Czas na powrót walecznego chrześcijaństwa
Treść
Pod znakiem dyskusji na temat konieczności obecności katolików w życiu społecznym, a także trudności, jakie napotykają oni w ramach swojej działalności, upłynął drugi dzień III Międzynarodowego Kongresu "Katolicy i polityka: szanse i zagrożenia" w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Sytuację tę omawiali prelegenci z krajów, w których obecność katolików jest ledwie dostrzegalna. Tak jest m.in. w Hiszpanii, Irlandii czy Włoszech.
Diagnozę sytuacji socjopolitycznej katolików w Hiszpanii zaprezentował prof. Alfredo Marcos z Uniwersytetu w Valladolid w referacie pod tytułem "Katolicy w Hiszpanii: obecność społeczna, wykluczenie polityczne". Główne spostrzeżenia profesora Marcosa dotyczyły zaskakującego kontrastu. Jak mówił, z jednej strony obecność katolików i Kościoła katolickiego w społeczeństwie hiszpańskim jest więcej niż zauważalna, z drugiej strony jednak obecność katolików wydaje się rażąco niewielka np. w środkach społecznego przekazu. - Nie na próżno cała historia Hiszpanii, ze swymi blaskami i cieniami, jest naznaczona przez chrześcijaństwo w ogólności, a katolicyzm w szczególności. Zupełnie jednak nie widać tego w telewizji, w niektórych obszarach życia akademickiego, literatury i sztuki. Zwłaszcza kino hiszpańskie zwykle pozostaje obojętne, wręcz wrogie wartościom chrześcijańskim - podkreślał prelegent. Porównując sytuację Hiszpanii z sytuacją Polski, zwrócił uwagę na związki zawodowe. Na Półwyspie Iberyjskim, w przeciwieństwie do Polski, obecność katolików w związkach zawodowych jest znikoma. Również mało widoczni pozostają katolicy w sferze polityki. Ich sposób myślenia, ich wizja życia ludzkiego i społecznego, ich inicjatywy są praktycznie nieobecne w sferze politycznej. Katolicy w perspektywie indywidualnej czują się niewygodnie jako politycy w różnych partiach. Na lewicy próbuje się ich, czy są gotowi postawić dyscyplinę głosowania ponad własnym sumieniem. Na prawicy, czy są gotowi nie kruszyć kopii i stawiać na pierwszym miejscu swoich przekonań moralnych, to znaczy, czy są gotowi skoncentrować swoje starcia z lewicą jedynie na polu gospodarczym. Jak podkreślał prof. Marcos, katolicy w Hiszpanii muszą wybrać między partią wyraźnie wrogą swoim ideom a partią, która wstydzi się ich bronić. I to właśnie w ten sposób idee i wartości tradycji chrześcijańskiej pozostają praktycznie poddane wykluczeniu politycznemu.
Tego samego zdania była przedstawicielka irlandzkiego Healt Service Executive Anne-Maree Quinn z Dublina. - Bez wątpienia stajemy dzisiaj w obliczu bezlitosnej walki o utrzymanie wartości chrześcijańskich i praktykowania religii w społeczeństwie - mówiła. Podkreślała, że w obecnych czasach niezwykle trudne jest wyrobienie pewności siebie, by móc uczestniczyć w tej walce. - Nawet wewnątrz Kościoła można bowiem dostrzec niezadowolenie i działania podejmowane przez zwolenników tzw. reform, którzy mają wizję Kościoła widzianego z perspektywy świeckiej. Ich głos jest znaczący, a dodatkowo zyskują oni niezwykłą uwagę mediów. Domagają się nowego Kościoła, który będzie odchodził od Tradycji i właściwych mu praktyk, zastępując je świeckim relatywizmem - mówiła Quinn. Nawiązując do słów otwierającego Kongres ks. kard. Zenona Grocholewskiego, zauważyła, że ten relatywizm widać szczególnie, jeśli chodzi o troskę o ludzkie życie - zarówno jego początek, jak i koniec, a także kwestię ludzkiej płciowości. Opisując sytuację w swoim kraju, mówiła, iż chrześcijanie, a szczególnie katolicy, nadal mają w Irlandii szansę wywierania znaczącego wpływu. - Dlatego, jeśli głos zwykłych ludzi jest kwestionowany, z pomocą muszą przyjść liderzy polityczni. Największym wyzwaniem jest dzisiaj obudzenie społeczeństwa, szczególnie osób uczęszczających do Kościoła, aby stało się bardziej aktywne w toczących się obecnie debatach. Jednym z kluczowych obszarów, gdzie trzeba podjąć walkę, jest negatywna postawa mediów w stosunku do religii - zauważyła.
