Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Czechy - Polska, czyli debiut Stefana Majewskiego

Treść

Dopóki jest choćby cień szansy, trzeba do samego końca z wielką wiarą bić się o swoje - z takim założeniem muszą dziś wyjść na boisko polscy piłkarze, którzy w Pradze zmierzą się z Czechami o punkty eliminacji mistrzostw świata. Ich sytuacja jest prawie beznadziejna, ale to "prawie" oznacza, że nie wszystko jeszcze stracone.
Polacy nie mają już szans na pierwsze (jedyne gwarantujące awans) miejsce w grupie C. Najprawdopodobniej zajmą je Słowacy, teoretycznie mogą ich jeszcze wyprzedzić Słoweńcy. Odpowiedź możemy poznać już dziś, w Bratysławie, gdzie obie te drużyny zmierzą się w bezpośrednim pojedynku. Jeśli wygrają gospodarze lub padnie remis, nasi południowi sąsiedzi osiągną swój cel. W przypadku zwycięstwa Słoweńców trzeba będzie poczekać do środy i ostatniej serii spotkań. Wtedy jeszcze wszystko będzie możliwe.
Jednak nasi wciąż mogą uplasować się na drugiej pozycji w grupie, dającej prawo gry w barażach o mundial. Muszą jednak pokonać Czechów i w środę Słowaków, licząc jednocześnie na korzystne wyniki meczów Słowaków ze Słoweńcami (muszą wygrać gospodarze) oraz Słoweńców z San Marino (gospodarze nie mogą zwyciężyć za wysoko). Czy to realne? Przekonamy się już dziś.
Biało-Czerwoni w Pradze po raz pierwszy zagrają pod okiem nowego, tymczasowego selekcjonera Stefana Majewskiego. Czeka ich niezwykle trudne zadanie, bo Czesi są w niemal identycznej sytuacji - też mają szansę rzutem na taśmę wywalczyć baraże, również przy korzystnym dla siebie splocie okoliczności. To gwarantuje emocje, otwartą grę od pierwszej do ostatniej minuty oraz bramki. Oby przynajmniej jedną więcej zdobyli Polacy. Mają o to zadbać dwaj napastnicy, którzy pojawią się w składzie pierwszy raz od bardzo dawna. Leo Beenhakker uparcie preferował taktykę z jednym zawodnikiem z przodu, Majewski od razu przyznał, że zagra inaczej. Bardziej ofensywnie. Postawi na Ireneusza Jelenia, który nigdy nie znalazł specjalnego uznania w oczach Holendra i być może - (niespodzianka) - Kamila Grosickiego. I to mogłoby być ciekawe zestawienie, bo obaj gracze dysponują niesamowitą szybkością, dynamiką i ciągiem na bramkę rywala.
Nieoczekiwanych posunięć przy ustalaniu składu może być zresztą więcej. Prowadzący Czechów Ivan Hasek już zresztą przyznał, że rozpracowanie Polaków jest w tej chwili zadaniem karkołomnym, bo kilku zawodników w ogóle nie zna i usłyszał o nich dopiero przy okazji powołań. Majewski postawił na całkiem nowych ludzi, jednych dla kadry "odkurzył" (Jerzy Dudek, Arkadiusz Głowacki), innych - miejmy nadzieję - odkrył (Grosicki, Piotr Polczak). Z jakim skutkiem, dopiero się przekonamy, ale w drużynie już panuje bojowy duch i dobra atmosfera. Na kilkudniowym zgrupowaniu we Wronkach wszyscy ćwiczyli z zapałem i zaangażowaniem. Majewski wielką uwagę zwracał na taktykę, szlifował grę obronną (jak wiadomo, nasza defensywa wystąpi w całkiem nowym ustawieniu) i starał się ze wszystkich sił zaszczepić w swych podopiecznych przekonanie i wiarę, że mistrzostwa nie są jeszcze przegrane.
Dziś będzie ciężko, to pewne, ale jeśli nasi zagrają "mecz życia", o co apelował selekcjoner, cień nadziei może się przerodzić w prawdziwą szansę.
Piotr Skrobisz
"Nasz Dziennik" 2009-10-10

Autor: wa