Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Co powinien zrobić Tusk, gdyby się wtedy nie przeraził?

Treść

Zdjęcie: Robert Sobkowicz/ Nasz Dziennik

Najnowszy wpis mec. Janusza Wojciechowskiego  na blogAiD

Bierzcie Lwów – znaczyło – pójdziemy na Warszawę...

W 1939 roku Stalin dał Litwie w prezencie zabrane Polsce Wilno. W kilka miesięcy potem wchłonął, wraz z Wilnem, cała Litwę.

I to powiedział Tuskowi Putin. Pójdziemy po Warszawę, ale zanim ruszymy, bierzcie sobie Lwów. Na razie...

Tusk się przeraził i propozycję Putina przemilczał. Po powrocie z Moskwy chwalił Putina, opowiadał, że tarcza antyrakietowa, wtedy jeszcze aktualna, nie będzie przeciw Rosji (pewnie przeciw Finlandii). Prasa rosyjska rewanżowała się Tuskowi, pisząc o nim – nasz człowiek w Warszawie.

Przerażenie Tuska tłumaczy jego późniejszą postawę – reset w stosunkach z Rosją, zaproszenie Putina na Westerplatte i spacer na molo.

To przerażenie Tuska zwiększył Smoleńsk. Tusk padł wtedy przed Putinem na kolana i nie chciał już niczego, ani śledztwa, ani czarnych skrzynek, ani wraku...

Tusk się przeraził, bo nie był mężem stanu. Polityk-tchórz skazał Polskę na politykę uległości, której skutki znamy. Skutkiem tej polityki była najpierw Gruzja (którą uratowała akcja Lecha Kaczyńskiego), potem Ukraina. W ogniu dział Rosja realizuje to, co Putin powiedział na ucho polskiemu premierowi. 

A co powinien zrobić Tusk, gdyby był mężem stanu? Ogłosić światu propozycje Putina? Nie. Ale powinien niezwłocznie powiadomić o niej prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Powinny odbyć się tajne narady dotyczące określenia polskiej polityki zagranicznej i obronnej w sytuacji, gdy Rosja najwyraźniej rozpoczyna politykę ekspansji.

Należało o tym również powiadomić marszałka Bronisława Komorowskiego, może by wtedy nie rechotał jak błazen, gdy na Kaukazie w kierunku Lecha Kaczyńskiego padły strzały.

W tej sytuacji nie należało zapraszać Putina na Westerplatte ani spacerować z nim na molo.

W tej sytuacji nie należało organizować katyńskich wizyt ani premiera, ani prezydenta, uznając je za wysoce ryzykowne. Należało urządzić wielkie uroczystości katyńskie w kraju.

O propozycji Putina należało powiadomić NATO.

I należało się zbroić.

Być może wiele spraw potoczyłoby się inaczej, być może Rosja nie pozwalałaby sobie aż na tak wiele.

I Smoleńska zapewne by nie było...

Wpis dostępny na blogAID

Janusz Wojciechowski
Autor jest wiceprzewodniczącym komisji rolnictwa Parlamentu Europejskiego.
Nasz Dziennik, 21 października 2014

Autor: mj