W swoim przesłaniu do uczestników Kongresu prof. Roberto de Matei, wiceprezes Włoskiej Narodowej Rady Badań Naukowych i wykładowca European University w Rzymie, stwierdził, że walkę o obecność katolików w przestrzeni publicznej należy rozpocząć od naprawienia historycznego błędu, jakim było oddzielenie polityki od moralności. - Kościół ma prawo wypowiadać się na tematy religijne i moralne, które dotyczą człowieka, zarówno w jego życiu prywatnym, jak i publicznym. Ten punkt jest bardzo ważny, ponieważ dzisiaj także wśród katolików istnieje tendencja politycznego kompromisu w sprawach zasadniczych - zauważył. Z bólem dodał, że taką tendencję widać czasem także u osób duchownych. Za przykład do naśladowania podał osobę Ojca Świętego Benedykta XVI, który niezmiennie przypomina nie tylko o istnieniu absolutnych wartości moralnych, które nigdy, w żadnym przypadku, nie mogą być przekraczane, ale także o prawie Kościoła do formułowania takich pryncypiów moralnych, nawet w materii politycznej. - Filozofia polityczna Ewangelii opiera się na maksymie: "Oddajcie Bogu, co boskie, Cesarzowi, co cesarskie". Jest to sentencja, która zakłada rozróżnienie, ale nie oddzielenie pomiędzy dwoma sferami, publiczną i prywatną, i ich harmonię opartą na podstawach wspólnego fundamentu etycznego i metafizycznego. Katolik winien zatem walczyć o to, by społeczeństwo w życiu publicznym uznało wartość prawa moralnego oraz porządku naturalnego i chrześcijańskiego - wyjaśniał prof. de Matei. Przypomniał jednocześnie, że Kościół nie posiada siły politycznej, ekonomicznej lub medialnej, by przeciwstawiać się światu. - Jedyną bronią, którą dysponuje, jest prawda religijna i moralna, której jest stróżem. Ona pozwala mu rościć sobie pretensje do osądzania ludzi i społeczeństw w imię prawa boskiego i naturalnego, którego strzeże - zaznaczył.
Najlepszym podsumowaniem drugiego dnia III Międzynarodowego Kongresu "Katolicy i polityka: szanse i zagrożenia" mogą być słowa prof. Roberta de Matei, który stwierdził, że wobec wyzwań prezentowanych przez dyktaturę relatywizmu, który każdego dnia zdobywa nowe terytoria, katolicy mają prawo i obowiązek proponować filozofię polityczną i teologię historii opartą na trwałych zasadach ich Tradycji, w przekonaniu, że tylko w tej Tradycji, żywej, bo odnawiającej się codziennie w bezkrwawej Ofierze Krzyża, jest przyszłość ludzkości. - Katolicy muszą odzyskać waleczną koncepcję chrześcijaństwa w przekonaniu, że pomiędzy dobrem i złem, między prawdą i kłamstwem, między Kościołem i jego wrogami nie ma kompromisu i niemożliwy jest rozejm, ale tylko antagonizm i walka. Ta walka skończy się dopiero przy końcu czasów - stwierdził.
Łukasz Sianożęcki, Toruń
"Nasz Dziennik 2010-11-29"
Autor: au