Co utajniła prokuratura?
Treść
W załączniku 3 do opublikowanego w poniedziałek dokumentu Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego na stronie drugiej zamiast początku jednego z akapitów znajduje się gwiazdka. W wyjaśnieniu czytamy: "Na podstawie pisma Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie (nr Po. Śl - 54/10 z dnia 28.07.2011 r.) wykreślono początek zdania ze względu na dobro prowadzonego przez Prokuraturę śledztwa". Cały załącznik 3 przygotowała podkomisja lotnicza. Opisuje on kierowanie lotami przez służby naziemne przede wszystkim w Smoleńsku, choć pewien fragment poświęcono także pracy kontroli lotów w Warszawie. Załącznik rozpoczyna się od krótkiego profesjonalnego opisu kierownika lotów (KL) ppłk. Pawła Plusnina i kierownika strefy lądowania mjr. Wiktora Ryżenki. Następnie znajduje się punkt zatytułowany "opis przebiegu służby KL i KSL w czasie lotów, jakie przepisy zostały naruszone", po czym na kolejnych 31 stronach opisana została praca obu oficerów 10 kwietnia 2010 roku.
Jednak początek opisu zawiera lukę. Zdanie to wygląda następująco: "...w dniu 09.04.2010 r. w godz. wieczornych został poinformowany przez dyspozytora punktu dyspozytorskiego [pracownik cywilny wojska] o planowanych na dzień następny przylotach statków powietrznych: Tu-154M, Jak-40 i Ił-76". Kto został poinformowany? Z dalszego kontekstu wynika, że chodzi o Plusnina. Dlaczego jednak początek zdania jest tajny? Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadząca śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej powołuje się na dobro sprawy. - Z uwagi na to, że komisja posiada wiele źródeł informacji, to żeby nie zaszkodzić w postępowaniu prokuratorskim, to, co ma być opublikowane, daje się do prokuratury, żeby mogła ona stwierdzić, jakie elementy mogą wpływać negatywnie na jej postępowanie. Prokuratura może wskazać takie elementy i prosić o ich niepublikowanie. Tak dzieje się zawsze, gdy jest decyzja o udostępnieniu czy upublicznieniu materiałów. W przeciwnym wypadku nie ma takiej potrzeby - mówi główny autor załącznika 3 ppłk Robert Benedict z komisji. Dodaje, że takim samym konsultacjom poddany został także raport opublikowany 29 lipca - dzień po piśmie prokuratury. W nim jednak nie zaznaczono żadnych tego typu fragmentów. Wszystko wskazuje na to, że do końca oczekiwano właśnie na stanowisko prokuratury.
Czy w wykreślonym fragmencie znajdują się fakty, na podstawie których prokuratura zamierza postawić Rosjanom zarzuty? - Oczywiście nie informujemy w żaden sposób opinii publicznej o wydarzeniach, które jeszcze nie nastąpiły. Śledztwo ze swej natury jest niejawne, zwłaszcza postępowanie przygotowawcze. Ta sprawa jest zupełnie szczególna, zrobiliśmy i tak wiele wyjątków sprawiających, że to śledztwo jest tak jawne i transparentne - tłumaczy w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" płk Zbigniew Rzepa, rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Dowiedzieliśmy się od niego także, że utajniona informacja pochodzi z samej prokuratury i to przez nią została przekazana komisji.
Piotr Falkowski
Nasz Dziennik 2011-09-08
Autor: au