Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Co z Kubicą?

Treść

Robert Kubica wyjdzie jutro ze szpitala w Mantui, gdzie przeszedł operację złamanej nogi. Jak donoszą włoskie media, przykry wypadek, jakiego doznał przed swoim domem, znacznie spowolni proces rehabilitacji. Marcin Czachorski, przyjaciel kierowcy, w tej kwestii stara się jednak uspokajać.

Nieszczęście odzyskującego zdrowie po lutowym wypadku (na trasie rajdu w Lugurii) Kubicę spotkało w środę, przed jego domem w Pietrasanta w Toskanii. Polak poślizgnął się w ogrodzie i natychmiast zaczął uskarżać się na ból nogi. Trafił do szpitala w Versilia, gdzie lekarze zrobili prześwietlenie potwierdzające uszkodzenie kości. Okazało się, że kierowca złamał piszczel prawej nogi, tej samej, która została pogruchotana niespełna rok wcześniej. Jak podały włoskie media, pęknięcie nie było jednak tylko i wyłącznie konsekwencją przykrego upadku. Powodem dramatu miało być odwapnienie kości, którego medykom nie udało się zahamować od lutego. W piątek Kubica trafił do szpitala Carlo Poma w Mantui, tam przeszedł dwugodzinną operację. Niestety, wbrew optymistycznym prognozom, jakie początkowo się pojawiały, cała historia znacznie spowolni proces rehabilitacji byłego zawodnika ekip BMW-Sauber i Renault. Robert od pewnego czasu jeździł już na rowerze i z coraz większymi nadziejami zapatrywał się na powrót do ścigania. Daniele Morelli, menedżer Polaka, przyznał, że jego podopieczny potrzebuje teraz przede wszystkim spokoju i odpoczynku. Być może dlatego środowe zdarzenie otoczone było tajemnicą, o zdrowiu kierowcy nie wypowiadali się nawet lekarze z Mantui.
Z kolei Marcin Czachorski, przyjaciel Kubicy i zarazem jego przedstawiciel na Polskę, przekonuje, że złamana noga na tempo rehabilitacji nie wpłynie, ponieważ najważniejsza w niej jest prawa ręka kierowcy. Ta w środę nie ucierpiała.

Pisk

Nasz Dziennik Poniedziałek, 16 stycznia 2012, Nr 12 (4247)

Autor: au