Czerwona linia dla organów UE
Treść
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości chcą, aby polski Trybunał Konstytucyjny wypowiedział się na temat uprawnień Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Działania TSUE – jak podkreślili – są często niezgodne z ustawą zasadniczą.
Posłowie PiS chcą, żeby Trybunał Konstytucyjny zbadał uprawnienia TSUE do kontrolowania krajowego prawa Polski. Chodzi m.in. o możliwość nakładania przez unijny Trybunał tak zwanych środków tymczasowych wpływających na składy i kompetencje sądów, a także np. zawieszanie ich działań. Takie działania TSUE podjął m.in. ws. Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Trybunał Sprawiedliwości UE nie ma prawa, aby tak głęboko ingerować w system konstytucyjny – podkreślił poseł Arkadiusz Mularczyk.
– Uważamy, że ingerencja, aktywizm TSUE, wykracza poza przepisy, na podstawie których działa. Takie działania są niezgodne z polską konstytucją. Domagamy się, żeby Trybunał Konstytucyjny określił „czerwoną linię”, której organy Unii Europejskiej, a w szczególności TSUE, nie mogą przekraczać – powiedział Arkadiusz Mularczyk.
Poseł Krzysztof Śmiszek stwierdził, że to kolejna odsłona wojny PiS z instytucjami Unii.
– Wniosek jest złożony po to, żeby TK podżyrował wszystkie tzw. reformy dotyczące wymiaru sprawiedliwości. Chodzi o to, aby Trybunał powiedział, że wszystko jest ok, jeżeli chodzi o rozwalanie praworządności w Polsce, niezależności sędziowskiej i rządów prawa – oznajmił poseł Lewicy.
KO straszy z kolei polexitem.
– To jest zgoda na wychodzenie Polski z UE – podkreślił Michał Szczerba.
Do zarzutów o polexicie odniósł się premier Mateusz Morawiecki.
– Nic bardziej mylnego. Jest normalną i bardzo częstą praktyką w wielu krajach członkowskich UE, że w przypadku kolizji przepisów prawnych prawa krajowego i prawa europejskiego dochodzi do sformułowania zapytań do Trybunałów Konstytucyjnych bądź Sądów Najwyższych w poszczególnych krajach członkowskich – zaakcentował szef rządu.
Szef rządu podkreślał, że nie ulega wątpliwości, iż najwyższym aktem prawnym jest Konstytucja Rzeczpospolitej.
– Polska ma prawo, aby nie respektować żadnych orzeczeń zewnętrznych instytucji quasi sądowniczych. Jest to uzasadnione od woli politycznej rządów Polski, a tutaj takiej woli nie ma – mówił Stanisław Zapotoczny, prawnik.
Pozostaje pytanie o to, co w praktyce będzie oznaczało, jeśli Trybunał Konstytucyjny przyzna racje argumentom podnoszonym przez posłów PiS.
– Daje legitymację do działań, gdzie będziemy opierali się na orzeczeniu TK, a nie na prawie UE – podkreślił dr Grzegorz Skrobotowicz, radca prawny.
Istnieje jednak ryzyko powstania dualizmu prawnego – ostrzegał dr Grzegorz Skrobotowicz.
– Jeden organ będzie powoływał się na orzeczenie TK, a inny będzie powoływał się na prawo UE. Tym samym będzie pogłębiał się chaos w prawie – podsumował dr Grzegorz Skrobotowicz.
Sprawa została już zarejestrowana w Trybunale Konstytucyjnym. Nie wyznaczono jeszcze terminu jej rozpatrzenia.
TV Trwam News
Żródło: radiomaryja.pl, 18
Autor: mj