Ewa Błasik w towarzystwie prezydenta miasta. - Pamiętna data 10 kwietnia 2010 roku na zawsze już pozostanie w historii polskiej i pamięci Polaków, choć nie brakuje takich, którzy pomimo licznych zapewnień najchętniej wymazaliby ją ze świadomości naszych rodaków. We współczesnej Polsce, gdy zginęło w jednym momencie tak wielu wybitnych przedstawicieli Narodu z dwoma prezydentami, trzeba niemal walczyć o jakąkolwiek formę upamiętnienia ich dorobku, zasług i tragicznej śmierci - wskazywała Ewa Błasik.
- 10 kwietnia 2010 roku Polska straciła dwóch prezydentów, całe Dowództwo Sił Zbrojnych, elitę, przedstawicieli Narodu, parlamentarzystów i strażników pamięci narodowej. To wydarzenie bez precedensu w historii naszego kraju, a także Europy i świata. Niech Siedlce będą przykładem odwagi dla innych miast i miejscowości, byśmy ze śmierci wybitnych synów i córek Ojczyzny umieli wyciągnąć wnioski i żyli w pełnym oddaniu dla służby Bogu i krajowi - dodała wdowa po gen. Andrzeju Błasiku. - W 2009 roku przed tą świątynią, pod pomnikiem Tadeusza Kościuszki stanął prezydent Najjaśniejszej Rzeczypospolitej pan profesor Lech Kaczyński. Oddając hołd naszym przodkom, którzy polegli na tej ziemi w obronie naszej Ojczyzny, powiedział znamienne słowa: "Dzięki nim ta ziemia była polska, polska i jeszcze raz polska". My dzisiaj stajemy tutaj przed tablicą, którą ufundowało społeczeństwo po to, żeby oddać hołd panu prezydentowi i wszystkim poległym, którzy lecieli z nim posłani przez nas do Katynia, żeby złożyć hołd ofiarom strasznej zbrodni, by pokazać całej Europie, że my nie zapominamy o naszych bohaterach - dodał Wojciech Kudelski.
Zwieńczeniem sobotnich uroczystości było otwarcie w Galerii Focus wystawy "Prawda i Pamięć. Smoleńsk 2010" ocenzurowanej w Brukseli oraz spotkanie rodzin katyńskich mieszkających w Siedlcach i członków Stowarzyszenia Rodzin Katyń 2010 z mieszkańcami miasta.
Piotr Czartoryski-Sziler, Siedlce
Nasz Dziennik Poniedziałek, 12 marca 2012, Nr 60 (4295)
Autor: au