Chcemy Orła, a nie euro
Treść
"Jaruzelski zdrajca", "Chcemy prawdy o Smoleńsku", "Chcemy Orła, a nie euro" - to niektóre z okrzyków, jakie skandowali uczestnicy Marszu Niepodległości i Solidarności w Warszawie. Jego uczestnicy podkreślali wczoraj, że chcieli w ten sposób upamiętnić ofiary stanu wojennego i zaprotestować przeciwko planom rządowym ograniczenia suwerenności Polski na rzecz Unii Europejskiej.
Marsz rozpoczął się na placu Trzech Krzyży, gdzie Jarosław Kaczyński złożył wieniec pod pomnikiem Wincentego Witosa, działacza ludowego, jednego z budowniczych II Rzeczypospolitej. Wcześniej jednak odśpiewano hymn państwowy i odczytano apel poległych. Wymieniono nazwiska tych, którzy "zginęli za wolną Polskę" podczas stanu wojennego. - Marcin Antonowicz - lat 19, Piotr Bartoszcze - lat 34, Wojciech Cieślewicz - lat 29... - rozlegały się z głośników nazwiska osób, które utraciły życie 30 lat temu. Zgromadzony tłum wtórował: "Zginął za wolną Polskę". Marsz ruszył następnie Alejami Ujazdowskimi w kierunku Belwederu. "Sikorski precz", "Prawdy o 10 kwietnia 2010 r." - to tylko niektóre z transparentów, jakie trzymali protestujący. Jednak największy był napis "Nie ma Europy sprawiedliwej bez Polski niepodległej, Jan Paweł II", który był niesiony na czele manifestacji.
Organizatorzy marszu wynajęli dla przedstawicieli mediów specjalny piętrowy autobus. Gdy pojazd mijał manifestujących, podniosły się okrzyki: "Piszcie prawdę". Podążając wzdłuż ulicy, składano kolejno wieńce pod pomnikami osób zasłużonych dla polskiej niepodległości: Ronalda Reagana, prezydenta Stanów Zjednoczonych, gen. Stefana Grota-Roweckiego, komendanta głównego Armii Krajowej, oraz Romana Dmowskiego, współtwórcy II Rzeczypospolitej.
Pochodowi wtórowały okrzyki: "Tu jest Polska", "Bohaterom część i chwała", "Bóg, Honor i Ojczyzna", "Solidarność i niepodległość", "Stan wojenny pamiętamy", "Jaruzelski zdrajca", "Chcemy prawdy o Smoleńsku", "Chcemy Orła, a nie euro". Odśpiewano również piosenkę Jana Pietrzaka: "Żeby Polska była Polską".
Uczestnicy marszu deklarowali w rozmowie z dziennikarzami, że biorą w nim udział głównie ze względu na 30. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. Ich sprzeciw wywołuje również polityka obecnego rządu, szczególnie zagraniczna, i działania Radosława Sikorskiego, obecnego ministra spraw zagranicznych. Potwierdził to Jarosław Kaczyński w swoim przemówieniu. - Trudno sobie wyobrazić sytuację groźniejszą niż ta, kiedy przedstawiciele władz demokratycznego państwa zaczynają składać hołdy innym państwom. Gdy dochodzi do tego, co polska publicystyka słusznie nazwała hołdem berlińskim, hołdem, do którego minister Sikorski nie miał żadnego prawa - powiedział prezes PiS w czasie marszu. Odniósł się w ten sposób do słów Sikorskiego w Berlinie 28 listopada na forum Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej. Szef MSZ zaproponował wówczas m.in. zmniejszenie i jednoczesne wzmocnienie Komisji Europejskiej, ogólnoeuropejską listę kandydatów do Parlamentu Europejskiego oraz połączenie stanowisk szefa KE i prezydenta UE.
Jacek Dytkowski
Nasz Dziennik Środa, 14 grudnia 2011, Nr 290 (4221)
Autor: au